Ruiza słysząc kolejne przekleństwo z ust swego chłopaka, postanowił wreszcie zajrzeć do pokoju, w którym jego kochanek intensywnie hałasował. Można też uznać, że gitarzystę zaciekawiły dźwięki, miał nawet wrażenie, że spadła na podłogę szklana salaterka ozdobna. Nie miał jednak pewności, dopóki tego nie sprawdzi, ale jeśli Asagi zbiłby tak ważną rzecz, na pewno Ruiza nie zostawiłby tego bez konsekwencji.
Ruiza ciągnięty ciekawości i usłyszeniem kolejnego ,,cholera" z ust swego chłopaka, postanowił wreszcie pójść do ich sypialni i zobaczyć, co odbiło Asagi'emu. Gdy przekroczył w próg jego oczy zaatakował okropny widok bałaganu. Z wszystkich rzeczy Ruiza najbardziej nienawidził bałaganu, a to co zrobił Asagi w głowie się nie mieściło. Absolutnie wszystkie ozdoby z półek i ubrania walały się po podłodze, a jego chłopak się tym nie przejmował robiąc większy bałagan. Gitarzysta chciał już na niego nakrzyczeć, ale jego uwagę przykuły chaotyczne ruchy Asagi'ego, który wszędzie zaglądał jakby rozpaczliwie czegoś szukał.
- Czy mogę wiedzieć co ty robisz? - Spytał wreszcie Ruiza.
- Szukam swego telefonu, nie mogę go znaleźć. A pamiętam, że jak wracałem od Tsunehito to go miałem, nawet go kładłem na półce nocnej, patrząc jeszcze na dobranoc na nasze wspólne zdjęcie na tapecie.
- Może zgubiłeś go, bo ja go rano nie widziałem.
- To niemożliwe, jestem pewny, że przed zaśnięciem oglądałem nasze wspólne zdjęcie.
- Zrobiłeś taki bałagan, a zawsze mówiłeś, że to już trzyletni złom, którego chcesz się pozbyć. Coś za rozpaczliwie go poszukujesz.
Asagi westchnął, odrywając się od wywalania wszystkiego z kolejnej półki.
- W innych okolicznościach bym się cieszył, ale niestety tam miałem w notatkach zapisane teksty piosenek, które teraz na pewno nie napiszę drugi raz. Miałem ważne numery, bardziej jest mi potrzebna karta telefonu i pamięci niż ten sam złom. - Po policzkach Asagiego spłynęły mimowolnie łzy, kiedy znowu zaczął przeszukiwać pomieszczenie w poszukiwaniu telefonu.
Ruiza westchnął ciężko.
- Nazywasz ten telefon złomem, a płaczesz nie mogąc go znaleźć. To takie kłopoczące.
- Czemu nie powiesz wprost, że jest to żałosne? Nie martw się, zrozumiem. A płaczę z bezsilności, to jest chyba najgorsze; bezsilność. Musisz zrozumieć, że ja muszę odzyskać ten telefon tylko dla tych ważnych rzeczy i to wszystko.
- Może po prostu zadzwoń do Tsunehito? Pewnie u niego zostawiłeś go, a przeżywasz to jak mrówka okres. - Ruiza wyszedł z pokoju i poszedł tylko sobie znam kierunku.
- Jak mam do niego zadzwonić ignorancie, jak nie mam telefonu?! Co za głupek. - Krzyknął za nim, lecz Ruiza i tak nie zareagował. - Byś mi pomógł.
Ruiza zmęczony już tymi zachowaniami Asagi'ego, chwycił telefon i sam postanowił zadzwonić do Tsunehito. Przynajmniej będzie miał spokój i wreszcie odpocznie rozwiązując sudoku, które kupił miesiąc temu. Ale nie miał okazji często się nim zajmować przez swego kochanka.
Tsunehito odebrał po trzecim sygnale, Ruiza nie miał zamiaru się bawić i przejść do sedna sprawy.
- Cześć. Asagi nie zostawił u ciebie telefonu?
- A tak, miałem dzwonić w tej sprawie.
- Nie spieszyłeś się. - Zauważył Ruiza patrząc na zegarek.
- Niedawno wstałem, nie czepiaj się szczegółów.
- Wpadniemy wieczorem.
Ruiza po pożegnaniu rozłączył się. Poszedł do sypialni, nie miał zamiaru się pastwić. Był na tyle zmęczony po ciężkim tygodniu pracy, że chciał tylko jak najszybciej móc odpoczywać w spokoju i ciszy.
- Twój telefon jest u Tsunehito. Chyba po tym jak obejrzałeś nasze zdjęcie magicznym sposobem się teleportował.
- Nie musisz sobie kpić ze mnie. - Asagi podniósł się, przestając robić hałas. - Jedźmy więc po niego.
- Poczekasz sobie do wieczora, najpierw posprzątasz, a ja w tym czasie wypocznę.
- Dobrze. - Asagi kiwnął głową.
Ruiza zmarszczył brwi, zdziwiony spokojem kochanka, który jeszcze przed chwilą był strzępkiem nerwów. Obserwował jak Asagi powoli sprząta, nie przejmując się zgubą telefonu. Ruiza stał tak cicho, ale po chwili wrócił do kuchni rozwiązywać dalej swoje krzyżówki.
Asagi wrócił do niego po godzinie i usiadł obok.
- Wiem, że zachowałem się dzisiaj jak rozkapryszone dziecko, ale miałem ważne rzeczy w tym telefonie i czułem się taki bezsilny, że aż przestałem panować nad własnymi emocjami. Gdybym je utracił, przecież tam były teksty piosenek na nową płytę, ważne numery telefonów, skomponowana muzyka. To chyba wystarczy, żeby tak zwariować. Mam trudność z opanowaniem emocji ostatnio. Ze skrajnego szczęścia mogę wpaść w skrajną rozpacz. Przez głupie rzeczy często chcę mi się płakać, nawet jak są mało znaczące. Nie rozumiem co się ze mną dzieję.
Ruiza słuchał go od kiedy zajął miejsce obok niego. Był nadal pochylony nad sudoku z ołówkiem w ręku, ale nie myślał gdzie może wstawić kolejną cyfrę.
- Od dawna wiem, że trudno cię zrozumieć. Zauważyłem, że stajesz się często rozkapryszony jak dziecko jak np. miało to miejsce rano. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nie masz już depresji, nie załamujesz się, ale zamiast tego jest te dziecinne zachowanie. Mam wrażenie jakbyś dorastał na nowo, pozbywając się tych niemiłych wspomnień, tworząc sobie nowy świat.
- Kiedyś miałem swój wymyślony świat. To było wtedy jak nie miałem przyjaciół i gdy potem byłem gnębiony. Mój świat był przy mnie cały czas, a w nim moi wymyśleni przyjaciele, dla których byłem wszystkim. Uwielbiałem ten swój świat, bo w nim byłem kimś. Ale z czasem on przestał istnieć. Przestałem o nim myśleć aż w końcu odszedł. Nie umiałbym już powrócić do tego świata, to jest takie odległe. Może jest coś w tym co mówisz albo po prostu stałem się jeszcze bardziej wrażliwy. Nienawidzę siebie w tej wrażliwości, czuje się wtedy taki słaby.
- Dla większości łzy to oznaka słabości, ale dla mnie taka osoba jest silna. Wiesz dlaczego? Bo nie boi pokazać się swojej słabości. Może masz rację, ostatnio jak się czymś martwisz to zaczynasz to przeżywać, może i stąd takie emocje dziecinne.
- Wiesz, że jak mam coś zaplanowanego, to nie lubię jak to wychodzi poza plan. Wiesz, że jak mi na czymś zależy to zrobię wszystko żeby to odnaleźć.
- Tak, wiem to wszystko oraz to, że płaczesz na każdym filmie.
- Wczuwam się po prostu w bohaterów. - Mruknął obrażony Asagi.
- Szykuj się, pojedziemy po ten twój telefon. Trzeba zrobić dzieciakowi prezent.
CZYTASZ
Kiedy rzeczywistość staje się fikcją
FanficSeria one shotów o Asagim i Ruizie z zespołu jrockowego D.