Dedykuję wilczka
I dzięki za głosy.Obudziłam się o siódmej. Jakbym miała jakiś budzik w głowie.
Założyłam na siebie białą bokserkę, czerwoną koszulę w kratę i granatowe rurki.
Włosy zostawiłam rozpuszczone.Z dołu doszedł mnie piękny zapach naleśników.
Moje śniadanie extra.Kiedy zeszłam do kuchni, co przez kulę było trudne, Carly jeszcze nie było.
-Dzień dobry, mamo!-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Dzień dobry, skarbie. Co tak wcześnie?
-A nic. Po prostu chyba po raz pierwszy w życiu cieszę się że idę do szkoły. Ty mamo wiesz, prawda?-spytałam mając nadzieję, że zrozumie o co chodzi.
-Tak. Wiem. Ale to nie ma wpływu na nasze relacje. Nadal jesteś moją córką.Miałam ochotę się rozpłakać ze szczęścia. Szybko rzuciłam się w ramiona mamy, a ona mocno mnie do siebie przytuliła.
-Dziękuję, mamo.
Usłyszałam dźwięk hamującego samochodu i podbiegłam do okna.
Aline!!!
Nie mogłam w to uwierzyć.
Chwyciłam plecak, pożegnałam się z mamą i powoli, podpierając się na kulach udałam się do drzwi.
Otworzyłam je w tym samym momencie, kiedy Aline chciała zapukać.-Kochana, tak się za tobą stęskniłam.-powiedziała rzucając mi się w ramiona.
-Ja za tobą też, ale prosze puść mnie już.
-Sorry. Chodźmy. Pomoge ci.I tak powoli z pomocą Aline dotarłam do samochodu.
-Ja, gdyby mnie ktoś tak załatwił przez miesiąc siedziałabym w domu. Obiecaj, że jak tylko się gorzej poczujesz powiesz mi i odwioze cię do domu. Przysięgnij.-powiedziała kiedy ruszyłyśmy.
Uparła się a to znaczy, że nie mam wyjścia.
-Przysięgam.Resztę drogi spędziłyśmy na głupich plotkach i pogaduszkach.
Odpowiedziałam jej wszystko co mogłam powiedzieć, a ona nie szczędziła mi szkolnych plotek.
Aline była na jednym z treningów chłopaków, ale tylko ze względu na to, że jest moją przyjaciółką.
Kiedyś na męskim WF-ie siedziało i kibicowało mnóstwo lasek z naszej budy. Były tak irytujące, że trener zakazał wstępu dla dziewcząt na treningach chłopaków. Oczywiście mnie ten zakaz się nie tyczy.
Aline mówiła, że trener i faceci wypytywali się o mnie.
Poza tym mówiła, że chłopaki z mojej drużyny grają gorzej. Do tej pory wygrywaliśmy z Zack'iem i jego ekipą.
Moja przyjaciółka stwierdziła, że po prostu bardzo się o mnie martwili.
Chyba miała rację.Dotarłyśmy do szkoły.
Na szczęście ja i Aline mamy razem wszystkie lekcje, oprócz WF-u.
Moja przyjaciółka znalazła miejsce zaraz koło wejścia. Jest taka kochana.
Pomogła mi dotrzeć do sali matematycznej. Kiedy doszłyśmy przed salą była już conajmniej połowa klasy.
Na mój widok wszystkim szczęki opadły. Wszyscy stanęli jak wryci.-Hej!-powiedziałam niepewnie i uśmiechnęłam się.
W momencie wszyscy się ockneli i zaczęli się ze mną witać. Co chwilę byłam ściskana i przytulana.
Nie wiedziałam, że aż tak im mnie brakowało.
-Mi też was brakowało.-powiedziałam kiedy wydostałam się z przytulasów.
-Co się stało? Obiecałaś, że wszystko mi...-zaczęła Nina, ale na szczęście przerwał jej dzwonek.
Uratowana!!!
Szkoda, że tylko na godzinę.Nasza pani od majcy pojawiła się zaraz po dzwonku. Byłam jedną z lepszych i lubianych uczniów, więc kiedy mnie zobaczyła od razu mnie przytuliła.
-Dobrze, że nic ci się nie stało dziecko. Jesteś pewna, że powinnaś być w szkole. Źle wyglądasz.
-Wszystko w porządku.
-Chłopcy! Pomóżcie koleżance. Musimy iść do sali na drugim piętrze, bo tutaj jest remont.
-Już się robi, pani profesor.-zameldowali.
-Ale to naprawdę nie jest...
Nie skończyłam.
Trzech najprzystojniejszych chłopaków podeszło do mnie.
Max wziął mój plecak, Chad moje kule, a Justin mnie.
Zapiszczałam i chciałam się uwolnić, ale brunet mocno mnie trzymał.
Może i byłam silniejsza, ale nie chciałam mu zrobić krzywdy, ani stać się sensacją.
Kiedy doszliśmy na piętro chciałam dalej iść sama, ale Justin mi nie pozwolił.
-Puść mnie ty głupi idioto.-zaczęłam się chichrać, sama nie wiem czemu.
-Dopiero w klasie.Wiedziałam, że nie odpuści więc się poddałam. Oparłam głowę na jego ramieniu i rozluźniłam się. Słyszałam szybkie bicie jego serca.
Kiedy dotarliśmy do klasy Justin posadził mnie na krześle obok Aline, a Chad i Max odłożyli moje rzeczy. Myślę, że nawet jak by profesorka ich nie poprosiła to i tak by mi pomogli.
-Wielkie dzięki. Jesteście kochani.
-Nie ma za co.-powiedzieli równocześnie. To śmieszne jak tak mówią.
Zaśmiałam się, a ich policzki oblały się czerwienią.-Dobrze, zaczynamy lekcje.-powiedziała pani profesor i zaczęła pisać i tłumaczyć geometrie. Miałam to w małym paluszku, więc nie skupiałam się na tym.
-Tłumacz się.-z zamyśleń wyrwał mnie głos Aline.
-OK. Nie wiem od czego zacząć.
-Może najlepiej od początku.
-Jechałam autobusem i spotkałam Willa. Rozmawialiśmy. Nagle kierowca skręcił w stronę lasu. Ludzie zaczęli panikować. Gdy się zatrzymaliśmy do autobusu weszli jacyś dziwni ludzie. Nie wiem co robili bo Will zakrył mi oczy. Pamiętam, że nieco nas poturbowali. Straciłam przytomność, a kiedy ją odziskałam byłam na zewnątrz. Zaczęłam uciekać jak najszybciej od miejsca wypadku. Potem z powodu utraty krwi znów straciłam przytomność. Gdyby nie syn doktora Carlisle'a, Edward to najpewniej wykrwawiłabym się na śmierć.
Cała rodzina Cullenów zaopiekowała się mną.Aline zaczęła śmiesznie podskakiwać brwiami.
-Edward? Pewnie jest bardzo przystojny. Co?
-Nie wygłupiaj się.
-Jak wygląda?
-Nie odpuścisz, prawda.
-Oczywiście, że nie odpuszczę.
-No dobra. Ma ciemnorude włosy w sumie prawie brązowe. Jest wysoki, umięśniony, ale nie jak jakiś kulturysta.
-I to tyle?
-Jest przystojny. I nie chce mi się go opisywać. Sama go zobaczysz.
-Naprawdę nas sobie przedstawisz.
-Jasne. Jeśli chcesz to poznasz całą rodzinkę.
-Ale super. Ilu tam jest facetów?
-Czterech razem z Carlisle'em. Jasper, Emmett i Edward. Ale wolny jest tylko Edward.
-Kto tam jeszcze jest?
-Esme, żona Carlisle'a. Rosalie i Alice, dziewczyny chłopaków.Mina Aline była bezcenna.
-To kazirodztwo!-krzyknęła szeptem i głowy wszystkich uczniów zwróciły się w naszą stronę.
-Masz coś do powiedzenia, panienko Cross?-spytała pani profesor.
-Nie, nie, nie psze pani.
-Dobrze. Trochę ciszej proszę.
-Dobrze.Szybko przepisałyśmy obliczenia i rysunki z tablicy. Kiedy nauczycielka przestała nas obserwować wznowiłyśmy rozmowę.
-Jak to?
-Wszyscy są zaadaptowani. Esme jest bezpłodna.
-To i tak trochę dziwne.
-Nie przesadzaj.
-Wcale nie przesadzam. To jest jakaś patologia i ...Na szczęście nie dokończyła.
A ja znów zostałam uratowana przez dzwonek.
Szybko spakowałam rzeczy do plecaka i chciałam wstać, ale ktoś wziął mnie na ręce.
Justin.
-To nie jest konieczne. Dam sobie radę.
-Ta, akurat. Dzisiaj się nie wymigasz. Przynajmniej tyle możemy dla ciebie zrobić.
-Ale...Rzucił mi spojrzenie nie znoszące sprzeciwu.
-Zgoda.Tak było do końca lekcji.
Liebster award
1. Chciałabyś w przyszłości pisać książki?
Nie wiem. Jestem kreatywna i mam dużo pomysłów. I mam już szkic nowej książki, ale prawdopodobnie opublikuje ją po skończeniu tej.
2. Do jakich fandomów należysz?
Chyba nie należe za bardzo do rzadnego fandomu, ale uwielbiam Zmierzch i Dary Anioła. Wszystkie części! I książki i filmy.
3. Wymień trzech ulubionych aktorów.
Nie mam takich naprawdę ulubionych, ale jeśli miałabym wybrać to chyba:
-Dylan O'Brain
-Jamie Campbell Bower
-Alex Pettyfer4. Pepsi czy Cola?
PEPSI!!!
5. Co lubisz robić najbardziej?
Pisać i czytać książki.
6. Film, który ostatnio oglądałaś i czy go polecasz?
Zbuntowana. Polecam☆☆☆☆☆
7. Oglądasz seriale zagraniczne?
Rzadko, ale czasami się zdarza.
8. Jaką książkę chciałabyś przeczytać?
Kroniki Bane'a
Cassandra Clare9. Laptop czy komputer?
Laptop★
Dziękuję za nominację damonkai19.
CZYTASZ
Blask i mrok
FanfictionKaty jest zwykłą nastolatką mieszkającą w Forks niedaleko Seattle. Wiedzie spokojne, nawet nieco nudne życie. Do czasu tajemniczego wypadku... Czy Katy da sobie radę w tym nowym mrocznym świecie? Czy pogodzi się ze swoją naturą? Kim okaże się wcześn...