Justin's POV*
Krzyczałem. W myślach tak głośno krzyczałem. Miałem ochotę rozpierdolić cały pokój. Powstrzymała mnie myśl, że jestem w hotelu. Dlaczego zawsze muszę wszystko zepsuć? DLACZEGO?! W moich myślach było tylko jedno pytanie: Dlaczego? Niby wszystko było na dobrej drodze. Ale nie. Musiałem wszystko niszczyć. Nie było rzeczy, której bym nie zniszczył. Dlaczego taki właśnie muszę być? Cholernie bipolarny i cholernie zły.
Postanowiłem spróbować zadzwonić kolejny raz do Ariany. Miałem tą głupią nadzieję, że odbierze.
Jest sygnał. Kolejny. Trzeci. Czwarty. Piąty...
-Dasz mi w końcu chwilę spokoju?-odezwała się dziewczyna.
-Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem. Wszystko w porządku?
-Daruj sobie. Nie musisz się tak o mnie troszczyć. Pewnie masz już kolejną naiwną dziewczynę..
-Ariana, kocham Cię, rozumiesz!? Tylko Ciebie. Chcę spędzić z Tobą resztę życia. Chcę się z Tobą ożenić. Chcę zasypiać i budzić się u Twego boku. Chcę być ojcem Twoich dzieci. Chcę być z TOBĄ. Kocham Cię. Wiem, że jestem skurwielem. Wiem, że na Ciebie nie zasługuję, ale nie potrafię żyć bez Ciebie. Proszę, wróć do mnie..
W słuchawce dało się usłyszeć szloch Ariany.
-Ja Ciebie też kocham.
Tylko tyle mi wystarczyło. Tyle wystarczyło, żebym od razu bez wahania kupił bilet na samolot. Według obliczeń, w Los Angeles powinienem być nazajutrz o 6:30 am*.
******************************************************************
-Justin, przepraszam, tak bardzo mi przykro.-szepnęła Ari.
-Nadal nie wierzę w to co słyszę. Ariana jak mogłaś mi to zrobić? DLACZEGO MNIE ZDRADZIŁAŚ?!-krzyczałem.
Przewróciłem cały stolik w kawiarni. Poniosło mnie. Byłem wściekły. Nie na moją ukochaną, tylko na tego skurwysyna, który wtrącił się do naszego życia.
-Kto to?
Cisza.
-KTO TO SIĘ PYTAM?!
-Dave.-odparła dziewczyna.
-Zabiję tego gnojka!-powiedziałem, a raczej krzyknąłem.
Zanim zdążyłem wsiąść do auta, przyjechała policja. No tak. Przecież tam byli ludzie. Zakuli mnie w kajdanki i kazali wsiąść do radiowozu. Gdy odjeżdżaliśmy, widziałem przez okno zapłakaną Arianę. Tak bardzo ją kochałem, a jednocześnie nienawidziłem. To było chore...
****************************************************************************
Beeb beeb, beeb beeb.
Obudziłem się cały spocony. Całe szczęście, to tylko sen. Spojrzałem na zegarek. Była 3:00 am. Wstałem i poszedłem wziąć szybki prysznic. Przypomniało mi się, kiedy po raz pierwszy wraz z Arianą wziąłem prysznic. Było bardzo miło i równocześnie wesoło. Nawzajem oblewaliśmy się raz lodowatym, a raz gorącym strumieniem wody. No i długie, namiętne pocałunki.
Następnie umyłem zęby, ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Po drodze udałem się do recepcji, aby zapłacić za pobyt w hotelu.
Ariana's POV*
Kiedy jechałam do siedziby gangu, cała się trzęsłam. Wiedziałam, że nie zareagują zbyt dobrze na to, co mam im do powiedzenia. Niestety, nie mogę tak. Kocham Justina. Jeden dzień bez niego to męka, a co dopiero całe życie... Po drodze standardowo zatrzymałam się w Starbucksie po moją ulubioną kawę. Nie ma to jak pyszna kawa ze Starbucksa. Kochałam ją niemal tak bardzo, jak Justina. Postanowiłam włączyć radio. Trafiłam akurat na moją ulubioną piosenkę- Say Something. Pod głosiłam radio na fula i dałam się ponieść słowom piosenki.
Say something, I'm giving up on you.
I'm sorry that I couldn't get to you.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.
Po kilku minutach jazdy byłam już na miejscu. Wyszłam z auta pewnym siebie krokiem, jakby gdyby nigdy nic.
-Hej bejbe!-zawołał Gabe.
-Hej!
-Wróciłaś?-zapytał przyjaciel całując mnie w policzek.
-Jak widać.-uśmiechnęłam się.-Muszę wam coś powiedzieć.
-W takim razie zapraszam do środka.
Weszłam do domu mojej przyjaciółki. Razem z Gabem poszłam do piwnicy, w której siedzieli wszyscy członkowie gangu.
-Ariana? Co Ty tutaj robisz?-krzyczeli przyjaciele.
-Musiałam tu przyjechać. Muszę wam coś powiedzieć.
-Siadaj i opowiadaj.
Myślałam, że zemdleję z tego stresu. Chciałam teraz znaleźć się u boku Justina. Bałam się. Cholernie się bałam. Wiedziałam jednak, że muszę zmierzyć się z tym wyzwaniem. To pikuś w porównaniu do rozmowy z Justinem, którą będę musiała prędzej czy później odbyć.
-No więc.. Przez ten czas, bardzo dużo się zmieniło. Nawet nie wiem kiedy to sobie uświadomiłam, ale powiem w prost. Nie chcę już dłużej należeć do gangu. Kocham Justina. Szalenie go kocham i chcę spędzić resztę mojego życia.-ulżyło mi.
Wszyscy wybałuszyli na mnie oczy.
-To jakiś żart?-spytała Maddie.
-Nie.-odpowiedziałam stanowczo.
-Ariana, przestań się z nami bawić w takie gierki. Wiesz, że to nie są czasy podstawówki. To sprawa życia i śmierci. Nadal tego nie pojmujesz?
-Obiecuję, nie powiem ani słowa. Po prostu wraz z Justinem ulotnimy się stąd raz na zawsze. I już nikt wam nie przeszkodzi.
-To nie jest takie proste! Utrudniłaś nam sprawę!-krzyknął Gabe.-Przykro mi, ale będziesz musiała tutaj zostać, póki nie nauczysz się czegoś suko.
Na rozkaz ,,przyjaciela" członkowie gangu chwycili mnie. Próbowałam im się wyrwać, jednak na próżno. Potem widziałam jak Maddie przykłada mi jakąś chustkę do nosa. Więcej nic nie pamiętam. Chyba zemdlałam.
No właśnie. Co będzie z Arianą? Jak myślicie? Czy ktoś ją odnajdzie? No i co z Justinem? Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału, jednak nie miałam siły i czasu. Natomiast jutro pojawi się nowy w porannych godzinach. Buziaki :*
*am czyli poranna godzina (tak pisze się w USA i UK)
CZYTASZ
Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||
FanfictionJustin Bieber- słynny gangster z Los Angeles poznaje w szkole pewną nową uczennicę. Ariana jest nieśmiałą, skromną, wspaniałą dziewczyną. W szkole ma bardzo dobre stopnie. Nigdy nie sprawia żadnych kłopotów. Po pewnym czasie chłopak zakochuje się w...