Rozdział 13

1K 39 2
                                    


Justin's POV*

Obudziłem się w szpitalnym łóżku cały spocony. W głębi duszy cieszyłem się, że to był tylko sen. Tak. Po drodze na plażę, zemdlałem. Na szczęście Ariana widząc to, szybko zawróciła do szpitala. Lekarz powiedział, że to zapewne przez zbyt gwałtowny dopływ świeżego powietrza do moich płuc. Moje małe marzenie się nie spełniło i podejrzewam, że szybko się nie spełni. Jak na razie przynajmniej mogę wychodzić na spacer po szpitalnym ,,parku" o ile w ogóle można nazwać to parkiem. Kiedy wraz z Dave'em poszliśmy się przejść, opowiedziałem mu o moim koszmarze.

-A może ojciec Ariany to również Twój ojciec?-chłopak uniósł brew.

-Nie, no coś Ty. Widziałem zdjęcia z jej dzieciństwa. Wygląda zupełnie inaczej. Poza tym, to byłoby niemożliwe.

-Kto to wie? Może Twój ojciec...

-Możemy nie rozmawiać o moim ojcu?-zapytałem ostro.

-Spokojnie, stary. Przecież tylko się śmieję.

Zmarszczyłem brwi. W ogóle mi się nie podobało jego zachowanie. Z resztą wydawało mi się, że wszyscy się jakoś dziwnie zachowują. Czy oni coś przede mną ukrywają?

-Dave, ukrywasz coś przede mną?-wypaliłem znienacka.

-Justin, jesteś przewrażliwiony. Ariana mi mówiła, że też zacząłeś się jej czepiać.

-A od kiedy jesteś takim wielkim przyjacielem Ari, co? Z tego co zapamiętałem z waszego pierwszego spotkania, niezbyt się polubiliście!-krzyknąłem.

-Uspokój się! To było ponad pół roku temu! Obudź się wreszcie! Już nie jesteś w śpiączce!-wykrzyczał mój przyjaciel i udał się do budynku.

,,Nie jesteś już w śpiączce"-te słowa uświadomiły mi jak dużo straciłem przez te 6 miesięcy. Zachowałem się jak dupek wobec mojej dziewczyny i przyjaciół. Może rzeczywiście trochę przesadzałem.

-Jus?-usłyszałem znajome mi głosy.

Odwróciłem się i moim oczom ukazały mi się trzy znane mi twarze.

-Jaxon! Jazmyn!

Chwyciłem oboje rodzeństwa bardzo mocno i trwaliśmy tak w uścisku przez kilka dobrych sekund.

-Synu!-powiedział mój ojciec.

Jednak ja nie zwracałem uwagi na niego. Cieszyłem się chwilą spędzoną z moim rodzeństwem.

-Co słychać?-zapytałem ich.

-U nas nic ciekawego, ale Ty miałeś wypadek. Wiemy, że bardzo długo spałeś.-rzekła Jazmyn.

-Przecież Justin to śpioch!-krzyknął mój brat.

Zacząłem się śmiać. Usłyszałem również znany mi śmiech. Śmiech Ariany. Gwałtownie odwróciłem się do tyłu i ujrzałem zmierzającą ku mnie dziewczynę. Kiedy znalazła się przy mnie, objąłem ją i pocałowałem.

-Ari!-krzyknęło rodzeństwo.

Dziewczyna również ich przytuliła i oznajmiła, że się za nimi stęskniła.

-Czekaj, to wy się znacie?-spytałem zdziwiony.

-Ohh skarbie..Twoja rodzina odwiedzała Cię co miesiąc.-odparła Ariana.

-Od kiedy jesteście razem? Myślałem, że to tylko Twoja przyjaciółka.-odparł tata.

-A od kiedy interesujesz się moim życiem? Myślałem, że Cię w ogóle nie obchodzę.-odpowiedziałem z sarkazmem.

Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz