~notka pod rozdziałem~
* Ja byłem w tym 7 lat. Michu 2 lata. W zasadzie to ja jeszcze w tym jestem. Może im powiem? Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Była to Niki. Gdy odebrałem była cała zapłakana.
-Niki co się stało!? - zapytałem zaniepokojony... *
-Halo! Niki jesteś tam!?
-Remek. Przyjedz do domu Michała,musimy porozmawiać.
-Jasne będę za 10 min! - rozłączyłem się i pobiegłem do auta i pojechałem do domu Mulciaka. Zaparkowałem i zapukałem. Otworzyła mi Niki, która była cała zapłakana. Miała oczy czerwone od płaczu. Wszedłem do domu i usiedliśmy na kanapie.
-Nikuś to co się stało? - widać było, że nie mogła wydusić nic z siebie. Jednak w końcu powiedziała :
-Remuś.. Michu.. On.. On nie żyje! - jeszcze bardziej się rozpłakała. Przytuliłem ją i sam zaczęłem trochę płakać.
-Ale jak to się stało?
-On miał słuchawki na uszach i pisał smsa i wszedł na przejazd kolejowy i.. - wiedziałem już dalej co się stało. Pomyślałem sobie teraz : "Remek teraz musisz z tym skończy i ją wspierać. Weź się w garść."
PP Niki
*miesiac później*
Nadal nie mogę uwierzyć, że naszego gimbuska już z nami nie ma. Teraz mam tylko Remka. Mam nadzieję, że chociaż on mnie nie opuści..
*parę dni później*
Nie mogę zapomnieć o Mulciaku. Postanowiłam się wybrać nie wieczorny spacer do parku. Szłam, szłam i szłam. Myśląc o wszystkim i o niczym i o moim Mulciaku. Tęsknię za nim. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Michu nie żyje. Ciągle budzę się z najdzieją, że go zobaczę. Gdyby nie Remek też by mnie tu nie było. Ale żyłam dla niego. Tylko dla niego, bo nikogo oprócz niego nie miałam. Postanowiłam wracać. Szłam przez ulicę. Nagle z prawej strony zobaczyłam dwa oslepiające światła. "Teraz się spotkamy Michu" pomyślałam, bo i tak nie miałam szansy uciec. Nagle poczułem pchnięcie..***
Po tym rozdziale już epilog :( Wiem, że ten rozdział krótki, ale chciałam żeby coś zostało na epilog. Więc epilog jest napisany. Wiec tak jak teraz. 5 gwiazdek i lecimy z epilogiem!