rozdział 8

545 63 7
                                    

Weszłam do szatni i rzuciłam swoją sportową torbę na ławkę, wyciągając z niej strój na przebranie. Pośpiesznie ściągnęłam z siebie ciuchy i założyłam sportowe z logiem szkoły i moim nazwiskiem na plecach. Przejrzałam się w lustrze i skrzywiłam się oglądając siniaka na biodrze, który już od kilku dni miał dziwnie fioletowy kolor. Szybkim krokiem ruszyłam na salę, gdzie trybuny były już w większej części zajete
.
-Lily! Bierz piłkę i zaczynaj ćwiczyć, macie dziesięć minut dziewczyny!- krzyknął trener, więc posłusznie wykonałam jego polecenie, biorąc do ręki piłkę.

Rozgrzewka dobiegła końca i zaczęło się oficjalne rozpoczęcie meczu. Podobno był bardzo ważny, bo na widowni siedziały osoby z różnych uniwersytetów, które polowały na potencjalnych studentów i oferowały ogromne stypendia. Dla mnie nie miało to znaczenia, ponieważ nie byłam taka dobra a poza tym, w mojej obecnej sytuacji nie było mowy o dziennych studiach.
Początek meczu zapowiadał się obiecująco dla naszej drużyny, ale wtedy w przeciwnej dokonano zmiany i na boisko weszła dziewczyna, która była lepsza od całej naszej drużyny, nabijając kilka punktów przewagi. Kiedy naszła moja kolej na serwy, zmierzyłam wzrokiem całą salę, uśmiechając się.do Andyego, który energicznie machał rękoma, trzymając Harry'ego na barana.

-Dawaj Lily!!- krzyknął i wszystkie oczy zwróciły się na niego, a dziewczyny posyłały sobie zdziwione spojrzenia. Podrzuciłam piłkę, odbijając ją z wielką siłą tak, że odbiła się od ramienia jakiejś brunetki.

-świetny mecz, gratuluję wygranej!- powiedział Andy i zamknął mnie w szczelnym uścisku, opierając brodę o czubek mojej głowy.

-dziękuję- powiedziałam i posłałam mu szeroki uśmiech.

-Lily! Pójdziemy na pizzę?- jęknął Harry a Ryan zaraz mu przytaknął
-Jasne, może Andy z nami pójdzie?- zapytałam

- chętnie, może zamówimy pizzę do mnie?- zapytał chłopak a chłopaki entuzjastycznie pokiwali głowami.

Siedzieliśmy u Adnyego oglądając jakiś mecz i zajadając się pizzą. Nie przywiązywałam uwagi do tego, która drużyna wygrywa, ponieważ mój umysł zajmował obrazek: Andy i chłopcy przed telewizorem, kibicujący tej samej drużynie. Nie można było wymarzyć sobie lepszego wieczoru. Zsunęłam swoje obawy w najciemniejszy kąt umysłu, rozkoszując się chwilą obecną.

-Lily? Możemy porozmawiać?- zapytał Andy w przerwie, więc zgodziłam się pójść za nim do kuchni- chodzi o te Twoje siniaki, powiedz mi co się stało

-ja, umm.. ostatnio na treningu dostałam piłką, i jakby tego było mało, to wleciałam prosto na słupek od siatki przy bloku.

-przestań kręcić Lily, to nie pierwszy raz a wiem, że nie możesz być aż taką sierotą-powiedział Andy, kładąc rękę na moim ramieniu i uważnie patrząc w moje oczy, jakby szukał jakiegokolwiek potwierdzenia, że kłamie- możesz mi zaufać

-to nie tak, że Ci nie ufam. Niektóre sprawy nie mogą być wyjaśnione Andy i proszę, nie zaczynaj tego tematu ponownie- powiedziałam i już widziałam jak Biersack otwiera usta, aby mi odpowiedzieć, jednak przerwały mu nawoływania z salonu, tym razem nie należące do moich braci.

Hej misie.
Potrzebuję osoby, ktora zrobi mi okładkę!
Chyba wymyśliłam coś nowego.
X

Fallen AngelsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz