Ariana's POV*
Rano obudził mnie głos Justina. Stał nade mną z tacą ze śniadaniem.
-Śniadanie do łóżka?-spytałam zadowolona.
-Jak widać.-chłopak musnął mnie ustami.
-Mmmm, pancakes, moje ulubione.
-Do tego Twoja ulubiona latte.
-Kochany jesteś. Co ja bym bez Ciebie zrobiła?-powiedziałam.
Justin przytulił mnie i zaczął karmić jak małe dziecko.
-Serio nie jestem kaleką.-odparłam ze śmiechem.
-Ale jesteś moją królową.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Chciałam, żeby było tak już zawsze, ale wiedziałam, że to raczej niemożliwe.
-Chciałaś ze mną porozmawiać.-zaczął Justin.
-Tak, ale nie wiem, czy to dobry moment.
-Nie jestem pewny, czy znajdziesz jakiś lepszy moment.
Nie wiedziałam kompletnie jak zacząć tą rozmowę. Czułam, że Justin będzie wściekły, że zostawi mnie i nasze maleństwo. Bardzo tego nie chciałam, ale jeżeli on będzie pragnął odejść- pozwolę mu. W końcu to ja zawiniłam.
-Mówisz?-pospieszał mnie Justin.
-Justin, to nie będzie łatwa rozmowa. Zacznę od tego, że zrobiłam coś okropnego. Bardzo tego żałuję i...
-Zdradziłaś mnie?-zapytał.
-Nie, skądże. Daj mi to wszystko wytłumaczyć od początku do końca.
-Okej.
-Nie byłam z Tobą do końca szczera. Te całe porwanie Jazzy i moje porwanie. Morderstwo Twojego taty...
-Czekaj. CO?! Jak to morderstwo mojego taty? Przecież miał wyjechać tylko na kilka dni!
-O mój Boże. Przecież Ty nie wiedziałeś.
-Gdzie on jest?
-Chciałabym najpierw dokończyć.
-Jak możesz być tak spokojna?! Mój ojciec umarł, nie rozumiesz?!
W moich oczach stanęły łzy. Chciałam uciec.
-Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Nie mogę narażać Cię na taki stres. Proszę, dokończ.
-To wszystko było przeze mnie. Nie jestem, a raczej nie byłam do końca tą Arianą, za którą mnie uważałeś. Kochanie, ja też jestem gangsterką.
Te słowa utkwiły w moich ustach. Przez kilka sekund nie wiedziałam co mówić. Jednak znowu zabrałam się za opowiadanie.
-Należałam do gangu Gabe'a. Nienawidziłam Ciebie. Cały gang Cię nienawidził. Od dawna obmyślaliśmy plan na Ciebie. W końcu zaczęliśmy go wcielać w życie. Ja miałam się zjawić, rozkochać Ciebie w sobie i Cię zabić. Jak widzisz to nie nastąpiło i nie nastąpi. Zdałam sobie sprawę, że kocham Cię i nie mogę żyć bez Ciebie. Jesteś moim światem. Powiedziałam to wszystko dla gangu. Oni się zdenerwowali i zamknęli mnie w magazynie w San Diego. Porwali też Twojego ojca i... zabili. Gdyby nie Maddie pewnie dalej bym tam była, albo by mnie już nie było. Ona mi pomagała. Dawała mi jedzenie i picie. Skończyłyśmy z gangiem.
Justin's POV*
Nie wierzyłem w to, co ona mi powiedziała. Myślałem, że to jakiś żart. Nie, ona nie mogła mi czegoś takiego zrobić. To niemożliwe! Ale dlaczego, dlaczego ona mi to zrobiła? Kocham ją, a ona..
-Ty szmato.-warknąłem.
-Przepraszam, Justin. Kocham Cię. Jeżeli będziesz chciał odejść, proszę. Zasłużyłam sobie na to.
Zakręciło mi się w głowie. Wstałem i zacząłem się ubierać.
-A ja Ci zaufałem.
Po tych słowach wyszedłem z domu. Wsiadłem do mojego auta i pojechałem na plażę. Tam, gdzie wszystko się zaczęło.
Ariana's POV*
Krzyczałam. Płakałam. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Dlaczego byłam aż tak podła? Dlaczego byłam zdolna do takich rzeczy. Nic innego mi nie pozostało jak zacząć nowe życie. Ze łzami w oczach odpaliłam mojego laptopa i kupiłam pierwszy lepszy bilet do Londynu. Właśnie tam chcę zamieszkać. Tam wychowam moje dziecko. Tam znajdę pracę i tam będę się kształciła. Wybrałam numer do Bethany.
-Halo?
-Jutro po południu wylatuję do Londynu.-zaszlochałam.-Jeżeli chcesz się pożegnać, spotkajmy się za godzinę w Starbucksie.
Powiedziała mu. Justin dupek. Ariana wylatuje do Londynu i zaczyna nowe życie! Spodziewacie się zakończenia? Mam nadzieję, że nie. No i jeszcze dziś ostatni rozdział! Czekajcie cierpliwie!
CZYTASZ
Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||
FanfictionJustin Bieber- słynny gangster z Los Angeles poznaje w szkole pewną nową uczennicę. Ariana jest nieśmiałą, skromną, wspaniałą dziewczyną. W szkole ma bardzo dobre stopnie. Nigdy nie sprawia żadnych kłopotów. Po pewnym czasie chłopak zakochuje się w...