Rozdział XIV

12 2 0
                                    


Wychodzę naprzód i zakładam ręce do tyłu.

- Sytuacja jest kiepska i dotyczy nas wszystkich - zaczynam. - Energia magiczna w naszym świecie została z jakiegoś powodu zakłócona i systematyczne słabnie. Jeśli tak dalej będzie, cała Astaria obróci się w perzynę: wyspy opadną, a większość istot żywych umrze. Nie możemy na to pozwolić. Przychodzę ze specjalną misją, by odnaleźć legendarne źródło magii - Kamień Przodków, który spaja całą naszą krainę. Znajduje się na mitycznej Wyspie Marzeń - Isla de los Sueños, która mieści się w samym centrum Wszecharchipelagu. Muszę się tam jak najszybciej dostać i ustalić, co zabija magię, by dać temu kres.

Czekam na odpowiedź smoków.

~ • ~

-Myślisz, że to przez kogo się dzieje? - odpowiada smok i bez wahania dodaje - Przez was ludzi. Skoro to pomoże Mizuki, to opowiem wam, co się dzieje. Kilkaset lat temu w podróż do wnętrza wyspy centralnej wyruszyła ekipa badawcza. W środku spotkało ich coś niesamowitego przenieśli się do Wyspy, dzięki której cała nasza planeta funkcjonowała. Ziemia ta była zupełnie inna. Była pusta. Mimo, że przeszli cała wyspę nie znaleźli na niej żadnego człowieka, ale mimo to znaleźli zwierzęta, które istniały tylko w snach i wyobrażeniach. Na przykład my. Zostaliśmy sprowadzeni tutaj jako małe smoczki, a teraz musimy się ukrywać, bo inaczej ludzkość nas by zabiła. Sagari też pochodzi z naszej planety. Jest jedynym takim pegazem, który w połowie jest koniem wodnym zwanym kelpie. Wracając do badaczy. Odnaleźli oni skarb na wyspie. Bogactwo, ale znaleźli też 14 amuletów. Podzielili oni się nimi, ale ponieważ było ich tylko 12. Dwa pozostawili. Wyspy obniżyły się wtedy o 12 km, gdy wrócili na wyspy każdy poszedł w inną stronę. Ich amulety przechodziły z pokolenia na pokolenie, a ponieważ wyspy słabną to znak, że zniknął jeden z dwóch amuletów. Jeśli na miejscu pozostał tylko jeden, to znak, że ta planeta nie pociągnie, zbyt długo. Macie około trzy tygodnie na odnalezienie przynajmniej czterech amuletów. Ja posiadam jeden, ale pozostałe trzy musicie odnaleźć sami. Wtedy my pomożemy wam się dostać na wyspę.

~ • ~

A więc tak prezentuje się cała sytuacja... cóż, przynajmniej już wiemy, na czym stoimy - pomyślałem. Wystarczy tylko znaleźć te trzy cholerne amulety i problem będzie załatwiony.

Problem tylko - gdzie szukać?

One mogą być wszędzie...

-W porządku, podejmujemy się tego zadania - oznajmiłem, kłaniając się delikatnie. - Dziękuję wam za pomoc, odnajdziemy medaliony.

Nagle coś sobie przypomniałem... coś, co może nam pomóc. Istnieje pewien człowiek, którego miałem nieprzyjemność spotkać. To wielki admirał floty Cesarstwa - zadufany w sobie gość, niemiły i arogancki. Pochodzi ze szlachetnego rodu i chyba wszyscy wiedzą o jego małym skarbie, który odziedziczył: o magicznym amulecie, który podobno przynosi mu szczęście. Nieraz się tym chwalił. można nawet powiedzieć, że oszalał na jego punkcie. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że to właśnie jeden z poszukiwanych przez nas amuletów. Może to dobry pomysł, by złożyć mu niezapowiedzianą wizytę?

Odwracam się w stronę Mizuki.

- Powinniśmy wrócić do chatki i obgadać kwestię tych amuletów - mówię.

~ • ~

-Dobrze- mówię. - Idź już zaraz przyjdę.

Kiedy mężczyzna wychodzi ja siadam na ziemie. Odpinam sakiewkę i rzucam ją w stronę Asami. Ta łapię ją w pysk i zanosi w głąb jaskini. Zwracam się Hikaru.

-Potrzebuje czegoś na sen. Te koszmary znowu doprowadzają mnie do szału. Nie radzę już sobie, gdy tam wracam wszystko wraca. To jest przerażające - mówię ze łzami w oczach. - Nie potrafię sobie tego wybaczyć. Nie potrafię wybaczyć też jej. To mnie zabija. Co z tego, że odzyskam wolność z skoro będę mieć sobie to za złe?

Hikaru kładzie głowę blisko mnie, a ja przytulam się do niego.

-Jeśli wybaczysz sobie, to oni wybaczą tobie. Myślę, że nawet nie mają tego za złe. W końcu to nie była twoja wina.

-Oni mnie uratowali, to oni powinni tu być nie ja.

-Nigdy tak nie mów! - krzyczy i odpycha mnie od siebie. Podnosi się, żeby wzbudzić we mnie strach. - Zasługujesz na to, żeby żyć i nigdy nie mów, że powinnaś być wtedy martwa. Zresztą nie wiesz jaka była wtedy sytuacja. Miałaś po prostu szczęście.

-Przepraszam - mówię z pokorą. - Polecicie z nami na wyspę?

-Oczywiście. Mam nadzieje, że dostaniesz wystarczająco pieniędzy.

-Ja też - mówię i wychodzę.

Kiedy idę zapalam kolejnego papierosa. Pieprzone uzależnienie.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 05, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WyspaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz