Rozdział 25.

779 30 0
                                    


Ariana's POV*

-Gdzie jestem?-zapytałam.

-W szpitalu.-oznajmiła Maddie.

-Co? Jak to w szpitalu?!-zaczęłam krzyczeć.

-To nic poważnego, po prostu zemdlałaś.

-I co było dalej? Jak się tu znalazłyśmy?

-No wiesz.. Jechał jakiś samochód, więc wyszłam na środek ulicy i zaczęłam machać. Wysiadła z niego jakaś kobieta i pomogła nam. Przywiozła nas tutaj.

-Tak się cieszę, że jesteśmy w San Diego. Kiedy wyjdę?-zapytałam.

-Lekarze mówią, że zostaniesz jeszcze na trzy dni pod obserwacjami, a potem będziemy mogły wrócić do Los Angeles.

-Czekaj, a co z Justinem? Ja muszę z nim pogadać! Chcę do niego zadzwonić!-zaczęłam krzyczeć.

Na salę wpadła pielęgniarka. Podała mi jakieś tabletki, których początkowo nie chciałam wziąć. W końcu uległam.

-Co ona mi podała?-zapytałam Maddie po wyjściu pielęgniarki.

-Myślę, że albo środki uspokajające, albo nasenne.-odparła dziewczyna.

-Boże, Maddie, przepraszam Cię. To moja wina, naraziłaś się na niebezpieczeństwo. Dziękuję Ci.

Dziewczyna czule mnie przytuliła i odpowiedziała:

-No coś Ty mała, kocham Cię jak siostrę i zrobię wszystko, żebyś czuła się bezpieczna i była bezpieczna.

Na jej słowa rozpłakałam się. Byłam wzruszona tym, co dla mnie robi. Cieszę się, że mam kogoś takiego przy sobie.

-Maddie,-powiedziałam szlochając.-poproś ich, aby przynieśli mi jakiś telefon. Muszę zadzwonić do Justina i Angel.

-Jasne, już idę.-rzekła przyjaciółka i wyszła z sali.

Czułam, że to wszystko się dobrze skończy. Najbardziej przerażała mnie myśl, że będę musiała o wszystkim powiedzieć Justinowi i nie wiem, czy mi wybaczy.

Maddie's POV*

Błąkałam się po całym szpitalu, aż w końcu znalazłam pielęgniarkę, która opiekowała się Arianą.

-Przepraszam, jestem tutaj w imieniu Ariany. Mam prośbę.

-Służę pomocą.-uśmiechnęła się kobieta.

-Chodzi o to, że moja przyjaciółka musi pilnie zadzwonić do siostry, rodziców i chłopaka. Niestety żadna z nas nie ma telefonu. Czy mogłaby pani nam jakiś skombinować, bardzo proszę.

-Ah tak, jasne. Przekaż jej, że za chwilę go dostarczę osobiście.-powiedziała.

-Dziękuję.-pisnęłam i pobiegłam do sali Ariany.

-I co?-zapytała.

-Pielęgniarka zaraz tu przyniesie jakiś telefon.-uśmiechnęłam się.

-Ojejku, dziękuję Maddie, jesteś kochana.

Nachyliłam się i przytuliłam dziewczynę. W tym samym momencie do sali wparowała szczęśliwa pielęgniarka z telefonem w rękach.

Justin's POV*

Wszyscy zadecydowali, że Dave poprowadzi busa. Właśnie mijaliśmy znak, który informował, że opuszczamy Los Angeles. Marzyłem, aby znaleźć się już przy Arianie. Powiedzieć jej, że ją kocham i, że już nigdy nie pozwolę, aby ktoś ją skrzywdził. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu.

-Teraz bądźcie cicho, bo ktoś dzwoni.-krzyknąłem.

Momentalnie nastała cisza.

-Halo?-powiedziałem.

-Justin, tak bardzo Cię przepraszam.-usłyszałem głos Ariany.

Byłem taki szczęśliwy móc znowu usłyszeć jej głos. To było jak grom z jasnego nieba.

-Ariana, kocham Cię.-rzekłem.

-Ja Ciebie też, skarbie.

Byłem w niebie. Te słowa, były najpiękniejszą rzeczą, jakie mogłem teraz usłyszeć.

-Kochanie, gdzie jesteś? Tak się martwiłem.

-Jestem w szpitalu w San Diego.

-Co? Jak to w szpitalu?!-krzyknąłem.

-Spokojnie, to nic poważnego. Gdzie jesteś?

-Jadę do Ciebie.-uśmiechnąłem się pod nosem.

-Wszystko Ci opowiem, obiecuję. Czekam na Ciebie.

-Już nigdy nie pozwolę, żeby ktoś Cię skrzywdził. Kocham Cię, jesteś moim słońcem.

-Ja Ciebie też kocham, Justin. Do zobaczenia wkrótce.

-Do zobaczenia, księżniczko.

Ariana rozłączyła się. Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać.

-Gdzie ona jest? Co z nią?

-Cisza!-wydarłem się.-Po kolei. Tak, dzwoniła do mnie Ariana, jest cała i żywa, ale nie wiem czy zdrowa.

-Jak to nie wiesz, czy jest zdrowa?-zapytała Bethany.

-Podobno jest w szpitalu w San Diego, ale mówiła, że to nic poważnego.

-W takim razie, kierunek szpital San Diego.-powiedział Dave.

-Dokładnie.-odparłem.

A więc jest! Justin już jedzie po swoją księżniczkę! Aha, no i dzisiaj, tak jak wczoraj też będą dwa rozdziały, tyle, że drugi pojawi się wieczorkiem. Mam nadzieję, że wam się podoba. Dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek. To dla mnie wiele znaczy! A teraz zmykam już. Buziaczki, Alicja z krainy czarów :*

PS rozdział nie sprawdzany, także przepraszam, jak będą jakieś błędy ;)



Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz