18.

2.7K 183 9
                                    

Wypożyczyliśmy łyżwy i razem z Arminem ruszyliśmy w stronę lodowiska.

Dopiero drugi raz byłam na łyżwach więc postanowiłam najzwyczajniej jeździć z boku aby móc trzymać się poręczy otaczającej lodowisko.

- Miałeś naprawdę dobry pomysł. - Uśmiechnęłam się do bruneta.

- Tak, wiem. Ale teraz się pilnuj bo jeżeli coś ci się stanie to Samuel mnie zabije.

Zauważyliśmy że na lodowisku jest taki bardzo gruby pan.

Potem Clash mnie zostawił. Nie wiem gdzie był. Pojechał sobie gdzieś.

Nim się zorientowałam to ten gruby pan we mnie wjechał, ja upadłam a on na mnie.

Tak o to złamałam rękę.

Popatrzyłam na bruneta i na to jak zareaguje na moją opowieść.

- Zajebe go. Wiesz? - podniósł brew - nadal boli Cię ta ręka?

- Tak ale da się z tym żyć. - posłałam mu lekki uśmiech.

- Te szpitalne krzesła są niewygodne - stwierdziłam wiercąc się na jednym z nich.

- Zawsze możesz mi usiąśc na kolanach - poruszał znacząco brwią.

- Już wole postać. - pokazałam mu język.

*

Wychodziliśmy już ze szpitala. Ja z ręką w gipsie, a Samuel wściekły na Armina.

Niestety, jak ten dzień mógł się tak skończyć?

Mieliśmy już wychodzić ze szpitala, gdy zauważyłam osobę leżącą na łóżku. Lóżku które wieźli niewiadomo gdzie.

A wiecie co jest najgorsze?

Na tym łóżku lezała Clarie.

Nie zauważyłam kiedy z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Przytuliłam się do Samuela najmocniej jak tylko umiałam.

- Zapytajmy o co chodzi. - Chłopak pokręcił głową.

- Nie powiedzą nam. Nie jesteśmy jej rodziną. - przetarłam nos ręką.

- Można okłamać. - puścił mi oczko.

- Znają moje nazwisko. Nie da rady.- pokręciłam głową. - Zadzwońmy po Armina.

*

Po czterdziestu minutach Armin był na miejscu.
Samuel oczywiście zacząl krzyczeć na niego, ale ich uspokoiłam.

Po opowiedzeniu mu całej sytuacji postanowił nam pomóc.

Podał się za jej brata.
Uwierzyli.

- Co ci powiedzieli?! - krzyczałam już z końca korytarza.

- Clarie przedawkowała narkotyki. - usiadł i złapał glowę w ręce. - a teraz walczy o życie.

Spojrzałam na niego otwierając szerzej oczy.
Nie chciałam w to wierzyć.
Niestety, to nie był sen.

Friends?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz