- Jak chcesz to zrobić? Przecież on ma najlepszego prawnika w Londynie! - Głos Mikky' ego kolejny raz odbił się w moich uszach.
- Możesz się zamknąć, do kurwy? Myślę, gdybyś nie zauważył - warknęłam zła na bruneta, który chodził w koło po salonie w moim domu. Salon nie był duży, więc brunet migał mi przed oczami dosłownie co sekundę.
- Myślisz, myślisz! Wymyśliłaś coś pożytecznego?! Całą akcję z zawiadomieniem od prawnika i znalezieniem takiego idioty ja wymyśliłem! - Krzyczał tak głośno, mam wrażenie, że słyszeli go w całej dzielnicy. Tak cholernie działa mi na nerwy ten człowiek...
- No i co z tego? Co ci po tym?! Masz w tym jakiś plan, że tak się rzucasz? - Wstałam na równe nogi.
- Wiesz dobrze, że nienawidzę Tomlinsona odkąd pamiętam. Jeśli jest jakiś sposób, w który mogę go zniszczyć, to zrobię to z wielką przyjemnością. - Zobaczyłam w jego oczach furię i chęć zemsty, na co uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Wiem mój kochany, wiem. Dlatego to, co właśnie wpadło mi do głowy, będzie jedną z faz, w jakich będziemy powoli go niszczyć - powiedziałam powoli, ale dobitnie, sprawiając, że mężczyzna trochę się uspokoił i zwrócił większą uwagę na słowa, które wypowiadam.
- A co to za plan? - zapytał pociągająco, łapczywie przyczepiając się do moich ust i odrywając się od nich z cichym mlaskiem, po drodze ciągnąc zębami moją dolną wargę.
- Plan idealny.
****
- Tatku, pójdziemy na spacer?
Najpierw usłyszałem, a potem zobaczyłem małą główkę Samanthy. Mała wspięła się na moje kolana i spojrzała tym swoim przenikliwym wzrokiem trzylatki, siadając na nich. Czemu nie mogę oprzeć się jej ślicznym oczkom i najzwyczajniej w świecie odmówić?
- Pójdziemy, zawołaj Jennifer i czekajcie na mnie w korytarzu, okej?
Mała pokiwała radośnie główką i zeskoczyła z moich kolan. Radośnie podskakując, wybiegła z mojego gabinetu. Westchnąłem i opadłem plecami na oparcie fotela. Tak bardzo cholernie przejmuję się całą tą sytuacją. Nie jestem już w stanie o niczym innym myśleć. Nie przychodzę do firmy, zostawiłem to pod okiem Harry' ego i Liama, wiem, ze we dwoje doskonale sobie poradzą, a ja w tym czasie będę mógł zająć się swoim życiem. Podniosłem się z fotela i chwyciłem w dłoń pustą szklankę po whisky i podchodząc do barku, zostawiłem ją tam i wyszedłem z gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Od razu doszły do mnie radosne okrzyki Sammy i mniej szczęśliwe wywody Jenny, gdy mała nie chciała dać jej się ubrać. Chciałem jeszcze zapalić, ale stwierdziłem, że zrobię to, gdy wrócimy z powrotem do domu.
CZYTASZ
Niania || Louis Tomlinson✅
FanfictionOna dostaje u niego pracę, jej wymarzoną pracę niani. On chętnie ją przyjmuje, gdyż widzi w jej oczach radość, jaką sprawia jej opieka nad dziećmi. Co z tego wyniknie i jaki udział w tym będą mieli jego przyjaciele i córeczka, która jest jego oczkie...