Te wilki to nic w porównaniu z potworami, które czają się głębiej. Pokonuje je kilkoma ruchami. Widzę, że Alvi też nie ma z nimi problemu. Kiedy przeszywam ostrzem ostatniego wilka mój miecz jest cały pokryty krwią. Szybkim ruchem otrzepuje go z krwi, a następnym ruchem chowam do pochwy na plecach. Spoglądam na Alviego, który wydaje się być trochę zmęczony. Nie martwię się tym zaraz będziemy na miejscu.
-Idziesz? -pytam się. Mężczyzna nie odpowiada tylko rusza za mną.
Po kilku minutach szybkiej podróży dochodzimy do domku. Gwizdam. Sagari pojawia się obok mnie. Dotykam jego łopatki.
"Teren czysty?" - pytam.
"Tak, Mizuki. Nikogo tu nie było od ostatniego razu." - Odpowiada głos Sagariego w mojej głowie. - "Powiedziałem mu już o wszystkim. Pomoże."
Wzdycham.
"Na szczęście." - odpowiadam - "Jeśli on by nam nie pomógł, to nie dalibyśmy rady. "
Powoli wchodzę po schodach, a następnie otwieram drzwi. Jakiś czas temu zbudowałam ten dom. Mam zamiar zamieszkać tu wtedy kiedy będę wolna.
-Idziesz? - pytam się mężczyzny stojącego wciąż na zewnątrz. - Zaraz idziemy w pewne miejsce. Zostaw tu wszystko łącznie z bronią.
~ • ~
Powoli wchodzę do środka - niewielka i prosta, drewniana budowla została wznieniona solidnie i z wyczuciem. Podoba mi się też praktyczność tej chatki...
Przed chwilą wypowiedziane słowa wprawiają mnie jednak w niemałą konsternację. Jak to zostawić broń...? I iść tak bez niczego, bez żadnej obrony ani nic...? To głupota.
- O jakim miejscu mowa? - pytam. Nie mam zamiaru iść w ciemno. I to jeszcze bez broni...
~ • ~
- Zbyt wiele chcesz wiedzieć Alvi. Powinno Ci wystarczyć, że jesteś bezpieczny ze mną - mówię. - Więc oddłuż tą broń i chodź.
Mężczyzna po chwili wahania odkłada broń. Wychodzimy z domu i kierujemy się w przeciwną stronę, niż w tą którą szliśmy. Po kilku minutach marszu trafiamy do jaskini. Gwizdam. Słyszę ciche sapniecie. To znak, że możemy wejść.
~ • ~
Ciche, lecz niezaprzeczalnie budzące grozę - pomyślałem, podziwiając najprawdziwszego smoka. Kto by jeszcze pomyślał, że te stworzenia żyją...?
Księgi mówią, ze te stworzenia wyginęły tysiące lat temu z nieznanych przyczyń. Jedyne obecnie żyjące krewne smoków to krokuty. To dosyć popularne, śmiercionośne drapieżniki, które wyglądem przypominają smoki. Polują stadami, zarówno na ludzi, jak i zwierzęta, a ich łuski są wiele warte. Są jednak o wiele, wiele mniejsze od smoków i z pewnością mniej zabójcze. Jak się domyślam, prawdziwe smoki poradziły by sobie bez problemu z krokutami.
Mówi się również, jakoby mityczne smoki posiadały własną osobowość i inteligencję. O wiele większą, niż ludzie. Domyślam się, że to musi być prawda, gdyż bestia, która właśnie stała przed nami, zdawała się zachowywać według własnego rozumu, a nie zwierzęcego instynktu.
To było coś niesamowitego, niespotykalnego.
Tylko... co my tu robimy? Czego chce Mizuki?
- A więc co dalej? - mówię do niej półgłosem.
~ • ~
Uśmiecham się, gdy tylko widzę Asami i Hikaru. Są to dwa smoki, którym zawdzięczam bardzo dużo. Można powiedzieć, że dzięki nim jeszcze tu stoję. Są moją rodziną, oni i Sagari. Asami jest pięknym smokiem o czerwonej jak ogień skórze, zaś Hikaru jest niczym ocean, w którym się tonie.
-Dawno się nie widzieliśmy - witam się z nimi. Asami zbliża się blisko nas, a Alvino odskakuje. Zaczynam się śmiać.
-Widzę, że poczucie humoru dopisuje jak zwykle - mówi szczęśliwa Asami.
-Jesteś już wolna? - pyta Hikaru.
Kręcę głową na "nie".
Hikaru wyrażnie smutnieje.
-To moje ostatnie zadanie. Jeśli mu pomogę będę miała wystarczająco pieniędzy i w końcu będę wolna. Wtedy zostanę tu z wami na zawszę.
-Rozumiem, że potrzebujesz naszej pomocy - oznajmnia Hikaru.
-Tak, głupio mi o to prosić, ale naprawdę jej potrzebuje. Alvi wytłumacz na czym polega twoja misja.
CZYTASZ
Wyspa
FantasyOna - chcę swojej wolności. On - idzie tam wyłącznie z rozkazów. Razem będą musieli stawić czoło niebezpieczeństwom wyspy. Czy połączy ich coś więcej niż wspólna wyprawa? Opowiadanie jest pisane przez dwójkę autorów na zmianę :)