Rozdział 5

258 19 1
                                    

  Rozpłakałam się. Mój ojciec. Mój ukochany tatuś. Ten, który uczył mnie jeździć na rowerze, rolkach. Ten, który zabierał mnie do wesołego miasteczka. Ten, który tak bardzo mnie kochał, postanowił, że przemieni się w Cień. Tylko czemu? Tyle razy słyszałam, że to jest najgorsza rzecz na świecie. A teraz on postanowił to zrobić. Ja już nie mam taty. Teraz straciłam całą rodzinę. Zostałam sama. Byłam załamana. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Jace przytulił mnie.

-Spokojnie. - uspokajał mnie łagodnym głosem. Wtuliłam się w niego. Jego uścisk sprawiała, że czułam się bezpiecznie. - Wszystko będzie dobrze.
-A-ale... - zaczęłam załamującym się głosem. - T-to b-był m-mój o-ojciec! - znowu się rozpłakałam.

  Jace przycisnął sobie moją głowę do piersi. Po chwili mój płacz zmienił się w szloch. Przytulona do Jace'a powoli uspokajałam się. Siedzieliśmy tak przez 15 minut. Jego serce waliło mu w piersi. Moje też. Tylko czemu? To chyba ta bliskość tak na nas działała. Czułam motylki w brzuchu. Dopiero teraz zobaczyłam, jaki on jest przystojny. Przez moment widziałam smutek na jego twarzy. Jeszcze chwilę temu jego miejsce zajmowała ulga. A teraz? Może ja coś zrobiłam? Może liczył na coś?
Nagle przyjaciel lekko się ode mnie odsunął.

-Moja matka podjęła taką samą decyzję. - powiedział z żalem.
-Och... Przykro mi. - powiedziałam. Nadal mnie przytulał, a ja nie miałam ochoty nic z tym robić. - Ale dlaczego ty nie mdlałeś?
-Mój ojciec też był Łowcą. - zaczął.
Opowiedział mi o jego rodzinie. Jego ojciec, był Łowcą. Przemienił się dawno. To wtedy Jace nauczył się powstrzymywać omdlenia. Każdy myślał, że zginął w katastrofie lotniczej. To była wersja, którą znali ludzie, a nawet dalsza rodzina. Jeśli Łowca Cieni przemienia się w Cień, jego rodzina zostaje odkryta hańbą. Tak się stało z jego rodziną. A teraz też z moją. Powiedział mi też, że jego matka zdradzała jego ojca. Okazało się, że ma on zaginionego brata.

-Twoja mama... to okropne. - powiedziałam.
-Była dziwką! - prawie krzyknął, a w jego głosie wyczułam wstręt.
- To czemu jej szukasz? - spytałam.
-Wiedziałem, że dokona przemiany. To ja chcę ją zabić. - powiedział i uśmiechnął się złowrogo. Zaszokował mnie.
Wstałam i podeszłam do stolika, żeby napić się wody. Gdy podnosiłam szklankę do ust, czarne plamy zatańczyły mi przed oczami. Upadłam ma podłogę. Upuściłam szklankę. Rozbiła się o podłogę. Usłyszałam tylko krzyk Jace 'Clary!'. Po raz pierwszy zawołał mnie po imieniu. A zaraz po tym zemdlałam.

  Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam po przebudzeniu, był Jace. Trzymał mnie w ramionach. Uśmiechnęłam się.

-W ostatniej chwili cię złapałem. - powiedział z wyrzutem.
-Dziękuję.
-Wystraszyłaś mnie. - popatrzył na mnie z czułością. Wtuliłam się w niego. Martwił się o mnie.
-Dziękuję. Za to, że jesteś. - powiedziałam.

  Podniosłam się. Chwyciłam jego twarz w ręce. Zbliżyłam się do niego. Złączyłam nasze usta w pocałunku. Odwzajemnił go. Objął mnie jedną ręką w tali, a drugą wplótł w moje włosy. A ja położyłam mu ręce na brzuchu. Dopiero teraz zorientowałam się, że Jace nie ma koszulki. Pocałunek był cudowny. Jace wykorzystywał każdą chwilę naszego zbliżenia. Czułam się cudownie. Chciałam, żeby czas się zatrzymał. Żeby ta chwila nigdy się nie skończyła. Jace oderwał się ode mnie tylko na chwilę. Jęknełam. Ale Jace szepnął mi do ucha, że mnie kocha. Chciałam mu powiedzieć, że też go kocham, ale zamknął mi usta kolejnym pocałunkiem. Nagle poczułam, że unosi mój top. Nie protestowałam. Żałowałam, że Jace nie ma już koszulki. Pragnęłam sama ją ściągnąć. Zaczęliśmy praktycznie zrywać z siebie ubrania. Chwilę później, wszystko co mieliśmy na sobie, leżało na podłodze. Po dłuższej chwili było już po wszystkim. Położyliśmy się na łóżku. Całowaliśmy się, a Jace przesuwał ręką po moim kręgosłupie. To było wspaniałe uczucie. Mój ukochany trzymał mnie w objęciach, jakby bał się, że zaraz zniknę, a mu zostaną tylko wspomnienia. Ze mną było tak samo. W końcu Jace przerwał ciszę.

-Teraz ja będę twoją rodziną. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kocham cię Jace. - wyznałam.
-Możesz to powtórzyć? - poprosił Jace z niedowierzaniem.
-Kocham cię Jace. Zawsze i na zawsze. - powtórzyłam. Pocałował mnie.

Przypadkowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz