Rozdział 9: Początek wyprawy

584 36 15
                                    

Po chwili zza rogu ktoś wyszedł. Jakaś kobieta. Miała na sobie czarną pelerynę z wielkim kapturem naciągniętym na głowę i twarz. Nie było widać nic oprócz charakterystycznych szpilek na nogach, które mogła nosić tylko jedna osoba w tej szkole.
- Pani Evans? - zdziwiłam się.
Kobieta zdjęła kaptur. Rzeczywiście to była ona. Moja ulubiona nauczycielka.
- Dzień dobry - powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Wspólnie z Emily zdecydowaliśmy się wyruszyć na pomoc Rosaly i Davidowi - powiedział do niej Jake.
- Przepraszam, ale ja nadal nic nie rozumiem - powiedziałam.
- Ja i twój kolega z klasy, jeśli jeszcze nie wiesz, mamy magiczne hobby.
- Pani też? - spytałam zdziwiona.
- Tak. Magia od zawsze jest moją pasją. Mam też wiele znajomości wśród ludzi pracujących w Instytucie Magii. Dzięki temu mam dostęp do tego.
Nauczycielka wyjęła zza siebie niewielką skrzyneczkę. Otworzyła ją. W środku znajdowały się małe, kolorowe kuleczki.
- Ja nie mogę! Czy to jest to, o czym myślę?! - powiedział podekscytowany Jake.
- Tak - odpowiedziała nauczycielka uśmiechając się.
- Co to jest? - spytałam.
- To są kulki przenoszące do magicznych wymiarów. Coś takiego, jak portal, tylko łatwiejsze w użyciu. Wystarczy ją rozbić a przeniesie cię do odpowiadającego sobie wymiaru - odpowiedział Jake.
- Dokładnie. Dam wam teraz kilka a wy idźcie do domów, weźcie potrzebne rzeczy i ruszajcie ratować Davida i Rosaly - powiedziała nauczycielka.
- Dobrze - odpowiedzieliśmy zgodnie.
- Głównym waszym celem jest wymiar mroku. Niestety została mi tylko jedna kulka do tego miejsca. Musicie odszukać drugą w wymiarze ognia. Tutaj są specjalne kulki.
Nauczycielka położyła nam na rękach po jednej czerwonej kulce.
- Daje wam też mapę, gdzie możecie ją znaleźć.
Kobieta dała Jake'owi zwinięty, stary papier.
- Po znalezieniu mrocznej kulki idźcie do wymiaru ziemi. Tam, na łące w Błękitnym Lesie znajdziecie specjalne kwiaty. W nich znajdują się kulki prowadzące z powrotem na Ziemię. Niestety ja takich nie posiadam.
Pani Evans dała nam po jednej zielonej kulce.
- Co to jest Błękitny Las? - spytałam.
- Emi... Widzę, że będę cię musiał bardzo dużo nauczyć - zaśmiał się Jake. - To las w wymiarze ziemi, w którym rosną niebieskie drzewa.
- Gdy je zdobędziecie możecie ruszać do wymiaru mroku. Spodziewam się, że przyda wam się jeszcze to.
Kobieta dała Jake'owi trochę większą od pozostałych perłowobiałą kulę.
- Ta kula po rozbiciu jej o ziemię przywoła mnie. Zrobiłam ją wczoraj specjalnie dla was. Ścięłam końcówki włosów i na ich podstawie powstała. Możecie użyć jej tylko raz i to w ostateczności.
- Oczywiście. Wszystko rozumiemy - powiedział Jake.
- A dlaczego pani nie pójdzie z nami? - spytałam. - Byłoby nam łatwiej.
- Ktoś musi zostać i pilnować szkoły. Muszę mieć oko na Russell. Może uda mi się odkryć jaki jest cel jej działania. Wiem, że dacie sobie radę. Jake jest bardzo zdolny, wie wiele o magii, więc z pewnością razem sobie poradzicie.
- Dziękuję bardzo - powiedział Jake.
- To do zobaczenia. Będę trzymała za was kciuki. Idźcie już. Nie ma czasu do stracenia. - powiedziała pani Evans, po czym założyła znów kaptur i poszła.

Włożyliśmy magiczne kulki do swoich kieszeni. Postanowiliśmy iść razem najpierw do mnie a potem do Jake'a. Nie chcieliśmy się rozdzielać. Był tylko jeden problem. Powinnam być o tej godzinie w szkole, a w domu jest teraz moja mama. Akurat dzisiaj tak się złożyło, że ma wolne. Mimo wszystko poszliśmy. Ja miałam swój sprytny sposób na wejście przez balkon do swojego pokoju, bez wchodzenia do domu. W taki właśnie sposób chciałam tym razem wejść do środka.

Kiedy doszliśmy do mojego domu kazałam zaczekać Jake'owi kawałek dalej, żeby nie było go widać z okna. Po cichu poszłam do ogrodu. Ostrożnie zajrzałam do środka przez okno. Mama spała na kanapie przed telewizorem. Podeszłam do płotu z tyłu. Bardzo łatwo dało się po im wejść. Płot zaczynał się równo z końcem bocznej ściany domu. Był dość wysoki. Weszłam na niego najwyżej jak się dało i przełożyłam jedną nogę na drugą stronę. Po ścianie do góry szła rynna. Co kawałek miała zaczepy które trzymały ją na budynku. Były mocne więc mogły utrzymać mnie. Wspięłam się po niej do swojego balkonu. Zawsze zostawiałam drzwi uchylone, by przewietrzyć pokój kiedy mnie tam nie ma. Przełożyłam nogi przez barierki na balkonie i weszłam po cichu do pokoju. Położyłam plecak na łóżku i wyjęłam z niego szkolne książki. Włożyłam do środka kilka rzeczy, które mogłyby mi się przydać poza domem. Jake po drodze powiedział, że ta wyprawa nie potrwa jeden dzień. Wzięłam więc niewielki kocyk oraz coś do jedzenia i picia, co akurat miałam w pokoju. W jedną kieszeń wsadziłam magiczne kulki a w drugą telefon. Wyrwałam z zeszytu kartkę i napisałam na niej:

Droga mamo!
Moi przyjaciele David i Rosaly zostali porwani. Wyruszam, by ich uratować. Nie szukaj mnie, bo jestem w magicznych wymiarach, do których nie uda ci się dostać. Wrócę jak najszybciej. Przepraszam że cię zmartwiłam.
Twoja córka, Emily

Przykleiłam go szybko na drzwiach do swojego pokoju i zeszłam z powrotem na dół. Mama nadal spała nieświadoma wszystkiego na kanapie. Trochę było mi jej szkoda. Na pewno będzie się o mnie martwić ale muszę ocalić moich przyjaciół.

Przebiegłam przez ogród i wróciłam do kolegi. Poszliśmy wspólnie do jego domu. Jake mieszkał dość daleko ode mnie. Jego rodzice pracowali prawie cały dzień, więc nikogo nie było w domu. Weszliśmy razem do środka. Od razu przywitał nas pies Jake'a. Polizał nas obu po rękach radośnie machając ogonem. Był to młody owczarek niemiecki. Poszliśmy w trójkę do pokoju chłopaka. Gdy weszłam do środka moim oczom ukazało się mnóstwo magicznych przedmiotów i książek. Wszystko było bardzo interesujące. Jake zrobił to samo co ja w swoim pokoju. Wyrzucił wszystkie książki z plecaka na łóżko i spakował do niego kocyk, jedzenie i picie Poleciłam mu również napisanie listu do rodziców.

Gdy oboje byliśmy już gotowi wyjęliśmy ze swoich kieszeni czerwone kuliki.
- Gotowa? - spytał mnie Jake.
- Tak - odpowiedziałam niepewnie
Oboje rzuciliśmy kulki sobie pod nogi a one rozbiły się o nią. Z tego miejsca zaczął wydobywać się czerwony dym, który szybko nas otoczył. Zamknęłam oczy.

Moja MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz