Laito szczerzył się w naszym kierunku pokazując swoje ostre kły. Jak ten prymityw nas tu znalazł?!
Aleksander opuścił mnie na ziemię, a sam miał ruszyć w kierunku tego natręta. Powstrzymałam go i zahipnotyzowałam aby wyszedł z pomieszczenia. Nie chciałam aby ktokolwiek oprócz mnie mógł zrobić krzywdę blondaskowi. Jeszcze z nim nie skończyłam.
Sama też ruszyłam w kierunku wyjścia nie spoglądając nawet na Laito. Nagle światło zgasło, a jakieś silne ręce chwyciły mnie i rzuciły na stare kartony, które leżały na środku pomieszczenia. Uderzyłam mocno w podłogę tłukąc sobie kości.
- Laito.. kretynie!- warknęłam. - Co Ty wyrabiasz?!
W zasięgu mojego wzroku nic się nie poruszało, a jednak tu był. Tylko gdzie?
- Teddy, dlaczego ona zwraca się tylko do Laito?- z ciemności doszedł głos Kanato.
Podniosłam się z ziemi i wtedy zobaczyłam ich obu ; Laito i Kanato stali tuż przedemną.
-Czego chcecie? - zapytałam.
- Ciebie.- usłyszałam głos tuż za sobą, a następnie poczułam szarpnięcie i znów leżałam na ziemi. To Ayato przygwoździł mnie do podłogi.
- Słyszeliśmy to i owo o Tobie i Ayu i chcieliśmy sprawdzić czy naprawdę Twoja krew jest jeszcze lepsza od jej.
-Co to za bzdury!?
-Nie wyrywaj się, potraktuj to jak -pobieranie krwi u lekarza. - zaśmiał się Laito.
- Użyjemy igły? - zapytał głupkowato Kanato.
- Aż 6 igieł mój drogi bracie.
Nim zdąrzyłam zareagować już mnie trzymali. Nie mogłam się wyrwać. Byłam bezbronna. Ayato odgarnął moje włosy i powąchał moją szyję. W tym samym czasie Kanato rozpinał guziki od mojego mundurka na dekolcie. Laito natomiast włożył rękę zbyt daleko pod spódnicę i ściągał mi rajstopy.
- Nie! Wy idioci! -warczałam.- bierzcie swoje brudne łapy i kły daleko ode mnie.
- Aishh.. uciszcie tą babę!- poprosił Ayato. - Irytująca!
- Chyba wiem co trzeba zrobić- zastanowił się Kanato. Przybliżył twarz do mojej twarzy i rozchyliwszy wargi złączył je z moimi. Próbowałam go ugryźć, lecz na marne. Zdecydowanie unieruchomił moje usta tym pocałunkiem. Przez przypadek sama sobie rozorałam wargę, co spodobało się Kanato, bo przyssał się do niej. Pozostali nie zwlekali dłużej. Ayato bez ceregieli przebił moją skórę i wgryzł się w żyłę. Laito bawił się przez chwilę koronką moich majtek i dotykał wewnętrzenej strony moich ud przyprawiając mnie o dreszcze. Mokrym językiem przesuwał coraz wyżej moich nóg, aż dotarł tak wysoko, że z moich ust wydobył się pisk przejęcia. Wtedy wysunął kły i wbił je we mnie. Byłam obezwładniona. Wstyd się przyznać ale również odrobinę podniecona. Czy jestem masochistką?