Rozdział 12: Centaury

441 37 3
                                    

Kroki było słychać coraz bliżej. W końcu zamieniły się na stukot kopyt.
- Boje się, Jake - powiedziałam cicho.
Oboje staliśmy znieruchomieni i baliśmy się odwrócić.
- Tylko spokojnie... - powiedział.
Chłopak wziął głęboki oddech i obejrzał się za siebie.
- Emily! To centaury. - powiedział uśmiechając się.
Odwróciłam się. W naszym kierunku szło trzech pół ludzi, pół koni. Największy z nich, który szedł po środku, był ewidentnie ich przywódcą. Trzymał w ręku jakąś włócznie a na głowie miał plecioną koronę z gałęzi. Wszyscy mieli dość długie włosy. Przywódca oraz centaur po jego prawej mieli ciemno brązowe a ten trzeci był blondynem.
- Jeszcze nigdy nie widziałem prawdziwego centaura - powiedział zachwycony Jake.
- Co robicie w naszym lesie? - spytał największy z nich przyglądając się mi.
- Przyszliśmy po magiczne kulki. Do powrotu na Ziemię - powiedziałam.
Centaur, który stał po prawej powiedział coś do swojego przywódcy wskazując na mnie.
- Panienko! Gdzie znalazłaś ten kwiat, który masz we włosach? - spytał.
- Jake mi go dał - powiedziałam wskazując na przyjaciela.
- Znalazłem go po drodze. Było ich tam mnóstwo - odpowiedział.
- Możesz nas tam zaprowadzić? - spytał centaur.
- Oczywiście. Pamiętam drogę. Chodźcie za nami.

Jake prowadził a za nim szedł przywódca centaurów.
- Podwieźć cię? - spytał mnie blondwłosy centaur.
- Dobrze - zgodziłam się.
Chwycił mnie mocno za rękę i usadził na sobie. Po drodze podziwiałam piękne, błękitne drzewa. Jake co jakiś czas oglądał się za mną. Chyba był troszkę zazdrosny. Nie wiem tylko czy o mnie, czy o to, że jadę na centaurze.
- Jak masz na imię, panienko? - spytał centaur.
- Emily - odpowiedziałam - A ty?
Przywódca centaurów odwrócił się i znów spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Nazywam się Armin - powiedział blondwłosy.
- Ładnie. A tamci dwaj? - spytałam pokazując na dwóch pozostałych centaurów.
- Ten wysoki to król naszego wymiaru. Nazywa się Carlos Wielki. Ma już ponad pięćset lat. Ten drugi to Danny, mój brat. Razem służymy naszemu władcy.
- Pięćset lat? Centaury żyją aż tak długo? - spytałam zdziwiona.
- Nie wszystkie. My żyjemy tylko do dwustu. Nasz król jest wyjądkowy, bo jest synem samej Królowej Magii. Póki nie opuści tego wymiaru będzie żył wiecznie.
- Ojej, naprawdę jest synem Królowej?
- Tak.
- Zawsze się zastanawiałam jaka ona jest. Widziałeś ją kiedykolwiek?
- Nie. Królowa pozostaje w ukryciu. Nawet Król Carlos nie widział jej od setek lat. Wydaje mi się, że nawet jej nie pamięta.
- A dlaczego on jest centaurem? Królowa Magii z tego co wiem jest człowiekiem.
- Owszem jest. Król Carlos jest centaurem dlatego, że tego chciał. To piękna i romantyczna historia. Królowa umieszczając go tutaj uczyniła go elfem, ale on zakochał się w centaurzycy. Robił wszystko, co mógł, by stać się centaurem. Dowiedziała się o tym Królowa Magii i spełniła jego życzenie.
Uśmiechnęłam się.
- To słodkie, że zrobił to dla swojej ukochanej.
- Do dziś są razem. Po zawarciu małżeństwa jego wybranka również może żyć wiecznie. Oboje są sprawiedliwymi władcami, dlatego ja i mój brat przysięgliśmy im wierność do końca życia.

Szliśmy dalej przez las. Byliśmy już prawie na miejscu.
- Emily, a dlaczego tutaj jesteście? Pochodzicie z Ziemi, prawda? - spytał Armin.
- Tak, z Ziemi.
Opowiedziałam mu w skrócie całą historię o porwaniu i o złej nauczycielce. Król Carlos co jakiś czas spoglądał na mnie. Chyba też słuchał opowieści, ale nic nie komentował.
- Musi ci naprawdę zależeć na przyjaciołach, skoro ruszyłaś im na ratunek - powiedział Armin.
- Oczywiście. W końcu to moi przyjaciele.
- Co masz zamiar zrobić po powrocie do szkoły? Jak chcecie odczarować wszystkich?
- Tego jeszcze nie wiem...

Niedługo po tym dotarliśmy na miejsce. Jake wskazał królowi centaurów powalone, ciemnoniebieskie drzewo, na którym wcześniej siedzieliśmy. Tuż za nim między drzewami rosło mnóstwo kwiatów.
- Po co wam są te kwiaty? - spytałam zeskakując z centaura.
- Używamy ich do magii. W naszym rodzinnym miasteczku produkujemy magiczne eliksiry. Te kwiaty, po wysuszeniu i starciu na proszek dodajemy do eliksiru siły - odpowiedział Danny.
- Już od dawna nigdzie ich nie mogliśmy znaleźć - dodał Armin.
- Mogę wziąć jeden? - spytał Jake.
- Oczywiście - odpowiedział król Carlos.
- Ty też zatrzymaj swój. Może ci się kiedyś przydać - powiedział do mnie Armin.

Centaury zabrały się do zbierania kwiatów. Jake zerwał jednego i schował do plecaka. Czas ruszać w dalszą drogę.
- Do widzenia - pożegnaliśmy się oboje z centaurami.
Wtedy podszedł do mnie Armin.
- Cześć, Emily. Bardzo miło było cię poznać. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś zobaczymy.
- Ja też - uśmiechnęłam się.
Armin podał mi niewielki, drewniany flet.
- Jeśli będziesz kiedyś w tym lesie zagraj na nim a jego moc mnie przywoła.
- Dziękuję. Odwiedzę cię kiedyś.
- Wszyscy trzymamy kciuki za powodzenie waszej misji.

Moja MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz