Lily
Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i położyłam brodę na kolanach, obracając w dłoniach kubek z gorącą herbatą. W głowie miałam pustkę i nie dopuszczałam żadnej sensownej myśli, skupiając wzrok na parującej cieczy. Nie chciałam wracać do wczorajszego dnia, dlatego odizolowałam się od wszystkich, pragnąc chwili spokoju. Chłopcy spokojnie bawili się w pokoju obok a matki nie było i nie zapowiadało się na to, że dzisiaj wróci, skoro znalazła jakieś pieniądze. Zapewne siedzi w barze z jednym ze swoich kupli i zapijają się do nieprzytomności. W tym momencie nie obchodziło mnie nic, co byłoby związane z tą kobietą. Zerknęłam na telefon i zmarszczyłam brwi w niezadowoleniu, gdy nie zobaczyłam żadnego powiadomienia. Wczoraj poprosiłam Rose o spotkanie, a ona nie dopisała, co było do niej niepodobne. Mogłam się spodziewać, że prędko się nie spotkamy, ponieważ jej rodzice uważali że mam na nią zły wpływ. Nie dziwiłam się im- chcieli, żeby ich córka miała lepsze towarzystwo niż dzieci z patologicznej rodziny. Odłożyłam pusty już kubek na stolik i podeszłam do szafy, postanawiając się przebrać i wyjść z chłopakami do parku. Wyciągnęłam czarne leginsy, które sięgały mi ponad kostki- ale teraz zrobiło się to modne, więc tłumaczyłam, że 'tak ma być' i granatową bluzę z logiem jakiejś szkoły, która proponowała mi studia. Rozczesałam swoje włosy, które nie chciały się dzisiaj układać, więc założyłam czapkę daszkiem do tyłu i byłam gotowa do wyjścia.
-Harry, Ryan! Idziemy do parku- krzyknęłam i założyłam swoje trampki.
Szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce. Nikt nie odważył się odezwać pierwszy i nawet mały Harry zrozumiał, że każdemu przyda się taki odpoczynek. Kiedy tylko przekroczyliśmy bramę parku chłopcy polecieli grać w piłkę, a ja usiadłam na ławce uważnie ich obserwując.
Andy
Siedziałem na kanapie w salonie, co chwilę zmieniając kanał telewizyjny. Nie mogłem skupić się nawet na tak prostej rzeczy, jak oglądanie ulubionych seriali. Po wczorajszjej kłótni nie utrzymywałem kontaktu z chłopakami i wolałem, żeby przez kilka dni tak pozostało. Moje myśli ciągle krążyły wokół Lily i wczorajszego dnia. Cały czas miałem przed oczami przestraszony wzrok dziewczyny i łzy spływające po jej policzkach. Nie mogłem wybaczyć sobie tego, że za nią nie pobiegłem. Wstałem z kanapy i wyszedłem z domu, kierując się do miejsca, w którym mam nadzieję ją spotkać.
*
Przekroczyłem bramę parku i od razu w oczy rzuciło mi się drobne ciało Lily. Siedziała na ławce obserwując punt na przeciwko siebie. Ruszyłem w jej stronę i usiadłem koło niej, protestując nogi.-Co tu robisz?- zapytała dziewczyna, nawet na mnie nie patrząc.
-Szukałem Cię- odpowiedziałem zgodnie z prawdą- Lily, proszę, porozmawiajmy. Wiem, że wczoraj zachowałem się jak frajer, ale ja najpierw robię, później myślę. Chcę, żebyś wiedziała, że cokolwiek by się nie stało masz mnie. Nigdzie się nie wybieram- powiedziałem.
Dziewczyna spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i oparła głowę o moje ramię, więc objąłem ją i przyciągnąłem jeszcze bliżej siebie.
Aw
Tyle miłości
Ale powiem wam, że to jeszcze nie koniec dramatów!! Hue hue
Taki mały spojler ^^