19. No to kaplica.

2.4K 178 19
                                    

Kolejne godziny mijały. Liczyłam sekundy zerkając na zegarek co pięć minut.
Nigdy nie wybacze sobię tego, że jej nie uratowałam.

Gdybym jej pomogła, nie zapomniała o niej, nie kłóciła się z nią.

Nie walczyłaby teraz o życie.
Jeżeli ona umrzę, to Josh też. Tylko Josha sama zabije.

Poczułam kogoś dłoń na ramieniu.

- Wszystko dobrze? - Armin spojrzał na mnie. Widać było w jego oczach smutek, współczucie, zmartwienie.

Pomyśłałam chwilę po czym złapałam go gwałtownie za rękaw.

- Nie - podniosłam na niego wzrok. Teraz miejsce smutku zajął gniew. - Mówiłeś że ją wtedy widziałeś! Okłamałeś mnie!

- Ja, ja.. przepraszam Ros ! - krzyknął.

- Nie wybacze Ci tego. - Spojrzałam na niego. - Ty, to przez Ciebie ona tu jest! - krzyknęłam głośniej, a u oczach chłopaka momentalnie pojawiły się łzy.

- Ros! - Samuel gwałtownie wstał z miejsca. - Chyba troszkę przesadzasz!

Zaczęłam płakać.

- Przepraszam, wiecie że ona jest dla mnie ważna. - spojrzałam na Samuela.

Chłopak podszedł bliżej i przytulił mnie.

- Kocham Cię Ros. - oparłam głowę na jego ramieniu. Wtedy nie doszło do mnie do powiedział. Brzmiało to jak słowa pocieszenia.

*

Następne godziny mijały. Usypiałam.

Armin przyniósł mi i Samuelowi, oraz sobie czekoladę oraz jakiś tani sok.

- Ros. Jedź do domu i się prześpij i umyj. - powiedział stanowczo Armin.

- Po pierwsze nie, po drugie nie, po trzecie goń się.

- Ros! - Samuel skarcił mnie wzrokiem.

- Przepraszam! - nie umiałam opanować emocji. Moja ręka - bolała.

Za chwilę z sali obok wyszedł lekarz.

Szturchnęłam Armina w ramię. Przecież, on podal się za jej brata.

Armin podbiegł do lekarza. Wymienili ze sobą pare zdań, po czym wrócił do nas.

- Clarie.. - wziął głęboki wdech. - umarła.

Friends?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz