Przy wejściu do szkoły czekały na nas już dziewczyny co chwile zerkając na zegarek. Stanęłam obok nich i wyjęłam telefon. Miałam kilka nieodebranych od moich rodziców i kilka SMS-ów od znajomych z dawnej szkoły. Większość była bardzo miła i pottrzymywała mnie na duchu.
"Jezu Lucy, słyszałam co się stało. Trzymasz się? Nie daj się im."- Clara
"Słonko, Olivia to suka, nie przejmuj się, wyjdziesz stamtąd za niedługo"- Emma
"Dziewczyny, powodzenia. Jakby co to dzwoń od razu jestem. Pozdrów Lily"- Paulina
Ale nie wszystkie.
"Jak mogłaś? Nie spodziewałabym się tego po tobie"- Lukas (przewodniczący klasy, wzór do naśladowania)
"Ups... Wyszło jak wyszło. Miłej nauki, bitches ;)"- Olivia
Wredna małpa wkurzyła mnie. Miałam już odpisać jej wiązankę przekleństw i co jak bardzo jej nie nawidzę ale poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Schowałam telefon i szybko się odwróciłam. Przed nami stał chłopak, w naszym wieku, może nawet trochę młodszy, ubrany w glany z kolorową grzywką i milionami pierścionków na palcach.
-To pewnie wy jesteście te nowe? -zapytał, ale chyba nie liczył na odpowiedz bo od razu zaczął mowić dalej.- Mam was zaprowadzić na rozpoczęcie roku na sale gimnastyczną. Nie chciało mi się, ale obiecali mi 5 z matmy więc się zgodziłem.
Wyszczerzył się i i patrzył na nas wyczekująco. To miał być pewnie jakiegoś rodzaju żart więc udałam się się śmieje i szturchnęłam łokciem Lily, która od razu też zaczęła to robić. Chłopak podrapał się po głowie z dziwną miną.
-Taa... Ekhm. Chodźcie za mną- i ruszył do przodu.
Przez jego nisko opuszczone spodnie widać mu było całe gacie w kropki. Niestety nie było na co popatrzeć, wiec po prostu moje oczy kierowały się na każdą osobę która obok nas przechodziła. Widziałam tutaj dużo zupełnie rożnych od siebie osób i nie mowię tutaj o kolorze skóry, chociaż co trzecia osoba była czarnoskóra, tylko o sposobie ubierania się, mówienia i chodzenia. Zupełnie jak w normalnej szkole. Spodziewałam się tylko umięśnionych typków którzy co chwile urządzają sobie bójki dla zabawy i dziewczyn z tatuażami które ciągną się za włosy i żują gumę. Zdążyłam już zauważyć dwie grupki nerdów i kujonów, z koszulami, szelkami, okularami i aparatami na zęby, oraz conajmniej sześć dziewczyn ubranych na różowo gadających o lakierach do paznokci. Wow.
Zatrzymalismy się przy sali, gdzie chłopak wskazałam nam palcem miejsce gdzie mamy usiąść. Było na samym końcu, co oznaczało, że musimy przejść obok dosłownie wszystkich uczniów. Pewnie i tak nas nie zauważą, ale jednak mogłam się potknąć czy coś. Na szczęście spojrzało na nas moze kilka osób, zanim usiadłyśmy na krzesłach obok kilku osób z przestraszonymi minami. Pewnie nowi tak jak my. Natalie i Emily od razu się przedstawiły i zaczęły z nimi gadać, ale my z Lily nie byłyśmy takie przyjazne. Od początku planowałyśmy, że będziemy się trzymać same, ewentualnie w jakiejś grupce, ale większej.
Na środek wielkiej sali wyszła pani dyrektor z kilkoma osobami w podobnym do niej wieku. Na początku nie ogłaszała niczego stosunkowo ważnego. Przedstawiła tylko jakieś statystyki, ile osób odeszło ze szkoły a ile doszło. Ponoć liczba zmniejszyła się dwukrotnie. Przedstawiła też nauczycieli, którzy po kolei się przedstawiali, ale nie słychać było żadnych oklasków, tylko same śmiechy, szczególnie przy nauczycielce, z nazwiskiem Dick, która od razu jak zobaczyła reakcje wszystkich wyszła z sali ochłonąć. Daje jej maksymalnie tydzień. Powiem szczerze że trochę mnie to bawiło.
-Ostatnia rzeczą na dzisiaj będzie przedstawienie wam przewodniczącego szkoły.- powiedziała dyr. Hamilton.
Chwile trwało małe zamiesznie, dużo szeptów, a po chwili oklaski w stronę nadchodzącej postaci. Aż oniemiałam. Nie widziałam nigdy przystojniejszego chłopaka. Kręcone brązowe włosy opadały mu lekko na ramiona. Wyraziste zielone oczy mogłam dostrzec z końca sali. Wysoki, niezła sylwetka. Spod krótkiego rękawa wystawały mu tatuaże. Zgaduje że skoro wywołał tyle dobrych emocji, musi byc tu bardzo lubiany, a co za tym idzie napewno nie był spokojny i grzeczny.
-Oto Harry Styles- krzyknęła dyrektor, a ze strony uczniów dobiegły gwizdy i wykrzykiwanie jego imienia. Ten tylko uśmiechnął się łobuzersko ukazując dołeczki w policzkach.
Muszę się od niego trzymać z daleka, mimo że spodobał mi się od pierwszego wejrzenia. Bedzie trudno.
CZYTASZ
Bad Boy Good Girl (h.s.)
FanfictionH: To jak młoda? Może ci pomóc? L: Wiesz ile mam lat że mówisz do mnie "młoda"? H: 15 tak? L: Siedemnaście geniuszu. H: Siedemnaście? Czyli mogę cię zaliczyć? Zapraszam do czytania :)