Luke: Wybaczam. ;*
Ja: Może złożymy sobie obietnicę?
Luke: Jaką o.O
Ja: Że nigdy więcej się nie okłamiemy. Ani ty mnie, ani ja ciebie.
Luke: Zgadzam się.
Ja: Cieszę się Lukey ;*
Luke: O bosh....I'm died. Pomocy!
Ja: Jezu co ci jest?
Luke: Właśnie zdrobniłaś moje imię i wysłałaś buziaka hgvgdjgc
Ja: Twoja klawiatura ma atak padaczki czy co?
Ja: A wracając... Tak też zdrobniałam JEGO imię. Przyzwyczajenie...ale mogłabym cie o coś poprosić?
Luke: Yup
Ja: Czy moglibyśmy więcej nie wracać do tego tematu? Chciałabym zapomnieć...
~~Luke~~Nico: Czy moglibyśmy więcej nie wracać do tego tematu? Chciałabym zapomnieć...
Zabolało mnie to. Nie powiem że nie ale rozumiem jej wybór.
Ja: Jasne. Nie ma problemu.
Nico: Czy mógłbyś mi wysłać zdjęcie. Oczywiście twoje :)
Ja: Przykro mi księżniczki ale nie teraz.
Nico: W takim razie kiedy? Ty wiesz jak ja wyglądam a ja, jak ty nie wiem.
Ja: Kiedyś na pewno.~~Nicola~~
Luke: Kiedyś na pewno
Ja: O nie! Tak się nie bawimy. Do końca wakacji możesz zostać "anonimowy" ale 1 września chce widzieć twoją twarz inaczej więcej ci nie odpiszę.
Luke: No dobrze. Ale obiecaj że nie uciekniesz.
Ja: Obiecuje.
Ja: *załącznik*
Luke: Śliczna ;*Wyszłam ze swojego pokoju. W pewnym momencie wpadłam na kogoś. Oczywiście na kogo? Na Ashtona. Jak ja się ucieszyłam. Proszę wyczujcie ten sarkazm.
-Uważaj jak łazisz!-warknął
-Jestem u siebie "kochaniutki" więc to ty uważaj-uśmiechnęłam się do niego złośliwie i chciałam go wyminąć. Jednak on złapał mnie za ramię.
Spojrzał mi w oczy i...w sumie tyle tylko zrobił po czym puścił moją rękę i wszedł do "swojego" pokoju. Otrząsnęłam się zauważalnie. Zeszłam na dół. Melinda siedziała po turecku w salonie i karmiła Holly, która oglądała bajkę. Calum natomiast stał w kuchni i coś robił. Cokolwiek...
Po cichutku na palcach zaczęłam wchodzić do kuchni. Niestety Melinda mnie zauważyła więc pokazałam jej by była cicho po czym wskoczyłam na plecy mojego brata. Krzyknął zaskoczony.
-Jezus Maria Nico! Wystraszyłaś mnie.
-Przepraszam ale musiałam- zaśmiałam się i zeskoczyłam z jego pleców. Po chwili poczułam że ktoś obejmuje mnie z tyłu za nogi. To była Holly. Wzięłam ją na ręce i przytuliłam.
Była 23.00 gdy Holly zasnęła. Byłam zdziwiona że taki mały szkrab wytrzymał tak długo po tylu wygłupach. Ja natomiast wykąpałam się i położyłam.
W pewnym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Otworzyłam nie chętnie oczy ponieważ już powoli zasypiałam.
Spojrzałam na wyświetlacz i byłam nie mało zdziwiona.
To dzwonił Luke.
-Halo- powiedziałem zaspana.
-Cze-eść kuochanie- wyjąkał Luke.
-Jesteś pijany?- spytałam.
-To też ale przye-dewszystkim je-estem dupkiem Nikos
-Jak mnie nazwałeś?- w moich oczach pojawiły się łzy. Luke Hemmings też mnie tak nazywał. Ale w końcu on nie wiedział. Po prostu zdrobnił moje imię. Ale zabolało.
-Idź spać. Odezwij się jak wytrzeźwiejesz.- powiedziałam i się rozłączyłam. Położyłam głowę na poduszkę ale dopiero koło trzeciej nad ranem usnęłam.
_____________________
Okey więc jest kolejny rozdział! Mam nadzieje że wam się podoba. Jestem chora więc rozdział jest dziś a nie w piątek. Piszcie swoje oceny na temat tego rozdziału. Swoją drogą ich spotkanie planuje w 10-15 rozdziale więc jeszcze troszkę poczekacie. ;* ;* ;* ;*

CZYTASZ
SMS/l.h.
FanficStranger: Hej piękna Ja: Spieprzaj zboczeńcu Stranger: Schowaj pazurki kocico Ja: Chciałbyś