Wczoraj w nocy wywieźli mnie do szpitala. Kiedy piguła miała mi przynieść nocną dawkę, nie mogła mnie dobudzić. Po zbadaniu temperatury ciała, termometr wykazał 39.9°C - stan krytyczny. Jestem na jakimś zadupiu i nie mogę utrzymać długopisu w ręce. Ciągle wypada. Trzęsę się cała, ale nie z zimna. Jest mi gorąco i czuję się, jakbym miała gorączkę. Mocne dreszcze przebiegają mi przez ciało, a nogi drętwieją. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Myślę o tym, czy Luck bawi się z tą suką albo czy wie, że jestem w szpitalu. Mimo mojego krytycznego stanu zdrowia i tak dają mi te zasrane tabletki. Na szczęście zmniejszyli mi porcję. Koszmar.
Eliza