Rozdział 14

9.4K 331 23
                                    

    Następnego dnia wieczorem przygotowywałam się na ten bal. Suknia leżała na łóżku, na podłodze przy łóżku stały buty. W tym momencie przydałaby się Ivette, zrobiłaby mi ładny makijaż. No ale nie ma jej, więc musiałam radzić sobie sama. Gdy po godzinie mogłam powiedzieć, że wyglądam całkiem okej, spięłam podkręcone włosy na czubku głowy, zostawiając kilka kosmyków wolnych i grzywkę na bok. Ostrożnie założyłam suknię. Po wygładzeniu jej, założyłam buty. Przyjrzałam się sobie w wielkim lustrze. Wygłądam ślicznie. Chwyciłam małą czarną torebeczkę i gotowa wyszłam ze swojego tymczasowego pokoju.
    Schody, z których schodziłam, były szerokie, wykonane ze szkła lub czegoś, co dawało podobny wygląd. Szpilki twardo odbijały się od powierzchni, za każdym razem, gdy się z nią stykały. Na dole nie czekał na nie Louis, jak to zawsze bywa w tych wszystkich fimach i książkach. Zeszłam z ostatniego stopnia i rozejrzałam się dookoła. Nie widziałam ani blond głowy Nialla, który zapewne jest już na miejscu z racji tego, że jest organizatorem, ani Louisa. Za sobą usłyszałam stukot butów o lśniące płytki. Odwróciłam się i zobaczyłam zmierzającego w moją stronę Louisa. Miał na sobie dopasowany czarny garnitur, który podczas ruchu i dzięki światłu, mienił się. Znaczy materiał wyglądał, jak posypany brokatem, tak chciałam powiedzieć. Poprawiał sobie kołnierzyk, a ja spojrzałam na jego fryzurę, będąc pewna, że jak zwykle jest podniesiona do góry jego grzywka. Myliłam się. Na jego głowie zapanował spokój, gdyż każdy kosmyk idealnie przylegał do sobie i nic nie odstawało, a jego grzywka zaczesana była na prawy bok.
    Oh, czy on kiedykolwiek wyglądał lepiej? Poczułam, jak moje nogi chcą odmówić mi posłuszeństwa, ale nie pozwoliłam im na to. Nie pokażę mu, że zrobił na mnie takie wrażenie!

- Pięknie wyglądasz - powiedział, podchodząc do mnie i stając w odległości pół metra od mojego ciała.

- Dziękuję - powiedziałam tylko. On wygląda nieziemsko.

- Gotowa? Możemy już iść?

- Tak - powiedziałam krótko. Muszę choć trochę udawać niedostępną.

    Otworzył mi drzwi, przez które wyszłam, a brunet zaraz znalazł się przy mnie. Po chwili wyminął mnie jednak i otworzył drzwi limuzyny, którą mieliśmy dotrzeć na bal. Dopiero teraz dotarło do mnie, że będzie tam wielu bogatych ludzi, reporterów, kamer i nie wiadomo czego jeszcze. Zaczęłam się stresować. Nawet nie ruszyliśmy, a żołądek podszedł mi do gardła.
     Usiadłam na wolnym miejscu, którego było dość sporo. Zmieściłoby się tu jeszcze z sześć osób. Przede mną stał mały plazmowy telewizorek, pod nim mini barek. Siedzenia wyłożone były czarną skórą. Co tu dużo mówić, nawet pachniało bogactwem.

- Chciałbym cię przeprosić jeszcze raz - powiedział nagle. Nie patrzyłam na niego, ale wiem, że on patrzył na mnie. W końcu postanowiłam zmierzyć się z jego pięknymi niebieskimi oczami.

- Proszę cię Louis, nie rozmawiajmy o tym teraz. Odłużmy to na po tym wszystkim, okej? - zapytałam niepewnie. - I tak, chciałabym z tobą porozmawiać.

- Gdy stamtąd wrócimy, nie będziesz chciała rozmawiać, tylko pójdziesz spać. Uwierz mi, to wszystko jest męczące.

- No to porozmawiamy jutro. Nie widzę problemu - powiedziałam. Dla mnie nie było różnicy.

- Dobrze, niech będzie - westchnął, nadal na mnie patrząc. Ja za to odwróciłam wzrok. Gdy tak patrzy na mnie skupiony, peszy mnie.

Kilka minut później dotarliśmy na miejsce. Widziałam z okna długi czerwony dywan ciągnący się aż przez schody do wnętrza wielkiego budynku.

- Wyjdę pierwszy i pomogę wysiąść tobie, okej? - pokiwałam tylko głową na zgodę i bez słowa poczekałam, aż wysiądzie i poda mi swoją rękę.

Niania || Louis Tomlinson✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz