7.

149 26 0
                                    

Harry'emu serce biło jak oszalałe. Kilkakrotnie zapukał do mahoniowych drzwi. Wszystkie krzyki i skomlenia po chwili ustały i w drzwiach pojawiła się starsza kobieta o drobnej budowie.

-Dzień dobry, w czym problem?

-Dzień dobry, czy mógłbym prosić na chwilę Louisa? Jestem jego znajomym z klasy. - wyjaśnił.

-Yyy... Louisa tu niestety nie ma. Wyszedł. Przykro mi.

-Ależ jest, przed chwilą tutaj przechodziłem i widziałem jak wchodzi do domu, więc postanowiłem wpaść na kilka minut i przekazać mu coś, co jest dla mnie bardzo ważne, myślę, że dla niego też. - skłamał, ale tylko dla dobra swojego małego chłopca.

Nagle zobaczył jego, tak perfekcyjnego jego, jego zbyt chude ciało, mizerne spojrzenie, ale jakże urocze i pociągające, postać jego schodzącą po schodach. Ich spojrzenia ponownie się zetknęły. Brunet już chciał coś powiedzieć, ale spostrzegł, że niebieskookiego nie ma. Zniknął. Tak po prostu.

Drzwi zamknęły się z hukiem. Harry zmartwiony wracał do swojego samochodu. Czuł cholerną bezsilność i gulę rosnącą w gardle, bo nie może pomóc. Wiedział, że działo się coś złego. Był tego pewien. Inaczej nie słyszałby krzyków Louisa.

Nie próbował ukrywać tego przed samym sobą, że Louis od początku go zaintrygował, a co za tym idzie - spodobał mu się. Kędzierzawy należał do troskliwych i odpowiedzialnych osób. Bardzo martwił się o osoby, na których mu zależało i starał się odpowiednio nimi zaopiekować. Tylko nie zawsze da się komuś pomóc, jeśli ta osoba sobie na to nie pozwala. Tak bardzo chciał go uratować. Bo przecież na pewno się da, prawda? Na pewno jest z tego jakieś wyjście. Na pewno nie pozwolę mu zostać zdanym na siebie samego - pomyślał. 

Zamyślony nie zauważył, że znajduje się na nieodpowiednim pasie ruchu drogowego. Usłyszał i zobaczył rozpędzony w jego stronę samochód, a potem już tylko ciemność i nicość. On chciał pomóc Louisowi, ale nie zdawał sobie sprawy, że Louis także pomoże jemu. We wszystkim. 

____________

Hejka! Przez kilka dni nie było tu rozdziału, ale to przez naukę. Jest jej naprawdę dużo, bo trwa wystawianie ocen, także bardzo przepraszam. Niedługo przerwa świąteczna, więc rozdziały będą publikowane częściej. 

Spokojnie, Harry nie umrze! :) Rozdział jest krótki, ale myślę, że mimo to wnosi dość dużo do opowiadania, ponieważ przedstawia uczucia Harry'ego względem Louisa i charakter Loczka.

Jeśli przeczytałeś/aś - proszę, zostaw gwiazdkę i komentarz, dla ciebie to niewiele znaczy, ale dla mnie jest to ogromna motywacja do dalszego publikowania.:)




ognioodporni | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz