Wpis #25

2.8K 238 113
                                    

Uwaga, drastyczne sceny

Raven

Usiadłam przy stole, bo za chwilę miała być kolacja. I jak to ja, znowu zaczęłam wymyślać świetny plan co zrobić Lucy.

Wybiła godzina 20 i już wszyscy byli na dole. Obok mnie usiadł Slender, a po drugiej stronie Puppeter.

Kątem oka widziałam zakochaną parkę (Lucy i Jeff'a) i żeby zrobić im na złość przysunęłam się bliżej Puppeter'a. Spojrzał na mnie i posłał mi lekki uśmiech. Odwzajemniłam go i zaczęłam jeść posiłek, który przyniósł Slender.

Skończyłam jeść, pozmywałam po sobie i poszłam do pokoju się przebrać.

Ubrałam czarną, rozkloszowaną suknię z gorsetem i zwykłe, czarne glany do połowy łydki.
Zarzuciłam na sukienkę jeszcze długi płaszcz.

Zrobiłam czarny makijaż podkreślający moje duże oczy i kiedy byłam gotowa zmieniłam się w kruka, wyleciałam przez okno i zaczęłam lecieć w nawet mi nieznanym kierunku.

Leciałam przed siebie podziwiając pięknie oświetlone miasto. Nie wiedziałam co to za miasto, nie wiedziałam nawet gdzie znajduje się rezydencja. Znalazłam ją przez to, że tata kiedyś mi coś o niej opowiadał i podczas lotu, podobnego właśnie do teraźniejszego po prostu ją zauważyłam. No i też dzięki mojej "intuicji".


W końcu wylądowałam przed przypadkowym domem i zmieniłam moją postać w "ludzką".

Chciałam wejść, żeby znaleźć jakąś ofiarę, ale zatrzymał mnie niski głos dochodzący zza moich pleców.

-Raven, tak dawno się nie widzieliśmy..

-Blake?-odwróciłam się, żeby obejrzeć idealną twarz mojego brata.

-Tak to ja-uśmiechnął się.

Zaczęłam lustrować wzrokiem jego twarz. Idealnie proporcjonalna, blada twarz, czarne włosy postawione do góry, kolczyk w wardze i niebieskie oczy.

-Braciszku-szepnęłam i się do niego przytuliłam.

-Stęskniłem się za Tobą-odwzajemnił uścisk.

-Ja za Tobą też-odsunęłam się od niego marszcząc brwi.-Nie zrozum mnie źle, ale czułości zostawmy na później, mam coś innego w planach.

-Rozumiem, w takim razie do później-posłał mi jeszcze jeden uśmiech, który zawsze powala inne dziewczyny na kolana i zmieniając się w kruka odleciał.

Weszłam do wielkiego domu dziwiąc się, że jest otwarty i od razu wpadłam na ofiarę.

Był to niski, dosyć otyły mężczyzna z drobnymi okularami na wielkim nosie.

Spojrzał na mnie lekko przestraszony i złapał za telefon. Chciał zadzwonić na policję, ale od razu wytrąciłam mu go z ręki.

Uderzyłam go pięścią w twarz i pobiegłam w stronę, wydaję mi się, że garażu. Tam znalazłam wiertarkę i siekierę. Oba przedmioty złapałam i zabrałam ze sobą do przedpokoju, gdzie leżała moja pół przytomna ofiara.

-Oj, jeszcze nie zasypiaj... Zabawa dopiero się zaczyna...-uśmiechnęłam się i zostawiając przedmioty obok mężczyzny, wyciągnęłam z kieszeni jeden z noży Jeff'a, który ostatnio od niego pożyczyłam.

Zaczęłam lekko nacinać rękę mężczyzny, a ten się wydzierał. Jeju, ja dopiero zaczynam...

Każde nacięcie było coraz głębsze i głębsze. W końcu mi się to znudziło i zaczęłam odcinać mu każdy palec po kolei.

Rezydencja SlendermanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz