Rozdział 2

697 105 2
                                    

Janek POV.
Gdy w klasie padło moje imię, zaraz po Tomku, uśmiechnałem się delikatnie pod nosem. Mogło być gorzej. Przynajmniej trafiłem na względnego przystojniaka. Zawsze więcej uwagi poświęcałem chłopakom, niż dziewczynom, zwłaszcza w kwestii wygkądu. Te drugie jakoś mnie nie pociągały, jednak na całe szczęście nikt o tym nie wiedział. Nie miałbym życia, gdyby ktoś w jakiś sposób to odkryl. Spojrzałem na swojego partnera przez dłuższą chwilę, zawieszając na nim wzrok. On wydawał się nie podzielać mojej radości tym faktem. Wyglądał jak na mój gust na zawiedzionego obrotem spraw. Nie dziwiłem mu się w sumie. Pewnie nie chciał pracować z kimś, kogo nikt w klasie nie lubi, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, że jest tak popularny w szkole. No i nie tylko w niej, racja. Czasami mu zazdrościłem. Miał to, czego ja pragnąłem. Przyjaciół, uznanie innych i drugą połówkę pewnie też. Na pewno wiele dziewczyn się za nim uganiało, robiąc wszystko, by je zauważył. Chodzący ideał, prawda?
Pod koniec lekcji podszedłem do chłopaka, poprawiając torbę na ramieniu.
- To, to kiedy możesz się spotkać? - zapytałem, spuszczając wzrok w dół. Czułem się niepewnie rozmawiając z nim.
Tomek zmierzył mnie wzrokiem na początku nie odzywając się. W końcu skrzyżował ręce na piersi, przerzucając ciężar ciała na drugą nogę i wbił we mnie wzrok, jakby chciał mnie nim przewiercić. Nie miałem na tyle odwagi, by spojrzeć mu w oczy.
- Chcę to załatwić jak najszybciej - rzucił, zakładając plecak na ramiona. - Jutro? Pasuje ci?
Rozpraszała mnie jego postawa, wydawał się mieć mnie już dosyć, chociaż nie dałem mu do tego absolutnie żadnych powodów. Wcześniej nigdy nie rozmawialiśmy, więc najwyraźniej czuł się po prostu lepszy ode mnie. Nie było to przyjemne. Powoli zaczynałem żałować, że zostałem do niego przydzielony.
- Tak, mam czas. A gdzie?

Tomek POV.
Przewróciłem oczyma, zaczynając iść w stronę wyjścia z sali. Nie będę tu stał jak kołek i rozmawiał z nim, tracąc całą przerwę. Czy wszystko musiałem ja ustalać i załatwiać? Jak na razie on potrafił jedynie pytać i stać w miejscu, udając speszonego pięciolatka.
- Możemy u mnie - burknąłem w jego stronę zostawiając go w tyle i idąc do kumpli.
Chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie dałem mu na to czasu odchodząc. Idealnie, ja i kujon sami w moim domu. Oczyma wyobraźni już widziałem ironiczne komentarze znajomych.

No i jest drugi rozdział. Tomek ty niemiły człowieku :(
Czystasz - gwiazdka j komentarz :))

Projekt | TasiekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz