Rozdział 17

151 13 1
                                    

JACE

  Po długiej wędrówce dotarłem wreszcie do portalu. Chcąc jak najdalej odsunąć chwilę przejścia przez Bramę, odwróciłem się. Zobaczyłem dziewczynę w beżowej sukience. Miała rude loki.

-Clary... - wyszeptałem.
-Jace! - zawołała dziewczyna.

  Zacząłem biec w stronę ukochanej. Jednak w chwili gdy znalazłem się tuż przy niej, ona upadła na ziemię. Chciałem wziąść ją na ręce i przejść przez portal.

-Nie, Jace. Zostaw mnie tu. - wychrypiała. - Ratuj siebie na mnie jest już za późno.
-Clary! Kochanie! Damy radę! - nie zwracałem uwagi na protesty dziewczyny.

  Jednak po chwili położyłem ją na ziemi i czule pocałowałem najpierw w usta, a potem w czoło.

-Kocham Cię. - wypowiedziała z trudem te dwa słowa.
-Ja ciebie też. I nigdy nie przestanę. - moja łza spadła na jej policzek.

  Po chwili klatka piersiowa Clary przestała się unosić. Moja ukochana Clarissa umarła przez...
Uniosłem wzrok, żeby zobaczyć zabójce.
... moją matkę.
Nie zwracając uwagi na więzy krwi, rzuciłem się na rodzicielkę.
-Jak mogłaś?! - wykrzyczałem i wbiłem srebrne ostrze prosto w jej serce.

  Wytarłem ostrze z krwi i przeszedłem przez portal. Nie było mi żal, że zabiłem matkę. Raczej tego, że przez nią straciłem osobę, która wniosła w moje życie radość, miłość. Na szczęście była rzecz, która mi o niej przypominała. Tatuaż. Teraz miałem jeden cel. Odnaleźć brata.
  W kiosku kupiłem książkę telefoniczną. Znalazłem osobę, którą szukałem.
Adrian Ivashkov 673836269
Zadzwoniłem pod podany numer. Chłopak odezwał się po dwóch sygnałach.

-Ha... - zacząłem.
-Co jest takie ważne, aby mi przerywać?! - warknął.
-Nazywam się Jace Wayland. - przedstawiłem się. - Czy mógłbym prosić cię o spotkanie?
-A w jakiej sprawie, jeśli można wiedzieć?
-Jestem twoim bratem. - odpowiedziałem po chwili wahania.
-Dobra. - mruknął. - Za godzinę na moście Brooklynskim?
-Ok. To do zobaczenia. - rozłączyłem się.

  Miałem godzinę. Na początek postanowiłem się przebrać, bo mój strój, po przygodach w Wymiarze Cieni, pozostawiał wiele do życzenia.
  Gdy wreszcie wyglądałem jak normalny obywatel, udałem się na miejsce spotkania. Usiadłem na barierce. Po chwili przyszedł Adrian.

-Możesz mi to wytłumaczyć? - zaczął.
-Nasza matka to Helen Wayland. Właściwie to Helen Fray. - i odpowiedziałem mu całą historię. O Łowcach, o Istotach, o naszej matce, o wszystkim.
-Czyli tak. Moja... Nasza matka jest jakimś Cieniem? - spytał zdezorientowany.
-Była.
-Była? - uniósł brew.
-Zabiłem ją dokładnie półtorej godziny temu.
-A mogę wiedzieć dlaczego?
-Zabiła moją... dziewczynę, tylko dlatego, że ona pokochała jej ojca i wzięli ślub, a nam kazali być rodzeństwem. Ale my się kochaliśmy. - odpowiedziałem z bólem.
-A jak miała na imię twoja dziewczyna? - spytał.
-Clary. - westchnąłem.
-Clary Fray?
-Znasz ją?
-To najlepsza przyjaciółka mojej dziewczyny, Izzy. - wyjaśnił.
-Ona cię wykorzystuje. - powiedziałem przypominając sobie co mówiła o niej Clarissa. - Zresztą nieważne. To twoje życie.
-Wiesz co? Niestety masz rację...
-To może ja już pójdę...
-Nie! Zaczekaj! - zawołał za mną. - Skąd mogę dostać te całe srebrne ostrze? Chcę być Łowcą. - oznajmił.
- A wiesz co? - wyjąłem z kieszeni moje ostrze i dałem mu je. - Masz. Na pamiątkę brata.
-Dzięki.

I niewiele myśląc skoczyłem z mostu w głąb fal. I podobnie jak Clary.

Umarłem.

Przypadkowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz