HURAAAA! Wróciłem! Wszyscy się cieszą! Przynajmniej mam taką nadzieję. Ogólnie to od teraz będę się starał wrzucać coś możliwie jak najczęściej, czyli jakoś co 2-3 dni. Wiecie, jacy są nauczyciele. "Niech pomyślą, że się zmieniliśmy, jesteśmy milsi, a potem pokażemy im, że jednak nie, dalej są z nas chuje". Tja. Typowe. Dobra, lecim z rozdziałem! A, jeszcze jedno. Info o jakiejkolwiek przerwie dłuższej niż 3 dni będę zamieszczał w komentarzach, zamiast pisać notki. Chyba, że wolicie starą formę. Dajcie znać.
KIEDY NICO BIEGŁ W STRONĘ DOMKU, JA BIEGŁAM W STRONĘ DOMU. Wielkiego Domu, w którym spodziewałam się Chejrona. Nie myłiłam się. Zastałam go w drzwiach, z łukiem w ręku i strzałą nałożoną na cięciwę. Nie zdziwił się na mój widok. Ciekawi mnie, czy jego, po 3000 lat, coś jeszcze kiedyś zdziwi. Spojrzał na mnie.
-Słyszałem wrzaski. Czy to...
-Tak, to już początek! Proszę, nie wychodź. Obozowicze dadzą radę jeszcze trochę powstrzymać atak. My musimy obmyślić strategię.
Centaur skinął głową. Weszliśmy do środka. Poprowadził mnie do sali zebrań, czyli sali ze stolikiem do Ping - Ponga. Pamiętam, jak Nico opowiadał coś o tej sali. Jadnak jedyne, co mi zostało w głowie, to to, że grupowy domku Iris wpychał komuś kolorowe kredki do nosa. W tym miejscu. Zasiadłam na jednym z krzesał. Chejron rozwinął mapę Obozu Herosów i okolic. Spojrzałam na nią. Potem wzięłam marker, leżący niedaleko i stawiłam grube koło dookoła całości. Chejron spojrzał na to nieszczęśliwie.
-W tej sytuacji niewiele można zrobić, skoro jesteśmy otoczeni. Możemy tylko zebrać wszystko, co najważniejsze, w jednym miejscu i bronić go.
-Czyli to koniec rozmów?
-Na to wygląda.
Siedziałam chwilę, przygnębiona. Jesteśmy w dupie. Bez ogródek i dobitnie. A kto wie, co Oktawian jeszcze kryje... Nie, nie Oktawian. Padalec. Głupi, oślizgły piskorz. Jak ja go zobaczę... Wstałam.
-Chyba już czas.
-Tak - potaknął mój towarzysz, wyjmując łuk. Ponownie.
Teraz coś mnie uderzyło. Nico. Jak ja mogłam o nim zapomnieć?! Moje oczy rozszerzyły się do niewiarygodnych rozmiarów. Potem wstałam i wybiegłam. Nikt mnie nie zatrzymywał, tylko za mną słyszałam stukot kopyt. Wypadłam z Wielkiego Domu. Tam! Nico i... Zaraz zaraz. Co ona tu robi? Czy ona go przy... Nie, dobra. Nie mam obsesji. Ona go podtrzymuje, idiotko. Mimo woli uśmiechnęłam się na jej widok. Chione. Jak ja jej dawno nie widziałam. Sekundę później byłam już przy nich, przejmując Nica i witając się z moją przyjaciółką. Syn Hadesa doszedł do siebie w ciągu 5 minut. Potem opowiedział wszystko, co się wydarzyło, kiedy był poza obozem. Pokiwałam głową.
-Co ten piskorz jeszcze kryje...
-Ja na niego mówię padalec - powiedział Nico.
-Na jedno wychodzi - odpowiedziałam z uśmiechem.
Bogini rozglądała się po Obozie. Potem zobaczyła Chejrona. Uśmiechnęła się. Podbiegła do niego i przytuliła.
-Ty mój konny przyjacielu! Jak ja cię dawno nie widziałam!
Chejron tymczasem stał i rumienił się jak burak. Nico popatrzył na niego dziwacznie. Centaur odpowiedział ruchem warg:
-Porozmawiamy o tym PÓŹNIEJ.
Odwróciliśmy się. Skierowaliśmy w stronę Bunkra 9.
-Po co tam idziemy? - zapytałam.
-Zobaczysz - odpowiedział.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Środek hali pokryty był górą suchych gałęzi. Nico, jak gdyby nigdy nic, rzucił w nie zapałkę.
-NICO! CO TY ROBISZ! TO MOŻE SPOWODOWAĆ POŻAR!
On zignorował mnie i zaczął śpiewać po starogrecku. Kiedy skończył, powiedział:
-Nic się nie stanie. A efekty zobaczysz później.
Zaintrygowała mnie jego wypowiedź, ale nie naciskałam. Złapał mnie za rękę. W następnej sekundzie byliśmy przy domkach. Ach, ta podróż cieniem... Tyle wspomnień. Ale na rozmyślania nie było czasu, bo już stąd widać było, jak zła jest sytuacja. Mówiąc zła mam na myśli: drakon. Dwudziestometrowy smok bez skrzydeł. Nie no, fajnie. Gdzie piskorz go trzymał?! Tylko nie mówcie, że w rękawie. Przeciwnik zamachnął się łbem, odrzucając, lecz nie zabijając 6 herosów. Widziałam, że Obóz został dobrze wyszkolony do walki z takimi przeciwnikami i wszystko pewnie było by dobrze, gdyby nie to, że na głowie monstera siedział... Piskorz. I potrząsał lejcami, śmiejąc się maniakalnie. Nico spojrzał na mnie. Pokiwałam głową. Gestami pokazał mi plan, po czym wybiegł na środek i zaczął wyzywać piskorza od padalców i gorszych, których nie będę wymieniała. Kiedy drakon chciał połknąć przeciwnika, ten rozpływał się w cieniu i materializował gdzie indziej. Była to ryzykowna gra, bo Nicowi mogło w każdej chwili zabraknąć energii. Ale nie mogłam teraz o tym myśleć. Zaczęłam się skradać. Przeszłam wnęką między wzgórzem a plażą, gdzie o dziwo mój legion miał lukę. Potem postanowiłam coś głupiego: wlazłam między legionistów. Ale głupim szczęście sprzyja, bo przez swój uszczerbek na zdrowiu nie odróżniali mnie od greków, gdyż miałam na sobie rzymską zbroję. Na, niejeden kłaniał mi się na widok purpurowego płaszcza. Uśmiechnęłam się pod nosem. W ten oto sposób dotarłam do końcówki ciała drakona. Wskoczyłam na nią. Jestem na tyle lekka, że napastnik nawet się nie kapnął. Rozpoczęłam mozolną wspinaczkę. Musiałam się mocno trzymać, bo potwór strasznie się wił i rzucał podczas walki. W końcu jednak udało mi się dotrzeć do piskorza. I kiedy już uniosłam sztylet, wszystko poszło nie tak. Drakon wywinął łeb do przodu, a ja spadłam z 6 metrów na ziemię. Na łeb, na szyję. A dokładniej na kark. Zapewne zaliczyłabym zgon na miejscu, ale spadłam na miękki puch. Biały, zimny puch. Chione, uwielbiam cię. Jednak kiedy odwróciłam się na plecy, zobaczyłam, że monster zbiera się do splunięcia jadem. Odtoczyłam się sekundę za późno. Dostałam w lewe ramię. Załkałam cicho, wciskając je w śnieg. Potwór spojrzał na mnie z pogardą. Wiedziałam, że to koniec. O dziwo życie wcale nie przeleciało mi przed oczami. Myślałam tylko o Nicu i o tym, o czym chciałam. Nagle to wszystko przestało być takie straszne. A potem głowa pokryta czarnymi łuskami, z długimi jak moje ramię zębami zanurkowała, by mnie zabić. I wtedy usłyszałam krzyk. Krzyk po starogrecku.
Ta - da! Wymyśliłem nowy parring: Chejrone. A tak na serio, jak ktoś o tym kiedyś napisze, to chyba pęknę ze śmiechu. Chcecie jakiś special z okazji 1K wyświetleń? Dajcie znać. Czekajcie na next i narka!
CZYTASZ
Wojna (Reynico)(Na teraz zawieszone)(czytaj reboot)
FanfictionWięc, no nie mogłem się powstrzymać. Wiem, że szybko. Ale to chyba dobrze, prawda? Okładki nie zmieniam, ta mi się podoba. UWAGA! Jest to Sequel mojej pierwszej historii ("Wszystko od początku"), więc jak nie czytałeś to wróć i rozeznaj się we wcześ...