Muszę przeprosić Jaśka. Siedzę w niebieskim tramwaju numer sześć i ciągle o tym myślę. Źle się zachowałam krzycząc na niego i obrażając się o byle co. Chciał mi pomóc. Nadal nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć, wczoraj rozpłakałam się przy mamie (nie mogę oduczyć się ją tak nazywać) To był drugi najgorszy moment odkąd pamiętam. Mój już-nie-brat kazał mi się wynosić bo stwierdził, że ranię tym mamę. Szwędałam się bez celu, co jakiś czas wchodziłam do różnych sklepów aby się ogrzać. Do domu wróciłam chwilkę przed północą, weszłam bezgłośnie by nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Rankiem wyszłam zanim ktokolwiek obudził i poszłam do najbliższej, trochę obrzydliwiej kafejki by napić się lurowatej kawy. Staram się nie płakać. Mój już-nie-brat to najgorszy człowiek jaki istnieje, nie rozumiem dlaczego taki jest, nie pojmuję tego. Wie jak bardzo jest to dla mnie trudne, widzi jak bardzo nie mogę się poukładać. Czy nie wystarczyłoby mu samo patrzenie na to, że od kilku dni wyglądam jakbym trzy razy próbowała się zabić, ale jeszcze mi nie wyszło? Najwidoczniej nie. Najśmieszniejsze jest to, że przy rodzicach on się hamuje. Ciekawa jestem co by się stało gdybym została z nim sama w domu? Tramwaj zahamował dokładnie w tym samym momencie gdy miałam głowę blisko szyby i nabiłam sobie guza. Świetnie. To już czwarty przystanek, mam nadzieję, że Janek się pojawi. Pojawił się. Ale kto inny. Tym kimś była pani Kamila! Niemal podskoczyłam z miejsca. Po chwili mój entuzjazm osłabł. Pani Kamila miała dotkliwsze ślady pobicia niż zazwyczaj. Rękę w gipsie. Była jakby zmęczona życiem, całkowicie wyniszczona? Tak, to coś w tym stylu. Ciemne, bardzo tłuste włosy, które były związane we wczorajszy kok, twarz jakby nie spała przez ostatnie noce, niepomalowana. Zapuchnięte oczy. Byłyśmy do siebie łudząco podobne. Z tym, że ja mam przyjaciela, którego co prawda muszę przeprosić, ale on jest, a pani Kamila jest sama. Tak mi się przynajmniej wydaje. Najgorsze jest to, że nie mogę jej jakoś pomóc. Zwróciła na mnie swój wzrok. Uśmiechnęłam się tak bardzo jak mogłam. Odpowiedziała mi tym samym, poczułam się lepiej. Patrzyłam na ludzi. Co raz bardziej mnie zadziwiają, nie widzą niczego co dzieje się w okół nich. Niczego. Ludzie przezywają tragedie, płaczą, boją się. Nawet w tej chwili ktoś umiera, ktoś się rodzi. My, ludzie mamy bardzo wybiórczy umysł skoro nigdy nie zwracamy na to uwagi. Z resztą i tak nic nie zmienię. Oparłam się głową o szybę i przymknęłam oczy.
Ktoś tyka mnie w ramię.
-Naomi!- głos Jaśka przebił się do mojej podświadomości.
-Zasnęłaś.- powiedział oskarżycielskim tonem gdy raptownie otworzyłam oczy. Jak mogłam zasnąć w tramwaju? Popatrzyłam za okno, mam jeszcze jedną stację do wyjścia.
-Przepraszam.- mruknęłam nie patrząc na niego gdy już się rozbudziłam.
-Za to, że zasnęłaś?- roześmiał się.
-Nie. Za to co odwaliłam wczoraj. Nie powinnam tak robić, ale ja już nie wiem... Co i jak mam i w ogóle, wiesz.- jęknęłam. Na prawdę nie wiem co mam robić. Nie mam zielonego pojęcia.
-Nic się nie stało. Też przepraszam, że tak zareagowałem. I miałaś rację- nie mam pojęcia jak się czujesz.
-Podpowiem ci. Beznadziejne.- westchnął, ale na szczęście nic nie powiedział. Wyciągnął niebieskie M&M'sy i wysypał mi kilka na moją dłoń, która swobodnie leżała na mojej kartce.
-Nie chcę.
-Ale ja się ciebie nie pytam czy chcesz. Masz zjeść, pewnie nie miałaś dziś w ustach nic poza kawą. Prawda?
-Zamknij się- mruknęłam z delikatnym uśmiechem i wsypałam wszystkie cukierki do ust. Nie będę wymyślać, że najbardziej lubię te niebieskie bo wysypał mi kilka na rękę, więc i tak nie mogłabym odłożyć. Spod ręki wypadła mi kartka.
-Właśnie. Co to?- zapytał chłopak, gdy podniósł kartkę, która była pognieciona zwłaszcza na bokach i spojrzał na wydrukowany tekst.
-Moja pani od religii zapytała się czy chcę wziąć udział w jasełkach. To tekst. Nie wiem czy chcę. Byłabym aniołem numer trzy.- potarłam dłonią czoło. Nie mam do tego teraz głowy, ale głupio mi odmówić. Nie wiem co mam zrobić.
-Całkiem obszerny tekst. Powinnaś wziąć udział.- przekartkował scenariusz, który miał zaledwie piętnaście stron i z powrotem włożył mi go pod rękę.
-Dlaczego?
-Bo uczenie się tekstu pomoże ci odwrócić myśli. Mówię ci, spróbuj. Będziesz idealnym aniołkiem numer trzy. Już widzę tą aureolkę na druciku i skrzydełka z piórek wyjętych z poduszki, które się sypią.- uśmiechnął się w moją stronę.
-Nie znasz się na strojach, mój będzie wspaniały.- odparłam mu tym samym. No, może mój uśmiech był mniej szczery. Przetarłam oczy, które na nowo się rozespały przez drzemkę w tramwaju. Pieką mnie gdy ich dotykam od ciągłego pocierania. Popatrzyłam jeszcze raz na scenariusz. "Rodzinne Boże Narodzenie na wesoło" głosił duży tytuł napisany czcionką, która nie czyta polskich znaków. Jestem ciekawa jak będą wyglądały moje święta. Będą iście rodzinne, już to czuję. Zawsze w Wigilię, z samego rana jeździliśmy do babci, teraz będę musiała się jakoś od tego wykręcić. Zwariuję jeśli będę musiała udawać przy stole, dookoła którego siedzi cała moja "rodzina", że jest ok. Nie chcę tego robić. To wszystko jest takie beznadziejne...
-Co ci jest?- Janek nachylił się w moją stronę.
-Nic.
-Łzy ci ciekną po policzkach i mówisz, że wszystko jest ok? Naomi, aż tak głupi nie jestem.- pokręciłam głową i wytarłam mokre oczy w sweterek, który miałam na sobie. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że płaczę. Tramwaj zatrzymał się na mojej stacji.
-Poradzisz sobie?- najwyraźniej jechał dalej.
-A mam inne wyjście?- uśmiechnęłam się smutno, pomachałam chłopakowi i wyszłam z tramwaju.
▼▼▼
Hej mordki! Jak Wam się podobało? Cieszycie się, że pani Kamila wróciła? Że Naomi przeprosiła Janka? Czy to on powinien ją przeprosić? Jak Naomi spędzi święta? (swoją drogą w ich czasoprzestrzeni one będą całkiem niedługo, jak coś :P) Wybaczcie, że znów krótko (choć dłużej niż ostatnio) Więc piszcie co myślicie, to pomaga w pisaniu <3 I możecie też klikać gwiazdki :>
Cieplutko pozdrawiam Miśka
CZYTASZ
When You Are With Me /Jdabrowsky/
FanfictionNajtrudniej jest zacząć. Chyba, że chodzi o rozpoczęcie czekolady czy ulubionej paczki chrupek. Znacznie gorzej jest wtedy gdy musimy zacząć odkurzać lub powiedzieć coś o sobie. Zadajemy sobie pytanie "Kim ja właściwie jestem?" Nikim ciekawym, tak w...