Jakoś leci. Te tabletki coraz bardziej mnie wyciszają. Nie mam siły nawet myśleć o śmierci. Jest mi tak strasznie źle. Czuje, że coraz bardziej zaczynam szaleć. Luck.. He, on dalej się do nikogo nie odzywa. Posyła mi tylko bezwartościowe uśmieszki. Miłość nie istnieje i mogę to mówić głośno, ale tylko jak przestaną mi dawać te leki, które mnie strasznie osłabiają. A może Luck nie odzywa się, bo przedawkowują mu za każdym razem? Albo jest zbyt agresywny i nie chce nikogo skrzywdzić? Pierdole ten świat.
Eliza
