Wpis #9

4K 358 163
                                    

Jeff The Killer

-Lucy, dlaczego to zrobiłaś?-spytałem stojąc przed drzwiami łazienki, w której właśnie była.

-O, proszę księżniczka nagle chce ze mną rozmawiać?-warknęła.

Kobieto, irytujesz mnie. Raz chcesz ze mną rozmawiać a potem się na mnie obrażasz...? Typowe...

-Przed chwilą chciałaś ze mną rozmawiać-burknąłem i już chciałem odejść, ale ona wyszła z łazienki.

-Nie wiem czemu to zrobiłam, Jeff-szepnęła.-Możliwe, że to dlatego, że skoro z wami mieszkam próbuje Wam zaimponować...

Zaśmiałem się cicho.

-Żałosne-powiedziałem uśmiechając się pod nosem.-Zabiłaś, bo chciałaś nam zaimponować? Nie wyszło Ci coś.

Zacząłem iść w stronę pokoju Slendera. Muszę z nim pogadać.

-JEFF!-Lucy krzyczała za mną, ale nie zwracałem na to uwagi.-TO NIE TAK!!!

Teraz, kobieto, chcę porozmawiać ze Slendym. Sorry.

Zapukałem do drzwi pokoju Slendera.

-Proszę-usłyszałem i prawie od razu wszedłem do jego pokoju.

-Muszę Panu coś powiedzieć-spuściłem głowę i wbiłem wzrok w moje stopy.

-Słucham więc.

-No bo yy...dlatego

-Jeffrey wysłów się...

-Bo.. Ten no...-z nerwów zacząłem się jąkać.-Lucy kogoś zabiła.

-Hm?-podniósł głowę znad zeszytów.-Żartujesz?

-Nie, poważnie. I zrobiła to tylko po to żeby nam zaimponować...

Slender westchnął i wstał.

-Po czym to wnioskujesz? Może chce po prostu być taka jak my?

-NIE! Sama się przyznała!-wykrzyknąłem.

-Czyżby?

-Tak!!! Dlaczego mi Pan nie wierzy?!-spytałem.

-Może dlatego Jeffrey, że od początku chcesz się pozbyć tej dziewczyny-powiedział spokojnym tonem.

Przewróciłem oczami.

-Teraz mówię prawdę...-mruknąłem.

-Dobrze Jeff, idź już sobie, jestem zajęty.

Westchnąłem i zacząłem wychodzić z pokoju. Jak zwykle nikt mi nie wierzy.

-Jeff!!-Lucy zawiesiła mi się na szyi.-W końcu Cie znalazłam!

-Puść mnie-warknąłem. Dziewczyna od razu mnie puściła.

-O co chodzi?-spytała.

-O to, że to ja Cie tu sprowadziłem i to ja Cie stąd wyprowadzę-uśmiechnąłem się sztucznie i poszedłem do mojego pokoju. Boże jak ona mnie wkurza...

Lucy

-Jeff!-znowu zaczęłam go wołać a on zdawał się mnie nie słyszeć.

-Odczep się-mruknął i wszedł do swojego pokoju. Postanowiłam że nie będę go gonić i po prostu zawróciłam.

O co mogło mu chodzić z tym, że to on mnie stąd wyprowadzi?..

Czy on mi grozi?! O nie! Tak nie będzie!!!

Gwałtownie się odwróciłam i zaczęłam wkurzona iść do pokoju Jeff' a.

Wpadłam do jego pokoju, ale jego nie było. Od razu się uspokoiłam.

Pomyślałam że może być jeszcze w łazience. Po prostu zapytam go o co chodzi i będzie dobrze...

Zajrzałam do łazienki. Był tam. Stał przed lustrem i ciął swoje policzki.

-Jeff! Co Ty robisz?!-zapytałam rozhisteryzowanym głosem.

-Czyż nie jestem piękny?-spytał z psychopatycznym uśmiechem na twarzy.

-Wiem, że chcesz mnie tylko nastraszyć!-wrzasnęłam i chciałam uciekać, ale Jeff złapał mnie za nadgarstek i przewrócił na podłogę. Upadając uderzyłam głową o umywalkę.

-Cii... Idź spać-szepnął i wbił mi nóż w brzuch.

_______________

464 Słowa, jutro możliwy kolejny rozdział :D

Wybaczcie że kończę w takim momencie, ale nie mogłam się powstrzymać.❤

Jak myślicie? Lucy przeżyje..?

Na moim profilu za niedługo pojawi się nowe opowiadanie "Days Are Numbered" fanfiction o Andy' m Biersacku. Więcej informacji będzie w książce ;D

Dziękuję za ponad tysiąc wyświetleń, i ponad 100 gwiazdek, jezu uwielbiam Was ❤❤❤

Jeżeli to czytasz, proszę skomentuj, a jeśli się spodobało zostaw gwiazdkę. To dla mnie ważne i motywuje nnie do pisania kolejnych rozdziałów.

Rezydencja SlendermanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz