Próba

1.3K 108 3
                                    

Pięknie! Mam zostać w tej pierdolonej szkole jeszcze cały rok!
Pierwszy dzień szkoły:
- Co ty tutaj robisz?!? Przecież miałaś się przenieść!
Ahh, co ja poradzę, że nie mam innego wyjścia?
Tygodnie upływały w bólu i cierpieniu. Wreszcie nadszedł czas moich urodzin. (,,Dzień twoich urodzin będzie obchodzony żałobą")
Bardzo tego pragnęłam, lecz to nie był jeszcze ten dzień...
- Co tam u Ciebie?- zapytała siostra cioteczna
- Dobrze.
Następnej nocy szykowałam się, już na tą szczęśliwą chwilę:
- Dobrze. Jest 2 w nocy, muszę już wstać.
Weszłam do łazienki, otworzyłam szafkę w której trzymałam rzyletki.
Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, usiadłam i zaczęłam przecinać rękę.
Krew była wszędzie, lała się strumieniami.
W pewnym momencie dostrzegłam w sobię iskierkę nadziei.
Szybko wyszłam z pod prysznica i zaczęłam krzyczeć:
- Babciu! Obudź się, błagam!
Resztkami sił z powątpiewaniem, podeszłam do jej łóżka.
Zaczęłam ją szarpać, w końcu się obudziła:
- Co jest? Co się stało?
Spuściłam wzrok i wyciągnęłam bezsilną rękę w jej stronę:
- Boże! Co ci się stało?!
Krzyczała zatroskana, jeszcze nie wiedziała o co chodzi...
- Poczekaj, zaraz wyjmę bandaż i Ci pomogę.
Zaczęłam płakać, z jednej strony nie chciałam żyć, ale i też bałam się umrzeć.
- Agnieszka chodź tu! Dzwoń po pogotowie!- krzyczała babcia do mojej mamy

Śmierć [My True Story]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz