-Nicola dlaczego?-spytał Luke.
W jego oczach widziałam ból i żal. To było straszne.
-Bo takie jest moje przeznaczenie-powiedziałam.
-Co ty pierdolisz?! Chyba sama nie wierzysz w to co mówisz.
-Luke ale po co mam walczyć skoro i tak nie przeżyje? Po co mam dawać nadzieję moim bliskim skoro mogą mieć od razu pewność że odejdę?
-Nicola już się zamknij!-krzyknął Luke-Będziesz walczyć choćby nie wiem co!
Zamknęłam oczy. Nie chciałam już tego słuchać bo i tak wiedziałam że Luke postawi na swoim. Po chwili poczułam jak Luke siada na krzesełku obok i bierze moją dłoń w swoje. W tej właśnie chwili poczułam się bezpieczna i kochana.
-Dobrze. Zrobię to dla ciebie. Swoją drogą i tak wiem że o mnie nie zapomnisz ale obiecaj mi coś skoro piszesz się na walkę u mojego boku...
-Wszystko-powiedział zdesperowanym tonem
-Jeśli...jeśli umrę obiecaj mi że..że po mnie będzie inna. Że nie będziesz się użalał nad tym jak to okropne jest życie bo ci mnie zabrało. Nie wolno ci! Rozumiesz?-spytałam a po moich policzkach już dawno płynęły łzy.
-Prosisz o bardzo dużo-załkał także płacząc
-Obiecaj mi to!
Nastała bardzo długa chwila ciszy. Trwała z tego co się zorientowałam aż 30 minut. W tym właśnie momencie poddałam się i czułam że Luke też. Wiedziałam że nie będzie w stanie tego obiecać dlatego przymknęłam osłabiona moje ciężkie powieki. I zobaczyłam ciemność. Ostatnie co usłyszałam to „Obiecuję"
~~Luke~~
Nicola przymknęła swoje piękne choć sine powieki.
-Obiecuję-odpowiedziałem po naprawdę długim czasie jednak nie uzyskałem odpowiedzi-Nicola...-zacząłem poruszać jej dłonią. Nie ocknęła się.
-O Boże! Nicola! Obudź się!-spojrzałem na monitor. Jej serce zwalniało rytm. Biło coraz słabiej.-Lekarza! Potrzebny lekarz!-wybiegłem z Sali na korytarz gdzie siedział Calum.
-Co się stało?!-spytał poddenerwowany. I wtedy przyszedł lekarz. Gdy chciałem za nim wejść powiedział że nie mogę więc pozostało mi tylko patrzeć na nią przez szybę.
-Powiesz w końcu co się dzieje?!
-Jej serca zwolniło rytm.
Calum słysząc te słowa bezwładnie opadł na krzesełko. Widziałem że boli go ta cała sytuacja. Od zawsze bardzo kochał swoją siostrę i bardzo się o nią martwił. A ja? Kochałem ją całym sercem ale nie zrobiłem nic w tym kierunku by jej to pokazać. Dlaczego? Bo jestem tchórzem.
Wtedy z sali wyszedł lekarz. Po chwili odezwał się.
-Wszystko jest w porządku jeśli można tak powiedzieć. Po prostu zasłabła z nadmiaru emocji. Podejrzewam że czymś się przejęła. Lepiej jej na razie nie męczyć-i odszedł.
Usiadłem obok Caluma i schowałem twarz w dłoniach. Czułem że po moich policzkach płyną łzy.
_____________________________
Okej! Mamy next'a. Jejku aż mi się zrobiło smutno. Nie wiem czemu zmierzam w takim kierunku...I szczerze jeszcze nie wiem czy ona umrze. Zastanowię się nad tym
CZYTASZ
SMS/l.h.
FanfictionStranger: Hej piękna Ja: Spieprzaj zboczeńcu Stranger: Schowaj pazurki kocico Ja: Chciałbyś