Zaczęłam powoli ruszać się z łóżka, lecz mimo to pierwsza próba okazała się omdleniem. Temperatura ciała: 35.0°C. Poprawa, ale i tak jest źle. Nie czuję w ogóle, że żyje. To takie dziwne uczucie. Nie czuję, że oddycham, że widzę. Czuję tylko się jak śmierć.
Luck dzisiaj znowu przyszedł do mnie. Tym razem z tą suką Lorret. Nie umiem wyrazić jej słowami. Wyszli dopiero po godzinie. Zanim zamknęłam oczy, zobaczyłam jakąś kartkę na moim łóżku. Mała, bodajże formatu A6. Było napisane na niej:Nie martw się, nic mnie z nią nie łączy :) - Luck
To mnie w jakimś stopniu uszczęśliwiło i od razu poczułam ulgę. Jednak po chwili usnęłam z kartą w ręku.
Eliza