To zawsze łamie mi serce

7 0 0
                                    

W rozdziale występują spoilery z filmów.

Beta: Alex Shinigami & Kukurydza

Asagi siedział na kanapie z podkulonymi nogami, oglądając zwiastun . Zwłaszcza, że nie mógł po nim przełamać się do obejrzenia owego filmu mimo, że wiedział, że ten film będzie bardzo dobry, choć wcześniej go nie widział. Skąd miał tą pewność? Wystarczył mu zwiastun, ale po nim też od razu zauważył, że film złamie mu serce, tak samo jak kilka filmów, które dzisiaj obejrzał. Zafundował sobie dzisiaj prawdziwy ból oglądając te wspaniałe filmy.
Ruiza wszedł do salonu. Wrócił właśnie z zakupów, na których był ze swoim znajomym. Owa osoba wcale nie była sławna i co najważniejsze, wcale nie wykorzystywała Ruize, żeby zdobyć sławę. Jego przyjaciel po prostu traktował sławnego kolegę jak zwykłego człowieka, a nie przepustkę do sławy.
- Płakałeś? - Ruiza usiadł obok niego zdziwiony wyglądem mężczyzny.
Gitarzysta przeniósł wzrok na niego i lekko się uśmiechnął. Dobrze wiedział, że jego oczy są zaczerwienione.
- Zrobiłem sobie maraton naprawdę smutnych filmów - powiedział w końcu. - W tym obejrzałem dwa gejowskie i nie mogę przeżyć tego, że nie ma happy endu, a teraz znalazłem kolejny i cóż, wygląda na to, że to kolejny film jaki złamie mi serce.
Ruiza spojrzał od razu na tytuł filmu, zwłaszcza, że zwiastun już przeminął. Nie widział go, ale to nic dziwnego. Nie interesował się takimi filmami, nigdy nie oglądał takich rzeczy.
- Asagi, przecież to tylko filmy - powiedział w końcu, nie rozumiejąc, czym przejmował się jego chłopak.
Ruiza zdawał sobie sprawę, że owe filmy pod kategorią dramat robiły wszystko, żeby poruszyć serca odbiorców przez co bohater nieustannie z czymś się borykał. Ale dla Ruizy był to film, coś co nie wydarzyło się naprawdę i to po prostu pewna wymyślona historyjka. Może nie miał racji, bo coś takiego naprawdę miało miejsce, albo coś podobnego, jednak to nie zmienia faktu, że było to bardzo podkoloryzowane.
Asagi spojrzał na ukochanego, smarkając jeszcze nos.
- Masz rację, to tylko wymyślona bujda, która naprawdę potrafi trafić w uczucia człowieka - stwierdził. -  Jednak nie zastanawia cię dlaczego nie ma szczęśliwego zakończenia w filmach homoseksualnych? Czy to nie jest tragiczne? To tak jakby osoby homoseksualne nie mogły być nigdy szczęśliwe w związku i musieli wiązać się z kobietami, pomijając to, kiedy to miłość jest nieodwzajemniona - odparł przypominając sobie film. - To jest fikcja, dlaczego więc nie kończy się szczęśliwie nawet w związku homoseksualnym?  - spytał, patrząc uważnie na swojego kochanka.
Ruiza nie spodziewał się takiego pytania, otworzył tylko usta zaraz rozumiejąc, o co chodzi ukochanemu.
-Chcesz prowadzić rozmowę filozoficzną?
-Nie sądzę, że będzie można tak to określić - uśmiechnął się. - Ale chcę poruszyć pewne kwestie i co w jakim filmie mnie poruszyło.
Ruiza przytaknął głową na to. Dawno nie mieli rozmowy filozoficznej, bardziej było to rozmowy zwyczajne o jakiś problemach, a teraz gitarzysta miał wrażenie, że to będzie coś zupełnie innego.
Asagi popatrzył chwile na swojego chłopaka, żeby w końcu zacząć mówić.
- Zacznę od ,,Żegnaj moja konkubino" - Asagi w końcu zaczął patrzeć przed siebie, a nie uważnie obserwować kochanka. - To film o Chinach, bardzo starych Chinach. W tym filmie dwaj mężczyźni przez całe swoje życie grają jedną sztukę teatralną. Jeden mężczyzna odgrywał rolę kobiecą  i jest zakochany w swoim przyjacielu, który cały czas z nim grał jako król i ukochany konkubiny. To smutne bo to film o miłość nieodwzajemnionej - przerwał i spojrzał znowu na Ruize. -  Ten, który był konkubiną naprawdę robił wszystko dla swojego przyjaciela, poniżał się, można powiedzieć, że zdradził swój kraj. Na dodatek przespał się z jakimś starszym mężczyzną, żeby zdobyć miecz, który chciał jego przyjaciel. A ten owy przyjaciel wziął ślub z prostytutką i nie doceniał wcale jego starań - westchnął ciężko. - Ten film mnie dobił, ale powiem ci, że ten przyjaciel nie był wart takiej wielkiej miłości jaką został obdarzony. Widzisz, kiedy zostali przeprowadzeni na środek placu za zdradę kraju przyjaciel wydał tego, który grał rolę kobiecą, że sypia z mężczyznami, a wtedy ten powiedział, że jego przyjaciela żona jest prostytutką. To było dla ludzi bardziej oburzające i wtedy stróże prawa spytali się tego mężczyznę, czy kocha tą prostytutkę, a on zaprzeczył. Kobieta się powiesiła, bo dzień przed tym wydarzeniem powiedział, że nigdy nie wyprze się miłość do tej kobietą. Mężczyzna który grał konkubinę również się zabił na końcu, zakończył swoje życie tak jak konkubina, której rolę odgrywał całe życie. Film jest smutny, cóż przyjaciel rozpaczał po jego śmierć. Liczyłem na lepszy koniec. Bardzo przeżyłem ten film. Opowiedziałem ogólnikowo to co się wydarzyło. Nie umiem opisać tych uczuć, po prostu chciałem szczęśliwie zakończenie tego. Ale niestety go nie było. Przynajmniej po jej śmierci miał go przez jakiś czas, ale zrozumiał chyba, że nic nie będzie między nimi i dlatego postanowił się zabić. Tak naprawdę szkoda mi było tego mężczyzny zakochanego. Tyle czasu cierpiał i chciał zwrócić swoją uwagę, robił wszystko, żeby ten był szczęśliwy, a ten wydał jego wszystkie sekrety na tym placu. Chyba trzeba obejrzeć ten film, żeby przeżyć te wszystkie uczucia, a ja ogólnikowo opisałem ci jak wyglądało zachowanie bohatera, jego cierpienia nie potrafię opisać. Jak oglądałem to myślałem o tym, dlaczego jest taki głupi i robi to wszystko dla przyjaciela jak ten i tak pójdzie do swojej żony. Ale taka jest miłość, a on chyba miał nadzieję, że w końcu go zdobędzie.
Ruiza patrzył na Asagiego nie mając pojęcia co powiedzieć. Nie był jakoś związany emocjonalnie z filmem, dla niego to był typowy wyciskacz łez z dużym dramatyzmem.
- To tylko film - zaczął w końcu, kiedy Asagi ciągle milczał. - Smutny, typowy wyciskacz łez spowodowany nieodwzajemnionym uczuciem. Przecież takie rzeczy się zdarzają, a oni byli sobą związani przez pracę, to nie mogło skończyć się dobrze - stwierdził w końcu.
- Masz rację, na dodatek główny bohater widział każdy jego wyczyn, przez co jeszcze bardziej konkubina cierpiała. Ale smuci mnie ten fakt, że przecież ten mężczyzna domyślał się co dla niego robi ten drugi, a jednak dopiero zamartwił się jego samobójstwem - stwierdził Asagi.
- Bo to był przykład egoizmu. Dopiero jak stało się coś wstrząsającego druga osoba musiała sobie uświadomić jak cierpiała ta pierwsza. Zwłaszcza, że mężczyzna wcześniej nie zauważał, a raczej nie chciał zauważyć, jak dla niego stara się ten, który grał konkubinę.
- Nie mogę powiedzieć, że twoja uwaga nie jest słuszna, bo jest - przyznał Asagi. - Jego przyjaciel dbał o siebie, choć na początku jak byli dziećmi dbał o młodszego chłopaka.
Ruiza kiwnął głową i czekał na kolejny temat, domyślając się, że ten został skończony. Patrzył na swojego ukochanego uważnie, powoli jego twarz przestawała wyglądać jak po płaczu.
- Następny film, to ,,Popiołki" jest dość specyficzny i oparty na faktach autentycznych - dodał, nie kontynuując dalej tematu.
Ruiza czekał na jego słowa, ale domyślił się, że Asagi chce podtrzymać go w niepewność i odpowiedzieć na pytania jakie gitarzysta zada. Blondyn musiał przyznać, że fakty autentyczne trochę go zaciekawiły, zwłaszcza, że to prawdziwa historia, prawdopodobnie, podkoloryzowana.
- Co jest w tym specyficznego?
- To są wspomnienia malarza o jego romansie z poetą w czasie studiów, na dodatek wtedy kraj borykał się z dużym problem homoseksualizmu i dużo ludzi za takie oskarżenie traciło życie.
Ruiza kiwnął głową na słowa ukochanego. Czekał aż ten powie coś więcej. Był ciekawy o czym jest ten film, choć sądząc po stanie Asagiego i jego wcześniejsze słowa się domyślał, że film ma zakończenie tragiczne.
- Poznają się przypadkiem, to bardziej poeta walczy o względy malarza, który później na to odpowiada, jednak boi się tego jak społeczeństwo traktuje takich ludzi. Zresztą poeta miał przyjaciół na studiach i oni zaprzyjaźnili się z malarzem, jeden z nich często mówił źle o osobach homoseksualnych co sprawiało, że chyba malarz był bardziej zagubiony i nie za bardzo chciał pozwolić zbliżyć się poecie do siebie, na dodatek nawet postanowił wyjechać, żeby nie mieć z nim kontaktu. Oczywiście były między nimi szczęśliwe chwile, ale one tak naprawdę szybko minęły. Malarz walczył z tym uczuciem w ten sposób, że wyjechał i poślubił kobietę, nie kontaktował się z poetą. Chyba chciał o nim zapomnieć. Ale po 10 latach napisał do poety, który przebywał w Paryżu, żeby się spotkać. Chciał z nim wystawić sztukę, ale ten się nie zgodził, poznał nawet jego żonę. Myślę, że nawet po takim upływie czasu poeta go kochał, mimo tego okrutnego odrzucenia. Myślę, że on bardzo cierpiał kiedy poznał tę kobietę. Po tym spotkaniu poeta wrócił do domu, ale został zamknięty w więzieniu. Był oskarżony o homoseksualizm i został zastrzelony. Mówiono o tym w radiu i jego przyjaciele oraz sam malarz tego słuchali. Po usłyszeniu, że jego kochanek umarł załamał się. I to nawet bardzo się załamał. Na płótnie zaczął malować byle co czarną farbą i pobrudził swoją twarz, mimo to chyba szybciej ogarnął się po jego śmierci, ale mocno ją przeżył - Asagi skończył streszczać film. - Myślę, że to gorsze niż nieodwzajemnione uczucie. Taka ucieczka, dajesz komuś nadzieję, a potem uciekasz. To jest bardziej okrutne. Poeta nie mógł tak łatwo o nim zapomnieć, nigdy tego nie zrobił choć się starał - westchnął ciężko. - Mimo, że wiedział, że malarz go zrani myślę, że brnąłby z nim w związek nawet jakby widział, jak to może się skończyć.  Chyba jest gorsze to, że malarz kilka razy był z nim i uciekał. Poeta już dobrze wiedział jak wyglądają z nim kontakty, a jednak leciał do niego jak ćma do ognia.
Ruiza słuchał tego uważnie patrząc na Asagiego. Ta historia wydawała mu się ciekawa, a co najważniejsze miał ochotę to zobaczyć, zwłaszcza, że mogło to wcale nie być mocno przerysowane. W pewien sposób ten film, a raczej streszczenie zaintrygowało gitarzystę.
- Ta historia jest dla mnie bardziej poruszająca. Zwłaszcza, że można kochać kogoś przez długi czas nawet jeśli nie jest się z tą osobą - stwierdził w końcu. -  A jeszcze jak ta osoba da jakakolwiek nadzieję można tylko bardziej cierpieć.
Asagi spojrzał trochę zdziwiony na ukochanego. Z pewnością zaskoczyły go słowa Ruizy.  Czyżby wokalista nie wiedział o jego jakieś miłości? Zdawało mu się, że to on jest tylko ukochanym Ruizy. Kontynuowanie tego tematu w głowie nie miało dużego sensu.
- Mówisz tak jakbyś coś o tym wiedział - rzucił Asagi czekając z niecierpliwością na jego jakieś słowa.
- Bo wiem - odparł Ruiza, uśmiechając się do chłopaka. - Ale to nie ja jestem tak zakochany - przytulił się do Asagiego. - Kocham tylko ciebie.
Asagi zmarszczył brwi, ciągle zastanawiał się, co takiego powiedział chłopak. Zastanawiało go to, kto kocha kogoś tak mocno jak w tym filmie, że gotów był rzucić wszystko dla tej osoby, gdyby tylko tamta osoba dała jakąkolwiek nadzieję. Wśród swoich znajomych nie zauważył takiej osoby, ale Ruiza zawsze był dobrym obserwatorem.
- To kto? - spytał wprost, nie dotykając nawet swojego chłopaka, choć ten się tulił.
- Moja przyjaciółka. Zakochała się mężczyźnie już  w gimnazjum i do tej pory go kocha, choć to dla mnie głupie. Ale gdyby się do niej odezwał, to zostawiłaby wszystko i poleciała za nim - zaśmiał się. - Sama mi często mówi jak go kocha. Dziwi mnie to, bo minęło tyle lat. Ale chyba taka jest miłość, ta prawdziwa. Nieważne ile upłynie czasu, nadal szalejesz za tą osobą. Ale w związkach często ta miłość znika, myślę czasami że najlepsza miłość to taka, która jest ukrywana - westchnął ciężko. - Wyobrażasz sobie związek z tą osobą i ją idealizujesz. Miłość po poznaniu prawdy po prostu znika. Rzeczywistość chyba zaczyna rozwalać uczucia, kiedy jest się w związku.
- Mówisz tak smutno o miłości, a co z nami? - spojrzał kątem oka na ukochanego. - Jesteśmy tyle w związku i nadal za sobą szalejemy.
- Tak, nadal - odparł Ruiza. - Bo właśnie my dobraliśmy się dobrze i takiej miłość rzeczywistość nie da rady zniszczyć. Ciężko jest znaleźć tą idealną osobą dla siebie, ale nam się udało - pocałował go w policzek.
Asagi zastanawiał się nad jego słowami. Musiał przyznać rację tej filozofii, wiele związków rozpadało się przez zwykłe problemy życiowe, przez złe dobranie. Tylko idealnie dobrani ludzie mogli poradzić sobie dobrze z problemami oraz ich miłość trwała długo.
- Musze przyznać ci rację w tej teorii. Tylko prawdziwej miłości nie może zniszczyć rzeczywistość - stwierdził krótko. - Ale w ,,Żegnaj moja konkubino" bohater starał się dla kogoś, kto tak naprawdę nie był nim zainteresowany, a w ,,Popiołkach" wszystko zniszczył strach. Nie wiem, czy oni by pasowali do siebie. Tak naprawdę zniszczył ich strach - przyznał Asagi.
- Właśnie, przecież są też szczęśliwe zakończenia miłości homoseksualnych, my jesteśmy jedynym przykładem. Jest więcej przykładów, a w filmach po prostu autorzy mieli wizję na dramatu w fikcji, ale w realnym życiu to wszystko, tak naprawdę, zależało od czasów i od sytuacji, strach to też działa na związek - stwierdził Ruiza.
- Masz rację - zaśmiał się w końcu Asagi. - Po prostu to były takie dobre i smutne filmy stwierdził i następny będzie taki sam i mnie to martwi - przyznał.
- To ten, którego oglądałeś zwiastun? - spytał w końcu.
- Tak - przyznał. -  Wydawał się ze szczęśliwym zakończeniem, ale później w zwiastunie zostało pokazane, że obydwoje wzięli ślub z kobietami. To będzie kolejny film, który złamie mi serce i chyba nie jestem na to gotowy - zaśmiał się, widząc dobrze jak to głupio brzmi.
- Możliwe - przyznał Ruiza. - Czasem ciężko jest zakochać się  wzajemnością, a potem dobrze dobrać - westchnął. - Nie wiem na czym ten film polega i ty też jeszcze nie - zaśmiał się. - Ale nieszczęśliwe zakończenia są potrzebne, żeby można było docenić szczęście w swoim życiu - stwierdził.
- Nie mogę się z tobą nie zgodzić - przyznał na to Asagi. - Masz rację, ale czasem to inne czynniki nie pozwalają być ze sobą, nawet jeśli dobranie do siebie jest odpowiednie.
- Wtedy po prostu nie była pisana szczęśliwa miłość z daną osobą. Nie zawsze można być z tym kim się kocha.
Asagi westchnął ciężko. Uśmiechnął się lekko, te słowa podniosły go na duchu i jakoś bardziej czuł, że może obejrzeć ten film, mimo złamanego serca.
- Chcesz go ze mną obejrzeć? - spytał nagle.
- Jasne - uśmiechnął się tuląc do niego. - Będzie na pewno o wiele lepiej razem oglądać - stwierdził włączając film, wcześniej znajdując go na internecie.

Kiedy rzeczywistość staje się fikcjąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz