Rozdział 6.

1.4K 43 1
                                    

Justin's POV*

Jak najszybciej się dało zbiegłem na dół po telefon i wykręciłem numer do mojego najlepszego przyjaciela Dave'a. Musiałem zwołać chłopaków, gdyż sam nie poradziłbym sobie z Gangiem Gabe'a. Poza tym, ktoś musiał pilnować Ariany. Nie darowałbym sobie, gdyby coś jej się stało.

-Co jest, stary?-odezwał się Dave.

-Słuchaj, mamy problem.

-Jaki problem? O co chodzi?

-Opowiadałem Ci o Ari, prawda?

-No tak, to o nią chodzi?

-Nie do końca. Ona jest teraz na górze i bierze prysznic. A ja co kurwa zobaczyłem?

-Co?

-Samochód Gabe'a pod moim domem!-wykrzyczałem ze złością w głosie.

-O chuj...-usłyszałem w słuchawce.

-Musicie przyjechać i mi pomóc. Najlepiej otoczcie go z dwóch stron. Weźcie też ze sobą Vanessę. Ona przypilnuje Arianę.

-Skąd wiesz, że to tylko Gabe?

-Kurwa, stary, gdybym wiedział, że to tylko Gabe to sam bym sobie dał radę. Nie mam pojęcia, czy jest z kimś jeszcze!

-Dobra, już jedziemy!

-Czekam.-powiedziałem i rozłączyłem się.

,,Ariana, muszę pójść i upewnić się, czy u niej wszystko okey."-pomyślałem. Pobiegłem w stronę mojej sypialni. Dziewczyna siedziała już na łóżku.

-Coś się stało?-zapytała.

-Nie, to znaczy tak, ale nie powinnaś o tym wiedzieć!

-Justin, jeżeli mamy być razem to nie możemy siebie okłamywać.

-Tak, masz rację. Przepraszam, jestem strasznie zdenerwowany. Posłuchaj...-zawiesiłem mój głos, podszedłem bliżej i ukucnąłem przy Arianie.-jestem...gangsterem.

-Słucham? Czy ja dobrze słyszę? Czy to się dzieje naprawdę?

-Tak, Ari, pozwól mi to wytłumaczyć.

-Czekam na wyjaśnienia.

-Należę do Gangu już dobrych parę lat, ale teraz to nie o to chodzi. Wiesz, mamy spory z różnymi innymi Gangami i jest taki jeden Gang, z którym najbardziej rywalizujemy. I kiedy szedłem na dół, zobaczyłem auto ich przywódcy.

-I co w związku z tym? Czy oni Ci coś zrobią?

-Nie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Już zadzwoniłem po chłopaków. Nie martw się, przyjedzie też Vanessa i się Tobą zaopiekuję. Obiecuję, nic nam nie będzie.

-Oh, Justin...Co mam o tym myśleć? Dużo jeszcze masz tych sekretów, które będziesz ukrywał przede mną tyle czasu, ile się da?

-Ariana, to nie tak. Przepraszam, że Ci nie powiedziałem. Bałem się, że mnie nie zaakceptujesz lub, że będziesz się mnie bała. Proszę, wybacz mi.

W tym momencie rozległ się dzwonek mojego iPhone'a. Spojrzałem i ujrzałem, że dzwoni Dave. Dałem znać Arianie, że muszę już iść, a ona podbiegła i mocno mnie przytuliła.

Ariana's POV*

Byłam strasznie wkurwiona. Przecież Maddie miała zaparkować tak, żeby nikt jej nie widział. I na dodatek musiała wziąć auto Gabe'a! Szybko wybrałam do niej numer, ochrzaniłam ją i powiedziałam jej o planach Justina. Niestety, było za późno na ucieczkę. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam dwa inne samochody stojące przed posiadłością mojego pseudo ,,chłopaka". Po chwili ujrzałam dwóch chłopaków wysiadających z wozów oraz dziewczynę, która zapewne miała być tą Vanessą. Jednego z nich rozpoznałam, mianowicie Dave'a, a przynajmniej tak mi się wydaje. Drugi był chyba nowy w ich Gangu. Z dołu usłyszałam wołanie. Wydawało mi się, ze znam ten głos. Wtedy ujrzałam Jenny, dziewczynę, która dwa lata temu opuściła nasz Gang i ślad po niej zaginął.

-Jenny?-zapytałam.

-Ariana? To Ty?

-Boże, co Ty tutaj do cholery robisz?

-Ja powinnam zadać to samo pytanie.-rzekła dziewczyna.

-No... jak widzisz, jestem dziewczyną Justina.

-Że co? Ty i Justin?

-To nie jest teraz ważne!-krzyknęłam.-Dlaczego od nas uciekłaś? I jak się tutaj znalazłaś?

-Widzę, że przyszła pora, abym wszystko Ci opowiedziała.

-Zamieniam się w słuch.

-No a więc od czego tu zacząć? Uciekłam tu, do LA, bo miałam dość tego Gangu. Czułam, że do Was nie pasuję, ale jednocześnie wiedziałam, że Gangsterka to moje drugie imię. Spróbowałam więc sił w Gangu...Biebera. I tak oto tutaj jestem. Zmieniłam imię na Vanessa i zatarłam wszystkie ślady, które mogłam zostawić. A teraz Ty. Dlaczego tu jesteś? Wiem, że nienawidzisz Justina, więc nie możesz być w nim zakochana. Wyczuwam zemstę.

-Jak możesz z góry oceniać, czy się w nim zakochałam czy nie? Z resztą, nie będę się tłumaczyła. W końcu to Ty uciekłaś bez pożegnania. Nic po sobie nie zostawiłaś. Nikt nie wiedział, co się z Tobą dzieje. Mogłaś chociaż napisać, abyśmy wiedzieli, że nic Ci nie jest.

-Nie kłam, wiem, że tylko czekaliście na to, aż odejdę.

-Nie mów tak! To nie prawda! Kochaliśmy Cię, a Ty tak po prostu uciekłaś bez słowa i to do gangu tego patafiana!

-I Ty mi wmawiasz, że go kochasz?

-Dobra, nie kocham go i co z tego? Ty postąpiłaś o wiele gorzej!

-Słucham? Przepraszam bardzo, ale to Ty chodzisz z kimś kogo nie kochasz. Podejrzewam, że w końcu udało wam się wcielić stary plan w życie. Gratulacje! Szkoda tylko, że się nie uda.-powiedziała z podłym uśmiechem Vanessa.

Zrobiło mi się gorąco. Miałam mętlik w głowie i chęć, aby ją udusić.
Podeszłam do dziewczyny, przycisnęłam ją do ściany i powiedziałam:

-Posłuchaj, dziewczynko. Jeżeli komukolwiek piśniesz chociaż jedno słówko, pożałujesz. Nie, nie zabiję Cię, a Twą piękną, kochającą się rodzinkę. Obiecuję Ci to, dziwko!

-Ari, przepraszam...

-Nie dotarło?! Mam jeszcze raz powtórzyć?

-Nie trzeba.

-Rozumiemy się?

Przez dłuższą chwilę czekałam na odpowiedź, ale jej nie dostałam.

-ROZUMIEMY SIĘ?!-wykrzyknęłam po raz drugi.

-Tak, jasne, że się rozumiemy.-wyjąkała Vanessa.

-W takim razie możesz iść szmato.-powiedziałam.

Puściłam blondynkę, a ona poszła w stronę wyjścia. Nagle, usłyszałam głos Biebera.

-Coś się stało?-zapytał chłopak.

-Nie, wszystko pod kontrolą.-odparła Vanessa.

Ulżyło mi. Byłam z siebie dumna. Jeszcze kiedyś ciężko było ją wystraszyć, a teraz, poszło mi jak po maśle. Usłyszałam kroki Justina, więc szybko położyłam się na jego łóżku.

-Wszystko dobrze?-zapytałam cicho.

-Tak, okazało się, że to nie był ten cały Gabe, a jego dziewczyna. Szybko ją spławiliśmy. Obyło się bez żadnych obrażeń.

-To dobrze. Tak się o Ciebie martwiłam!

-Spokojnie, Ari. Nie musisz się o mnie bać. Dam sobie radę.

Chłopak zrzucił swoją czarną skórę i położył się obok mnie. Przytuliłam się do niego, a on pocałował mnie namiętnie. Poczułam motylki w brzuchu. Zaraz...Nie, to nie mogły być motylki, a raczej obrzydzenie. A jednak...bardzo podobała mi się rola dziewczyny Justina Biebera. Po głowie przeszła mi myśl, że chyba się zakochuję.


Hej! Myślę, że dziś już trochę ciekawszy rozdział, no i poznaliśmy prawdziwą stronę Ariany. Jak widać, to, że jest malutka i drobniutka nie znaczy, że nie może być niebezpieczna. Zachęcam was do komentowania, a jeśli wam się spodobało to proszę o gwiazdki. Ja wiem, też często zapominam o tym, ale to naprawdę daje kopa do działania! Buziaki i Szczęśliwego Nowego Roku!


Babe, I'm a gangsta too.|| J.Bieber, A.Grande||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz