rozdział 3

654 86 10
                                    

Rozczesałam swoje ciemne włosy i poprawiłam makijaż, aby nie było widać siniaków, których ciągle przybywało. W pośpiechu spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy chłopaków do plecaka i byłam gotowa do wyjścia

-Harry, Ryan pamiętacie jak macie się zachowywać?- zapytałam, kierując się w stronę dobrze znanego mi domu. Oni w odpowiedzi skinęli lekko głowami, nie zawracając na mnie większej uwagi- jesteście źli, że was zostawiam?

-Nie Lily, masz prawo robić co chcesz. I tak wystarczająco się nami zajmujesz i zawsze obrywasz za nas. Kochamy Cię, ale pamiętaj, że nie jesteś naszą matką i że Tobie też przyda się chwila rozrywki. A Alex jest spoko, pozwala nam jeść słodycze i grać w różne gry, więc nie masz się o co martwić- Powiedział Ryan. Jak na 12 letniego chłopaka jest bardzo mądry. W przeciwieństwie do swoich rówieśników nie patrzy na czubek własnego nosa i bardzo mi pomaga. Gdyby nie on już dawno bym się poddała.

Zadzwoniłam dzwonkiem i już po chwili w drzwiach stanął uśmiechnięty Alex, a za nim dostrzegłam niską blondynkę.

-Hej, wchodźcie. Chłopaki, co chcecie robić?- zapytał wesoło blondyn i zaprowadził chłopaków do salonu, gdzie pewnie czekały na nich atrakcje.

-Hej laska, gotowa na koncert życia?- zapytała roześmiana Mia i podeszła aby się do mnie przytulić. Zawsze lubiłam w niej to, że była taka pogodna i roześmiana, nigdy się nie smuciła. Cieszę się, że trafiłam w swoim życiu na osobę taką jak ona.

-Jasne, wyrwijmy jakieś ciacha- zaśmiałam się a dziewczyna posłała mi szeroki uśmiech. Miałam nadzieję, że ubrana w stare vansy, rurki z dziurami na kolanach i zwykłą koszulkę Black Veil Brides, nie będę się zbytnio wyróżniać spomiędzy tłumu bogatych dzieci. Jednak patrząc na moją przyjaciółkę i jej sukienkę z logiem BVB nie byłam taka pewna.

-Hej Alex, tutaj masz rzeczy chłopaków. Do zobaczenia za kilka godzin- krzyknęłam i skierowałam się do białego mercedesa mojej przyjaciółki

-Myślisz że Cię rozpozna?- zapytała XX kiedy stałyśmy w małym korku

-Kto?

-No Andy idiotko!- pisnęła i zaczęła z ekscytacją wymachiwać rękami, zwracając uwagę chłopaków z sąsiedniego auta. Widząc jak pokazują nas sobie palcami przyłożyłam środkowy palec do szyby i skupiłam się na monologu mojej towarzyszki- Czy to nie byłoby cudowne?

-Um, ta jasne. Ale on mnie nie pamięta, bo jestem tylko kolejną fanką którą poznał. Przestań marzyć XX- powiedziałam i podgłośniłam radio, kończąc tym samym naszą rozmowę. Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do Alexa

Ja: jak tam chłopcy? Żyjecie jeszcze?

Po jakiś dwóch minutach poczułam wibracje na kolanach, oznaczające, że dostałam nową wiadomość

Alex: żyjemy i świetnie się bawimy! Wy też powinniście xx

Spokojna o chłopaków mogłam pójść na koncert i nie zamartwiać się cały czas. Wysiadłyśmy z auta i skierowałyśmy się pod halę, gdzie czekało już mnóstwo osób. Stanęłyśmy w kolejce, cierpliwie czekając na swoją kolej.

-Jestem strasznie podekscytowana- pisnęłam do ucha mojej przyjaciółki a ona odpowiedziała mi tym samym i przytuliła mnie szybko. Wreszcie nadeszła nasza kolej i mogłyśmy się udać na wyznaczone miejsca pod samą sceną. Wreszcie miało się spełnić moje marzenie i już po kilkunastu minutach, gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki gitary wiedziałam że się spełniło.

Hej hej hej
Czytasz ==> gwiazdka
Podoba Cie się ==> komentarz
PRZECIEŻ NIE PROSZĘ O WIELE

Fallen AngelsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz