Rozdział 19.

779 28 0
                                    

Justin's POV*

Pierwsze co zrobiłem po wylądowaniu w stanie Floryda, to napisanie wiadomości do Angel. Nie znałem przecież jej adresu. Siostra mojej dziewczyny powiedziała, że przyjedzie po mnie na lotnisko i zabierze ze sobą Jazmyn. Pozostało mi nic innego jak czekać. Postanowiłem udać się po pobliskiej kawiarni. Zamówiłem dwie kawy oraz ciastko i usiadłem przy wolnym stoliku. Próbowałem dodzwonić się do Ariany, ale bez skutku. Kontaktowałem się także z Dave'm i Beth, ale oni powiedzieli mi, że ostatni raz widzieli ją w dzień jej przylotu czyli jakieś trzy dni temu. Bałem się o nią. Nie wiedziałem, czy mam być na nią zły. Dlaczego wysłała Jazzy do jej siostry? Przecież wiedziała jak bardzo cierpię z powodu jej utraty. Z zamyśleń wyrwał mnie okrzyk radości.


-JUSTIN!-pisnęła moja siostra.

Poczułem jak łza spływa mi po  policzku. Gwałtownie wstałem, chwyciłem małą i mocno ją przytuliłem.

-Tęskniłam.-szepnęła mi do ucha.

-Ja też księżniczko.

Posadziłem Jazmyn na jednym z krzeseł i ręką wskazałem na ciastko. Siostra od razu zabrała się za jedzenie.

-Justin, nie rozumiem. O co chodzi? Musisz mi teraz wszystko opowiedzieć.-odparła Angel.

-Wiesz, powiem szczerze, że jestem w szoku i sam do końca nie rozumiem co właściwie się stało.-przyznałem.

-Dlaczego Ariana wymyśliła takie kłamstwo i kazała mi zabrać Twoją siostrę na Florydę? To chore.

-Wszyscy tak bardzo się martwiliśmy o Jazzy. Trwały poszukiwania. Wszyscy nam pomagali. Przyjaciele, rodzina, policja...Nasuwa mi się jedno pytanie. Dlaczego?

-Nie mam pojęcia. Rozmawiałeś z nią?-spytała siostra Ari.

-Nie, ma wyłączony telefon i nie ma jej w domu. Bethany i Dave widzieli ją ostatni raz na lotnisku, po powrocie do LA.

-Gdzie byliście?

-Mieliśmy zamiar szukać Jazmyn w każdym stanie. W Pensylwanii pokłóciliśmy się i Ariana wróciła do LA, a ja dwa dni po niej, czyli wczoraj.

-Mój Boże. Justin, gdybym wiedziała...

-To nie Twoja wina, Angel.-przerwałem jej.

Rozmawialiśmy tak jeszcze pół godziny, po czym Angel zawiozła nas do swojego domu. Zaproponowała, żebyśmy zostali do jutra. Po chwili namysłu zgodziłem się i zarezerwowałem nowy bilet do Los Angeles.

*Następny dzień*

Ariana's POV*

Przez całą noc nie mogłam spać. Zastanawiałam się co teraz dzieje się z Justinem i naszymi przyjaciółmi. Czy wszyscy są bezpieczni?
Rano obudziła mnie Maddie.

-Ariana, wstawaj.-powiedziała.

-Co jest?-zapytałam.

-Cały gang pojechał na trzy dni do Arizony. Jesteśmy same. Najgorsze jest to, że Gabe zabrał klucz.

-Cóż, w takim razie mamy większe pole do popisu. Brak klucza to nie jest przeszkoda. Przecież są tu jakieś piły i pistolety.

-Chodzi o to, że... On wszystko stąd wynieśli. Teraz jest tu tylko Twoje łóżko i Ty.-rzekła przyjaciółka.

-W takim razie przywieź coś z domu. Działaj.

-Ari, przepraszam, ale ja chyba nie potrafię ich zdradzić. Jest mi przykro, że tak skończyłaś, ale nie chcę do Ciebie dołączyć. Przepraszam.

-Przecież możemy razem stąd uciec i zapomnieć.

-To nie jest takie proste, Ariana. Ty kochasz Justina, a ja nadal kocham Gabe'a.

-Po tym wszystkim kochasz tego śmiecia?

-Nie mów tak o nim!-krzyknęła Maddie.

-Pozwól mi działać. Przynieś mi tylko telefon. Chociaż tyle dla mnie zrób.

-Nie mogę. Przykro mi.-rzekła Maddie i odeszła.

Byłam zła i smutna. Myślałam, że ona jedna jedyna jest w stanie mi pomóc. Była moją jedyną nadzieją. A teraz zostawia mnie tu samą na pastwę losu.
Boże, przepraszam Cię. Tak, zasłużyłam sobie na takie traktowanie, ale zlituj się nade mną i mi pomóż.

Uwaga! Moi kochani, od teraz, rozdziały będą prawdopodobnie pojawiały się codziennie, ale będą one o wiele krótsze. No i ten pomysł z drugim opowiadaniem. Tamdadadammm... Zostanie zrealizowany! Stwierdziłam jednak, że zacznę je pisać dopiero po zakończeniu BIGT, gdyż nie wiem czy poradziłabym sobie z pisaniem dwóch opowiadań na raz. Do następnego. Papa :*





Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz