prince0: jestem dylan i śmierdzą mi stopy
princess_lizzy: kto ty jesteś? porwałeś w końcu to dziecko? mogę już świętować?
prince0: masz jakieś 10 minut zanim twój kolega wróci z szafy (czyt. narnii)
princess_lizzy: jaki banan
princess_lizzy: nie zabrał mnie ze sobą do Narnii?!
prince0: widocznie nie ;((
prince0: ale nie bój się jak wróci, to go okrzycze ❤
princess_lizzy: to supi
princess_lizzy: jakby co to oszczędź mu twarz
princess_lizzy: bo widzisz hormony buzują i te sprawy, może zacząć bójkę
prince0: spoczi, nie będę aż tak brutalny
prince0: przecież on tą twarzyczką zarabia
princess_lizzy: co prawda to prawda
prince0: poczekaj bo wrócił
prince0: muszę go czegoś nauczyć
10 minut później
princess_lizzy: halo, halo
princess_lizzy: jest tu kto?
prince0: nie.
princess_lizzy: nie umiesz się bawić ;(
prince0: umiem!
princess_lizzy: ok, ok
princess_lizzy: bez bulwersu
princess_lizzy: ale to nie zmienia faktu, że tego nie potrafisz
princess_lizzy: nie zabrać mnie do Narnii?
princess_lizzy: ja się poważnie zastanawiam nad zarzuceniem na siebie focha
prince0: uwierz mi lizzy
prince0: chciałem się cię zabrać, ale to było tak z zaskoczenia
princess_lizzy: oki, wierzę ci
princess_lizzy: ale żeby mi to było ostatni raz
prince0: dobrze mamo
prince0: będę grzeczny
prince0: a w ramach rekompensaty za równy tydzień zabieram cię na wycieczkę
princess_lizzy: god, czy mówiłam już jak bardzo nie lubię niespodzianek?
prince0: tak
prince0: dlatego miejsce będzie niespodzianką ;)
princess_lizzy: . (kropka żalu, smutku i goryczy)
nie podoba mi się zbytnio ten rozdział :(
CZYTASZ
phoney love » dylan sprayberry ✉ *W CZASIE POPRAWY*
FanfictionLizzy Black - typowa nastolatka, chorująca na fangirling, chorobę dość popularną dla jej płci i wieku. Jeden niewinny żart, ze strony jej kuzynki, obraca jej życie o 180 stopni. Pierwsza miłość i te sprawy. Co jeśli tą miłością jest sławny na cały...