-Wszystkiego najlepszego!-zaszczebiotał jakiś głosik tuż nad moją głową.
-Kimkolwiek jesteś, pozwól mi spać, inaczej nie ręczę za siebie.-warknęłam zaspana.
-Nie waż się mi grozić, młoda damo. Wstawaj. Już!Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej, lekko uchylając powieki.
-Alice? Co ty wyprawiasz? Są wakacje, a ty budzisz mnie o siódmej? Czy ty serca nie masz?
-Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Masz już siedemnaście lat! Cudownie!
-Alice, nie wiem czy ci to umknęło czy co, ale od pół roku się nie starzeję.
-Alice wykorzysta każdą okazję by zrobić przyjęcie.-odezwał się ktoś z drugiego końca pokoju. Jasper.
-Jak długo tu stoisz?
-Tyle ile Alice.
-A ile ty tu jesteś?-skierowałam pytanie do brunetki.
-Dobre kilka minut. Trzeba było chwili żeby wnieść te wszystkie paczki.Dopiero teraz zwróciłam uwagę na stosy toreb i paczek pod oknem, na skrzyni i na pianinie. Było ich minimum dwadzieścia.
-Co to jest, do cholery?!
-Wyrażaj się! To prezenty ode mnie.-powiedziała Alice.-I nie tylko. Część to moje stare, ale nadal modne ciuchy. Przyda ci się więcej kobiecości.
-Nie, proszę, weź się zlituj. Już ciągle słyszę to od mamy, Aline...
-No i nic z tym nie robisz. A skoro ty nic nie robisz to ja muszę.
-Ale ja lubię swój styl.
-Dresy, getry, bluzy... to nie są kobiece rzeczy. Powinnaś częściej zakładać spódnice, sukienki, szpilki...
-Ale ja nie chcę. Nie lubię tego. Wiadomo, że na jakąś ważniejszą okazję to jak najbardziej, ale na codzień! To lekka przesada.
-Tak ci się tylko zdaje bo przyzwycziłaś się do swojego stylu. A teraz zrobimy porządek z twoją szafą.
-Proszę nie. Dziś są moje urodziny.
-To sama to zrobię.-stwierdziła brunetka zbliżając się do szafy.
W mgnieniu oka wstałam i znalazłam się przed drzwiami, które dzieliły Alice od moich cudnych ciuszków.
-Nie! Dobra, niech będzie, ale chcę mieć na ciebie oko. Jeśli będę chciała coś zostawić to to zostaje. Jasne?
-Dobra. Bierzemy się do roboty.Moja szafa ma niejako dwie części. Alice odsunęła pierwsze lustro za którym były zawieszone moje sukienki, kurtki, swetry, płaszcze, itp. oraz buty na dwóch półkach od spodu.
-Dobra... co to ma być?!-krzyknęła brunetka wyjmując pierwszą z brzegu sukienkę w kwiatki... chyba. Bo trudno dokładnie to ocenić kiedy wyglądają jak plamy.
-Nawet nie wiedziałam, że mam takie coś.-odparłam.Alice z obrzydzeniem zdjęła sukienkę z wieszaka i rzuciła na podłogę w miejsce, w którym powstała kupka o nazwie "bezguście". Kiedy skończyłyśmy z pierwszą częścią szafy zostały mi trzy sukienki: niebieska z długim tyłem, w której byłam gdy Will i jego rodzinka przyjechali na kolację, krótka czarna oraz ta z imprezy końcoworocznej. Trzy płaszcze: jeden moro, drugi w podobnym tylko jednolitym kolorze z kapturem obszytym futerkiem i elegancki czarny. Zostały też rozsuwane bluzy w różnych kolorach, których nie pozwoliłam dziewczynie wyrzucić. Co do butów to zostały prawie wszystkie oprócz jednej pary kozaków i trzech par jakichś masakrycznych sandałów.
Kiedy Jasper zaczął pakować do jakiegoś wora wyrzucone ciuchy, Alice pociągnęła mnie w kierunku toreb pod oknem.
Wzięła pierwszą z brzegu wyciąnęła z niej krótką, bordową sukienkę z delikatną, czarną koronką na spodzie i dekoltem "Carmen". Musiałam przyznać, że była prześliczna.
CZYTASZ
Blask i mrok
FanfictionKaty jest zwykłą nastolatką mieszkającą w Forks niedaleko Seattle. Wiedzie spokojne, nawet nieco nudne życie. Do czasu tajemniczego wypadku... Czy Katy da sobie radę w tym nowym mrocznym świecie? Czy pogodzi się ze swoją naturą? Kim okaże się wcześn...