Krew powoli uchodziła ze mnie. A kropele potu pojawiały się na moich skroniach i spływały w dół niczym wosk po świeczce. Byłam absolutnie unieruchimiona, upokorzenie czułam wręcz fizycznie. Nienawidziłam swojej bezsilności w tym momencie.
-ahh .. napój bogów- wymruczał Laito przyciskając usta do mojej rany i muskając ją, a następnie wbijając kły trochę wyżej. Kanato również na chwilę się ode mnie oderwał. Przesunął palcem po mojej wardze zcierając stróżkę krwi i ze zmysłowym westchnięciem zlizując ją ze swojego palca. Ayato sączył krew bez przerwy mrucząc coś od czasu do czasu. Siły ze mnie uchodziły..
Dreszcz przebiegł przez moje ciało gdy niespodziewanie palce kogoś znalazły się pod moją bielizną, muskając moją skórę. Próbowałam się wić i wyrywać resztkami siły.
- Nnn-nie... - wydyszałam. Wybijając paznokcie lewej dłoni w plecy Ayato, a prawom próbując odepchnąć Kanato.
- ciiii kociaku.. - zachichotał Laito- więcej zabawy nikomu nie zaszkodzi. Myślę, że Ci się podoba.
Próbowałam zaprotestować, ale tylko pisnęłam gdy Ayato wbił się w moją rękę którą go podrapalam.
- Długo jeszcze ? - Z odległości dotarł głos kogoś innego. - To co robicie to ewidentny gwałt.. prymitywne istoty.
Rozpoznałam Kou, a po chwili byłam w stanie go zobaczyć w towarzystwie Azusy.
- Nie mieszajacie się teraz.- Warknął Ayato
-Trzeba było jej pilnować- dodał Laito.- z resztą ona nie jest wasza tylko należy do nas.
Wszyscy wstali zostawiając mnie leżąca na ziemi. Moje rany zaczęły się zasklepiać dzięki wampirzym właściwościom. Lecz byłam u kresu sił, zbyt wiele krwi straciłam i nie byłam w stanie jej uzupełnić.
-Teddy jeszcze nie skończył z nią...
- Wypchaj się swoim durnym pluszakiem- warknął Yuma, który pojawił się znikąd. - Nie jest wasza.
Oczy Kanato zabłysnęły groźnie.
- Jak śmiesz ...
Kanato rzucił się na Yume próbując powalić go na ziemię. Pozostała czwórka też dołączyła do bójki. Zamknęłam oczy czując, że dłużej nie utrzymam powiek, które opadały z wycięczenia. Z ciemności dochodziły do mnie odgłosy walki, łamania kości i wrzaski, ale to już mnie nie dotyczyło. Poddałam się..