Rozdział 18

423 62 6
                                    

Fela POV.
Nie do końca wiedziałam co mnie podkusiło do pocałowania Jasia. Wiedziałam jednak jedno: nie chciałam, żeby znowu cierpiał, zwłaszcza przez tamtego dupka. Po prostu brunet stał się dla mnie bardzo ważny i to w tak krótkim czasie. Połączyła nas niesamowita więź, której chyba jeszcze nigdy z nikim nie miałam. Czułam się w jakiś niemożliwy do wyjaśnienia sposób odpowiedzialna za niego, niczym starsza siostra. Chciałam go chronić przed smutkiem i bólem. Nasz pocałunek był krótki i spontaniczny. Tylko na chwilę dotknęłam ust chłopaka, ale mimo wszystko było to dla mnie przyjemne. Na jego wargach pozostało kilka okruszków ciastek, które wspólnie zjedliśmy. Ani razu w ciągu naszej krótkiej znajomości nie spojrzałam na niego w taki sposób. Nie spojrzałam na niego, widząc zamiast przyjaciela materiał na chłopaka, osobę, z którą mogłabym patrzeć sobie nawzajem w oczy godzinami. Na jego widok moje serce nie przyspieszało nie wiadomo jak. A mimo tego ten jeden pocałunek przyniósł mi przyjemność i ogrom wątpliwości. W mojej głowie zaczęły się rodzić myśli mówiące, że może jednak coś innego do niego czuję.
Po oderwaniu się od chłopaka zbliżyłam się do drzwi, za którymi stał zszokowany Tomek. Patrzył na mnie wzrokiem, z którego nie byłam w stanie wywnioskować jego emocji. Być może było ich w jednym momencie za dużo, by móc je rozróżnić. Najwyraźniejsze jednak było zdziwienie. Najchętniej bym mu przyłożyła, ale wiedziałam, że Jasiu miałby mi to za złe, więc jedynie szybko zatrzasnęłam przed nim drzwi i zamknęłam je na klucz. Gdy upewniłam się, że ten dupek nie zdoła wejść do środka oparłam się plecami o drewniane drzwi i cicho westchnęłam. Spojrzałam na bruneta stojącego w miejscu. Jego wzrok był niemalże nieobecny, tak jakby skupiał się jedynie na swoich myślach. Mój ruch musiał być dla niego niezłym szokiem. Dla mnie w gruncie rzeczy także był. Musiałam chwilę ochłonąć.
- Jasiu... - zaczęłam niepewnie, wlepiając w niego wzrok. Nie do końca wiedziałam jak ubrać swoje myśli w słowa. - Przepraszam.
Nagle chłopak jakby powrócił do rzeczywistości. Pokręcił lekko głową i spojrzał na mnie lekko zaskoczony. Pewnie sam nie do końca wiedział do powinien myśleć w takiej sytuacji.
- To nie powinno się zdażyć, naprawdę przepraszam - powtórzyłam, chociaż w głębi duszy absolutnie nie żałowałam tej spontanicznej decyzji. - Po prostu nie chciałam, żeby ten skurwiel tu był i jeszcze raz cię zranił.
Nieco spięta oczekiwałam odpowiedzi przyjaciela. Ten jednak nie odezwał się. Zbliżył się do mnie i delikatnie wtulił, z niezwykłą ufnością. Jego bliskość, ciepło skóry i równy oddech dawały mi spokój i radość. Objęłam go delikatnie.
- Dziękuję - wyszeptał.
Czułam, że drżał. Po chwili dało się słyszeć jego ciche łkanie.

Projekt | TasiekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz