~~~ Następnego dnia, wieczorem ~~~
- Sammy, chodź na obiad - zawołałam do małej. Przyszła, usiadła przy stole i zaczęła powoli jeść pod moim okiem.
Zjadłam trochę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć zdziwiona. Nie spodziewałam się nikogo, lecz mogłam się domyślić, kto jest za drzwiami.
- O, cześć Harry - powiedziałam. Nagle przypomniało mi się, że Louis mówił mi o nim. Miał do nas zaglądać
- Hej Jenny - przywitał się.
- Zapraszam - wpuściłam go do środka.
- Wujek Harry! - usłyszałam tylko krzyk Sammy, a potem zobaczyłam, jak przytula się do jego szyi, a on głośno się śmieje.
- Tęskniłaś za mną malutka? - zapytał, gdy już się od niego odczepiła.
- Tak.
-Sammy, obiad zjedzony? - zapytałam, przerywając im.
- Nie - powiedziała, słodko się do mnie uśmiechając.
- No to szybciutko, bo wystygnie! Zjesz z nami? - popatrzyła na niego, a ten od razu się zgodził.
- Okej.
Postawił małą na podłogę. Dziewczynka poleciała do kuchni. My zrobiliśmy tak samo i po kilku minutach we trójkę zajadaliśmy się kurczakiem z ziemniakami i sałatką z kapusty pekińskiej.
- Dobre - powiedział Harry z uznaniem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, zalewając rumieńcem. Mężczyzna wstał, zaniósł swój talerz do zmywarki i wrócił do stołu.
- Jak ci się pracuje u Louisa? - zapytał.
- Dobrze - odpowiedziałam tylko, no bo co więcej?
- Nie narzuca ci się?
- Co? - zaśmiałam się. Prędzej ja jemu w mojej głowie.
- Odpowiedz.
- A ty mi powiedz czemu pytasz - zażądałam.
- Nie chcę cię straszyć, czy coś, ale Louis jest osobą, która jak coś sobie postanowi, to w końcu to dostanie. Kilka razy słyszałem, jak o tobie mówi.
- Co mówił? - zaiteresowałam się.
- Mówił, że jesteś bardzo seksowna i tylko obecność Samanthy powstrzymuje go od tego, by nie zaciągnąć ciebie do sypialni i nie przelecieć - po jego słowach, moje oczy chciały wyjść mi na wierzch.
Louis tak mówił? Zrobiło mi się trochę głupio, słysząc, że coś takiego mógł powiedzieć mój pracodawca.
- Naprawdę tak powiedział?
- Nie słowo w słowo, ale kontekst ten sam.
- Oh...
Wstałam od stołu i włożyłam talerz swój i Sam do zmywarki, nic nie mówiąc. Odwróciłam się do gościa i oparłam o blat.
- Ja... Nie wiem, co powiedzieć...
- Sam się dziwiłem, gdy to usłyszałem, bo Louis to z reguły poukładany chłopak. Dlatego chciałem ci to powiedzieć, żebyś wiedziała na przyszłość i uważała.
- Em... Dobrze, dzięki Harry.
-Pójdę jeszcze do Sam i uciekam.
- Okej.
Lokowaty zniknął z pomieszczenia, zostawiając mnie samą. No niby Louis powiedział wtedy po pijanemu, że go pociągam, ale żeby od razu takie teksty?
A może to prawda i mu się podobam?Eh, o czym ty myślisz?
Z korytarza dobiegały mnie odgłosy śmiechu Sam i Harry'ego, więc tam poszłam. Mała siedziała na komodzie, a Harry targał jej blond włoski na głowie.
- Okej, idę już. Jenny, mogę cię na moment prosić...? - pokazał na drzwi wyjściowe.
- Jasne. Sam, idź pobaw się w salonie, zaraz do ciebie przyjdę.
- Okej.
Wyszliśmy na zewnątrz. Była ładna pogoda. Słońce mocno ocieplało skórę i nie pozwalało mi patrzeć na Harry'ego.
- O co chodzi?
- Masz jutro wolny wieczór?
- Jutro zajmuję się Sam. Do końca tygodnia. Po co chcesz to wiedzieć? - zapytałam zdziwiona.
- Chciałbym spędzić z tobą wieczór. Zapraszam cię do kina, na jakiś film. Jutro o szóstej - ruszył chodnikiem do auta.
- Ale... Kto się zajmie Sam?!
- Przyjdzie Liam z Soph. To jak, zgadzasz się?
Co robić? Skorzystać z okazji? To tylko kino, jakby co, powiem, że boli mnie głowa!
- Dobrze. Niech będzie.
- Widzimy się jutro. Pa!
- Pa - mruknęłam tylko, jak już odjechał z podjazdu. Perspektywa spędzenia z nim trochę czasu jest kusząca i dlatego pójdę. Chętnie poznam kogoś nowego.
~~~~~~
Krótki, ale postanowiłam go dodać, bo dawno nic nie było.
Dzięki za wszystkie gwiazdki i każde wejście: )
Mam nadzieję, że kolejny będzie wcześniej<3
CZYTASZ
Niania || Louis Tomlinson✅
FanfictionOna dostaje u niego pracę, jej wymarzoną pracę niani. On chętnie ją przyjmuje, gdyż widzi w jej oczach radość, jaką sprawia jej opieka nad dziećmi. Co z tego wyniknie i jaki udział w tym będą mieli jego przyjaciele i córeczka, która jest jego oczkie...