Jak okładka? Podoba się, czy wolicie starą?- Jak myślisz Sammy, tatuś będzie dziś wcześniej w domu? - zapytałam dziewczynkę, która jadła ze mną obiad przy stole w kuchni.
- Tak! Obiecał mi - mała pokiwała główką potwierdzająco i wróciła do zajadania się sałatką warzywną.
Szczerze, nie chciałam, by wracał wcześniej. Dzisiaj ma odbyć się nasza rozmowa... Nie wiem, jak ona przebiegnie. Mam nadzieję, że żadne z nas nie będzie skrzywdzone.
- Jestem! - usłyszałam krzyk Louisa z korytarza.
Mała jak na zawołanie zeskoczyła ze stołka i pobiegła do niego. Po krótkiej chwili Louis wszedł do kuchni, niosąc na rękach przyczepioną do niego Sammy. Wyglądał słodko z nią na rękach. I nie, nie skarcę się za takie myśli. Postawił ją na podłodze i usiadł do stołu, na którym czekał na niego już obiad. Mała zrobiła to samo, kończąc obiad.
- Pamiętasz, że musimy porozmawiać? - zapytał.
- Tak.
- Dobrze. Przejdziemy do mojego gabinetu, żeby był spokój, okej? - kiwnęłam głową, że się zgadzam i skończyłam swoją porcję.
Talerz znalazł się w zmywarce. Sammy zaraz też postawiła puste naczynie na blacie obok mnie, mówiąc, że zjadła. Pochwaliłam ją i powiedziałam, że może iść się pobawić do salonu. Poczekałam, aż pan domu również skończy jeść swoją porcję i oba naczynia wylądowały w zmywarce. Gdy on zniknął w korytarzu, westchnęłam, dając sobie moment na przeanalizowanie wszystkiego. W Irlandii obiecałam, że wszystko się wyjaśni. Porozmawiamy o wszystkim, lecz tak naprwdę, nie wiedziałam, jak ta rozmowa będzie wyglądała.
Postanowiłam zmierzyć się z nieuniknionym i skierowałam swoje kroki do jego gabinetu. Nacisnęłam klamkę i przekroczyłam próg pomieszczenia. Stanęłam przed jego biurkiem, nie wiedząc, czy odezwać się pierwsza, czy poczekać, aż on zacznie.- Tak więc Jennifer, musimy w końcu dojść do momentu, w którym wyjaśniamy sobie, na czym stoimy - zaczął.
- Co masz na myśli? - zapytałam, nie bardzo wiedząc, o czym mówi.
Louis wstał, podszedł do mnie i chwycił delikatnie moje dłonie, patrząc na nie i lekko się uśmiechając. Jego marynarka wisiała swobodnie na oparciu fotela, a dwa górne guziki białej koszuli miał odpięte, przez co widziałam zarys jakiegoś tatuażu. Byłam ciekawa, co to za rysunek.
- Widzisz Jenny... Nie wiem, jak ty to robisz, świadomie czy nie, ale cholernie mnie pociągasz. I nie jestem jedyny. Harry też za tobą gania. Teraz przestał, ale pewnie szykuje plan, jak cię odbić. Nie jest z tych, że jak mu się nie uda, to da sobie spokój. Ale nie o nim chciałem rozmawiać. Te wszystkie skradzione namiętne pocałunki nie miały na celu zaciągnięcia cię do łóżka, od razu mówię, żebyś nie myślała sobie, że jestem jakimś niewyżytym hujem - uśmiechnął się figlarnie i spojrzał prosto w moje oczy.
Onieśmielił mnie, powiem szczerze. Złączył nasze palce obu rąk i przypatrywał im się chwilę. Nagle nieoczekiwanie do pokoju weszła Sammy. Spojrzała na nas i nasze dłonie, po czym wypaliła:
- Jenny, jesteś teraz moją mamusią? - podbiegła do mnie i spojrzała, podnosząc wysoko główkę. Jej wzrok był proszący. Zaśmiałam się nerwowo, bo chyba nie ma nic trudniejszego, jak powiedzieć dziecku w takiej sprawie ' nie '.
- Sammy kochanie - Louis wziął małą na ręce i powiedział do jej ucha: - Wiesz córeczko, idź pobaw się do swojego pokoju, dobrze? Narysuj dla Jen ładnego kucyka, ostatnio mi pokazywałaś. Musimy porozmawiać z Jenny. Zapytam, czy będzie chciała być twoją mamusią, okej?
CZYTASZ
Niania || Louis Tomlinson✅
FanfictionOna dostaje u niego pracę, jej wymarzoną pracę niani. On chętnie ją przyjmuje, gdyż widzi w jej oczach radość, jaką sprawia jej opieka nad dziećmi. Co z tego wyniknie i jaki udział w tym będą mieli jego przyjaciele i córeczka, która jest jego oczkie...