10

230 7 0
                                    


Nie rozmawiałam z Calumem od kilku dni.

Zdążyłam się przywiązać do jego denerwującej osoby nawet, jeśli wcale tego nie okazywałam.

Nie brakowało mi tylko tej takiej osoby, która napisze do mnie w najmniej odpowiednim momencie czy telepatycznie wyczuje, że coś jest nie tak i poprawi mi humor.

Brakowało mi jego jako przyjaciela. Dokładnie. Przyjaciela.

Nie chciałam się do tego przyznać, ale stał się mi bliski mimo, iż prawie nic o nim nie wiedziałam. To naprawdę dziwne i zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu.

Leżałam na trawie starając się złapać jakiegokolwiek kolorku, by nie chodzić blada wśród wszystkich znajomych, którzy gdzieś wyjechali na wakacje.

Oczywiście ja jak zwykle pojadę nad jezioro do domku brata albo nie pojadę nigdzie.

Wcale nie chodziło o brak funduszy, które można byłoby przeznaczyć na wycieczkę, a brak czasu i chęci moich rodziców, którzy wcale nie widzieli mnie jako osiemnastoletnią dziewczynę, która jest w stanie pojechać gdzieś z przyjaciółką, bez ich opieki.

Dla nich nadal byłam dzieckiem, które z niczym sobie nie poradzi. Cóż, może mieli rację.

- O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże! Mimi gdzieś Ty jest! - usłyszałam z daleka biegającą po całym moim domu Isabell.

- W ogrodzie! - krzyknęłam i podniosłam się na łokciach tylko po to by za moment poczuć całe czterdzieści siedem kilo spadających na mnie zwłok. - Kurwa mać! Grubasie jeden! - zrzuciłam blondynkę z siebie, a ta przeturlała się na brzuch i podstawiła mi swoją komórkę pod nos.

- Zamknij się i patrz! - zapiszczała, a ja przewróciłam oczami na fakt, że podała mu urządzenie do góry nogami.

Wyrwałam telefon z jej dłoni, obróciłam go i zbadałam wzrokiem to co było na ekranie.

- Czy to..

- Tak! Calum Hood zaobserwował mnie na Instagramie! - ucieszyła się odbierając mi swoją własność, odwracając się na plecy i rozpoczynając wierzganie rękami i nogami w powietrzu niczym żuk, który przewrócił się na skorupkę.

- To fajnie. - wzruszyłam ramionami znów wracając do myśli krążących wokół mojego Caluma, którego w dalszym ciągu nie mogę rozgryźć.

- Ciesz się ze mną! Albo nie wiem, chociaż udawaj? - posłałam jej w ramach odpowiedzi mordercze spojrzenie, które nakierowało ją na mój tok myślenia. - Oh, zapomniałam. Masz kryzys w związku.

- W jakim związku! Ja nawet nie wiem jak on wygląda. - prychnęłam pod nosem i to jest myśl. Właśnie to jest ta cholerna myśl.


Kolejny, kolejny i kolejny rozdział! Jak myślicie co roi się w rudej główce Mimi? Dzisiaj pomęczę was dwoma, a może nawet trzeba rozdziałami, kto wie, może dowiecie się na jaki pomysł wpadła! Zależy jak stoi moja wena, ale na chwilę obecną chyba nigdzie się nie wybiera :D

Gwiazdkujcie, komentujcie, chcę widzieć waszą obecność!

kc x



It was on Twitter.. | c.h.Where stories live. Discover now