Pośpiech

600 57 3
                                    

Gdy dwójka wampirów wysysa sobie nawzajem krew, możnabyłoby powiedzieć, że to bardzo intymny moment. Jest to pieszczota, wykonywana podczas stosunku. Natomiast, jeśli chodzi o wysysanie ludzkiej krwi, zazwyczaj jest to zwyczajne karmienie.
Kanato nie miał pojęcia, co chce zrobić. W końcu nie wiedział kim jestem, a ja nie miałam najmniejszego zamiaru go uświadomić.
Kły fioletowowłosego drażniły moją skórę. Nagle, złowrogą ciszę przerwał trzask łamanego drewna. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a ja wykorzystałam moment i ponownie go uderzyłam, tym razem w twarz. On cały czas patrzył na mnie z dziecinna niewinnością i krzywdą w oczach. Wcale nie było mi go żal. Chociaż w tym momencie zdałam sobie sprawę, jak czuły się moje ofiary podczas polowania. Wyswobodziłam się, tylko dlatego, że on mi na to pozwolił. Zachowywał się, jakby nie rozumiał co się przed chwilą wydarzyło. Nie zwlekając, w biegu chwyciłam fiolkę z mikstura stojącą na stole i pognałam do drzwi.
Nie gonił mnie, ale ja i tak ruszałam nogami jak najszybciej pozwalało moje wycięczone ciało. Zamknęłam się na w moim pokoju. Każdy wampir w pełni sił i tak wszedłby tu bez problemu.
Padłam na kolana przed moją walizką i w pośpiechu wyrzucałam z niej ubrania. W końcu rozprułam dno i ujęłam w ręce torebkę z czerwonym płynem. Przez chwilę mocowałam się z zamknięciem, aby końcowo wypić całą krew, bez przerwy.
W tej chwili moje kły się wysunęły z dziąseł. Ztarłam pozostałą krew z warg. Nieprawdopodobne jaką męką dla wampira jest odstawienie krwi na jakiś czas.
Nie mogłam czekać, teraz każdy wampir potrafiłby wyczuć moją obecność w budynku. Duszkiem wypiłam miksturę i natychmiast się zachwiałam. Czułam jak moje zmysły ponownie zasypiają. Zdołałam tylko podejść do łóżka, a po chwili ciemność nademną zwyciężyła.

***
Piekielny ból. Nie okazywałam go, bo i tak nic by to nie dało.
W głowie raz po raz pojawiało się jedno słowo wypowiadane przez miliony głosów.. - Eva.
Pchnęłam drzwi, które otworzyły się z łatwością, ukazując ogromną jadalnie. Przy stole siedziało czworo mężczyzn. Wszyscy się szeroko uśmiechali.... Mieli kły.
- czas na obiad Evo. -zawołał jeden z nich zapraszając o do stołu.
Obejrzałam się za siebie. Nikogo tutaj, oprócz mnie nie było. Mój wzrok zatrzymał się na lustrze. Odbijała się w nim postać nastoletniej dziewczyny, o drobnej figurze i blond włosach.
- To niemożliwe..- wyszeptałam
***

-Yui!- krzyknęłam.
Po chwili zdałam sobie sprawę, że siedzę na łóżku i cała się trzęsę. Czy to był tylko sen? Miałam przeczucie, że nie...

Diabolik lovers, More bloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz