15

682 66 2
                                    

prince0: jestem dylan i śmierdzą mi stopy

princess_lizzy: kto ty jesteś? porwałeś w końcu to dziecko? mogę już świętować?

prince0: masz jakieś 10 minut zanim twój kolega wróci z szafy (czyt. narnii)

princess_lizzy: jaki banan

princess_lizzy: nie zabrał mnie ze sobą do Narnii?!

prince0: widocznie nie ;((

prince0: ale nie bój się jak wróci, to go okrzycze ❤

princess_lizzy: to supi

princess_lizzy: jakby co to oszczędź mu twarz

princess_lizzy: bo widzisz hormony buzują i te sprawy, może zacząć bójkę

prince0: spoczi, nie będę aż tak brutalny

prince0: przecież on tą twarzyczką zarabia

princess_lizzy: co prawda to prawda

prince0: poczekaj bo wrócił

prince0: muszę go czegoś nauczyć

10 minut później

princess_lizzy: halo, halo

princess_lizzy: jest tu kto?

prince0: nie.

princess_lizzy: nie umiesz się bawić ;(

prince0: umiem!

princess_lizzy: ok, ok

princess_lizzy: bez bulwersu

princess_lizzy: ale to nie zmienia faktu, że tego nie potrafisz

princess_lizzy: nie zabrać mnie do Narnii?

princess_lizzy: ja się poważnie zastanawiam nad zarzuceniem na siebie focha

prince0: uwierz mi lizzy

prince0: chciałem się cię zabrać, ale to było tak z zaskoczenia

princess_lizzy: oki, wierzę ci

princess_lizzy: ale żeby mi to było ostatni raz

prince0: dobrze mamo

prince0: będę grzeczny

prince0: a w ramach rekompensaty za równy tydzień zabieram cię na wycieczkę

princess_lizzy: god, czy mówiłam już jak bardzo nie lubię niespodzianek?

prince0: tak

prince0: dlatego miejsce będzie niespodzianką ;)

princess_lizzy: . (kropka żalu, smutku i goryczy)

nie podoba mi się zbytnio ten rozdział :(

phoney love » dylan sprayberry ✉ *W CZASIE POPRAWY*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz