Impreza się skończyła. DJ zapowiedział ostatni kawałek. Tłum zareagował głośnym BUUU!, jednak ochrona nie zwracała na to uwagi. Postanowiłam poczekać aż większość opuści klub, nie lubiłam przeciskać się przez tłum. Narzuciłam na siebie czarną skórę i wyszłam z budynku. Skierowałam się do parku. Najkrótsza droga do domu wydawała mi się najlepszą opcją po długiej bibie. Była godzina 2.30 (mniej więcej), więc logiczne, że panowała już ciemność. Ruszyłam ścieżką między drzewami. Nagle ktoś zasłonił mi usta dłonią. Stanęłam, prawie na baczność.
- Pójdziesz ze mną grzecznie albo mocno pożałujesz. - powiedział napastnik. Ruszyliśmy z powrotem w stronę klubu. Kiedy wyszliśmy z parku podszedł do auta i dosłownie wepchnął mnie do środka. Na tylnym siedzeniu siedział młody chłopak. Nie widziałam go dokładnie, ale z pewnością był spokojniejszy i delikatniejszy od napastnika. Delikatnie wziął moje dłonie, a później stopy i związał grubym sznurem.
- Wypuść mnie! - krzyknęłam, a facet który prowadził auto kazał temu drugiemu zrobić co trzeba. Poczułam ukucie w nogę, po kilku sekundach zasnęłam.
CZYTASZ
PORWANA
Teen FictionWiecie, zawsze myślałam, że skoro jestem z dobrej rodziny, przeszłość mojej mamy mnie nie dotyczy. Okazało się, że bardzo się myliłam. Poprzez kilka sporych wypadków trafiłam w miejsce, o którym słyszałam raz w telewizji. Musiałam robić rzeczy, któr...