Twelve.

2K 206 3
                                    

Od autorki (przeczytajcie chociaż zdanie od pogrubionego słowa): Dostałam zaćmienia w mózgu. Nie wiem jak się pisze 12 po ang. Supiii. Wiem, że zazwyczaj trzeba długo czekać na rozdział ale jestem strasznie leniwa. Teraz żadna z autorek nie dodała nowego rozdziału, więc ja dodaję to gówno. Jeśli chcecie możecie dawać mi propozycje na dalsze rozdziały w komentarzach lub w wiadomościach :). Kocham was wszystkich :3

****

Louis
Harry

***

- Kochanie nareszcie odebrałeś.

- Taaa. Prosiłeś o to.

- Nie musiałeś tego robić. Za to co Ci zrobiłem nie musiałeś mi wybaczać, nie musiałeś mi odpisywać i nie musiałeś odbierać telefonów.

- Chciałem to zrobić, Louis. Nie miałem serca, słysząc Twój głos mam ochotę wtulić się w Ciebie mocno i nihdy nie opuszczać, bo przy Tobie jest moje miejsce. Niby wiem, że mnie ranisz ale uzależniłeś mnie jak silny narkotyk. I nie mogę Cię zostawić.

- Za to Cię zawsze kochałem. Twoje dobre serce, blade lico, urocze rumieńce i szeroki uśmiech. W takim chłopaku się zakochałem, szczęśliwym, uroczym loczku. A potem Cię zniszczyłem i tak bardzo tego żałuję.

Słyszy chichot po drugiej stronie i na jego twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Kocha tego chłopaka.

- Louis. Dostałem przepustkę. Ja...

- Tak?

- Czy zechciałbyś się ze mną spotkać?

- Harry ty jeszcze pytasz?

- Yhm.. Ja rozumiem...

- Oczywiście, że tak. To jedyne o czym myślę od paru miesięcy. Chcę Cię mocno przytulić i pocałować, a potem komplenetować aż Twoje policzki nie zostaną pokryte uroczym różem.

- Louis... Zawsze mi to robisz.

- Bo jesteś najpiękniejszą istotą jaką widziałem w swoim całym życiu.

- Wiesz jak mnie oczarować...

- Za to ty oczarowałeś mnie swoimi dowcipami..

- Mogę ci opowiedzieć kilka.

- Opowiesz mi jak się spotkamy.

- Okey

- Okey

Call Me, Just Be Mine - L.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz