Czyli ROZDZIAŁ VIII z perspektywy CHIONE. Tęskniliście za mną? :D Ja za wami owszem, ale na święta akurat wyjechałem. W każdym razie, jestem teraz spragniony napisania czegoś (wiem, że to zdanie CHYBA nie ma sensu gramatycznego :'D). Zapraszam!
A JA SIEDZĘ 200 METRÓW NAD MANHATANNEM I MACHAM NOGAMI W POWIETRZU. Dodajcie to do listy swoich dziwacznych pomysłów na nudę. Podczas gdy cały Obóz siedzi tam, na dole, ja oczywiście MUSIAŁAM zostać wezwana na Olimp do spraw polityczno - gospodarczo - coś tam coś tam. W każdym razie, paplanie to jest rzeczą męczącą. Wiecie, ile trzeba kawy, by nie zasnąć przy Zeusie?! Ten koleś jest po prostu niemożliwy. A pomyśleć, że jego córką jest Thalia... Totalnie niepodobna. A Ares? Ten, to dopiero! Pomieszanie z poplątaniem. Ciekawe, czy ma schizofrenię... Dobra, koniec obgadywania. Powiem krótko, że jak to w polityce, nudno było. Debaty o problemach Obozu, oczywiście. Ares co chwilę rzucał propozycję pozabijania wszystkich półbogów. Według niego wtedy nie byłoby problemu, przecież wojny by nie było. Hmm, to nie w jego stylu. Pewnie chciał wszcząć konflikt między herosami a bogami. OK, teraz rozumiem. Słyszałam, że bóg wojny uzyskuje poparcie u 46% innych bogów. Ehh, a my niby tyle żyjemy, tacy mądrzy jesteśmy. Głupota. W każdym razie, zbliżał się koniec męczarni. Chętni bogowie mieli pomagać herosom, reszta pozostawała neutralna. Oczekiwałam zbiórki.
Minęło trochę czasu, a nie wpłynęło to dobrze na mój humor. Ponieważ na zbiórce stawiło się całych... 16 bogów!
-Hades,
-Posejdon,
-Hekate,
-Hypnos,
-Morfeusz,
-Apollo,
-Artemida,
-Hefajstos,
-Persefona,
-Nemezis,
-Hermes,
-Boreasz,
-Ceres,
-Bellona,
-Kymopoleja,
-Chione. Ja.
A gdzie cała reszta?! No dobra, przynajmniej paru z nas jest normalnych. Apollo uśmiechnął się szeroko, błyskając bielą zębów. Raziło po oczach. Wyjął kluczyki i wywołał swój ulubiony Apollomobil - czyli sportowe auto, które po chwili zmieniło się w autobus-ogórek (nie dosłownie, w sensie wycieczkowy).
-Zapraszam na pokład! - oznajmił wesoło, jakby totalnie nie obchodziło go to, że Obozy mogą się wzajemnie wyniszczyć w przeciągu jednego dnia. Uwielbiam tego gościa. Kiedy wszyscy załadowali się na siedzenia, silnik zacharczał. Przez chwilę nic się nie działo. Potem jednak coś buchnęło i poderwaliśmy się do góry. Usłyszałam:
-Witam na pokładzie autobusu wycieczkowego Apollo 11 wersja 2.0. Cel podróży: Obóz Herosów. Planowany czas wycieczki: 18 godzin i 26 minut.
-CO?! - ryknęli wszyscy "wycieczkowicze".
-No tak, lecimy jeszcze zwiedzać. Wycieczkę poprowadzi wybitny artysta, wszechstronnie uzdolniony MUA! Apollo!
Nikt nawet nie próbował bić brawa, nie wspominając już o toastach.
-No dalej, trochę pozytywnego myślenia! Zwiedzanie megalitów w Stonehenge na pewno nas odstresuje!
Nie było po co się kłócić, Apolla nie przekonacie. Po jakiejś godzinie zaczynało się robić nudno. I wtedy z głośników dobiegł głos:
CZYTASZ
Wojna (Reynico)(Na teraz zawieszone)(czytaj reboot)
FanfictionWięc, no nie mogłem się powstrzymać. Wiem, że szybko. Ale to chyba dobrze, prawda? Okładki nie zmieniam, ta mi się podoba. UWAGA! Jest to Sequel mojej pierwszej historii ("Wszystko od początku"), więc jak nie czytałeś to wróć i rozeznaj się we wcześ...