Rozdział 12

154 13 0
                                    

  Obudziłem się wcześnie rano. Zjadłem kanapkę. Musiałem mieć siły, na dalsze poszukiwania Clarissy.
  Krążyłem po miescie. Musiałem ukrywać się przed Cieniami.
Ciągle myślałem o Clary. O jej rudych włosach. O tym, jaka była piękna. Jak wyglądała na naszej pierwszej randce. W tej cudownej sukience.
  Zamyśliłem się tak, że nie zauważyłem Cienia. Istota Ciemności po prostu wyrosła z ziemi przede mną. Chwile trwało, zanim zorientowałem się kto to był.

-Cholera. - zalknąłem pod nosem. -Wiktor Valentine Fray we własnej osobie. - warknąłem.
-Jak widać. - odpowiedział drwiąco.
-Gdzie jest Clarissa?! - zacząłem krzyczeć. - Gdzie jest moja Clary?!
-Powiedzmy, że cała i zdrowa. - oparł się o ścianę. - Podobno Helen powiedziała ci, że masz szukać komisariatu. Jak ci idzie?
-Jak widać, nie najlepiej. - powiedziałem zmartwiony. - Powiesz mi, gdzie jest ten pieprzony komisariat?
-Jak możesz się spodziewać, moja odpowiedź brzmi: nie. Musisz poradzić sobie sam. - mówił dziwnie tajemniczo. Nagle zmienił temat. - Clary pytała o ciebie.
-Co jej powiedziałeś? - patrzyłem przed siebie z nieobecnym wzrokiem. - Że umiałem? Że Helen mnie zabiła? A może, że postanowiłem wrócić do domu.
- Powiedziałem prawdę. - wzruszył ramionami. - Że żyjesz.
-Po co tu przyszedłeś?
-Porozmawiać z chłopakiem mojej córki.
-Zaprowadź mnie do niej! - chwyciłem go za nadgarstek.

  I w tej chwili ojciec Clary rozpłynął się w czarną mgłę. W miejscu w którym stał, znalazłem czarną kopertę. Szybko ją otworzyłem. Było tam zdjęcie.
  Clary siedziała na łóżku w celi więziennej. Była wychudzona i cała we krwi. Miała rany na całym ciele. Rude włosy, umazane krwią, miała związane w warkocz. Przeraziłem się. Co oni zrobili z moją Clary?!
  Odwróciłem zdjęcie. Z tyłu był napis.

Pośpiesz się Jace. Niedługo ona może umrzeć. Nam nie jest potrzebna. Już od dawno mamy władzę nad Wymiarem. W.V.F&H.W.

  'Clary', to imię rozbrzmiewało w mojej głowie. Przestraszyłem się. Co oni jej zrobią? Wolałem o tym nie myśleć. Po raz setny nakazałem sobie pośpiech w poszukiwaniach Clarissy. Nie miałem jak się z nią skontaktować. Po pierwsze, nie znałem jej numeru telefonu. Po drugie, wątpię, żeby Istoty Ciemności korzystały z komórek, więc nie było tu zasięgu. Po trzecie, na 100% zabrali jej wszystkie rzeczy.
  Zmartwiony usiadłem na ziemi. Nie miałem co robić. Co z tego, że mieli władzę. Oni chcieli więcej. Nie mając co robić, wstałem i udałem się do miasta.

-Synu... - usłyszałem zachrypnięty głos.
-Kim... - odwróciłem się.
-Tak to ja. - rozłożył ręce i uśmiechnął się. - We własnej osobie.
-Co ty tu robisz?! - warknąłem.
-Tak witasz ojca, po tylu latach?
-Nie jesteś moim ojcem. - powiedziałem nie patrząc mu w twarz. - Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
-Szukasz czegoś? - zignorował mnie. - A może kogoś?
-Nie twój interes!
-Wiem gdzie ona jest.
-Też wiem gdzie ona... - przerwałem. - Skąd wiesz?
-Mogę ci pomóc. Muszę zemścić się na Helen. - popatrzył na ulicę, a zaraz potem na mnie. - A z tego co widzę, nie wiesz gdzie jest komisariat... Wyruszamy jutro.

  Chcąc, nie chcąc musiałem przyjąć jego pomoc. On mógł pomóc mi znaleźć Clary. Albo mnie zabić.
  Następnego ranka spotkaliśmy się przy Czarze.

-Witaj. - przywitał się.
-No część... - powiedziałem niechętnie.
-Szukamy komisariatu, tak?
-Tak. - potwierdziłem.

  Szliśmy w spokoju. Nikt nic nie mówił. W końcu ojciec przerwał niezręczną ciszę.

-Jak... - zawahał się. - ...sobie radziliście?
-Hmm? - wyrwał mnie z zamyślenia.
-Po mojej... przemianie. - wyjaśnił znowu wahając się.
-Nie było łatwo... - powiedziałem wracając myślami do wydarzeń sprzed lat. - Matka się załamała się. Skończyła nam się kasa, a ona nie miała wykształcenia. Została prostytutką. Spała z kim popadnie, ale przynajmniej były z tego pieniądze na rachunki i jedzenie. Więc nie narzekaliśmy. Ale ty... zostawiłeś nas...
-Nie wiedziałem, że było tak źle... -był wyraźnie zasmucony. - Wybaczysz mi kiedyś?

  Na to pytanie nie odpowiedziałem. Zignorowałem go, tak jak on nas. Zresztą nie miałem ochoty na pogawędki i 'wielkie rodzinne pojednanie'.

Przypadkowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz