match [cake]

972 51 9
                                    

Wszyscy zawodnicy weszli do szatni, by przebrać się w sportowe ubrania z logiem ich szkoły. Był też z nimi Luke. Zawsze jeździł z nimi na mecze, ponieważ jego chłopak był kapitanem.

Wszedł do środka zaraz obok Caluma, po czym oparł się o ścianę, by zaczekać aż wszyscy się przebiorą.

- Zaraz wracam - Calum pocałował go w policzek i odszedł do swojej tymczasowej szafki.

Luke zaczął przejeżdżać wzrokiem po pomieszczeniu bez jakiegokolwiek większego zainteresowania, kiedy nagle zatrzymał go na Scottcie, bramkarzu. Chłopak ściągnął swoją koszulkę i odwrócił się przodem do blondyna, nie zwracając na niego uwagi. Chłopacy byli przyzwyczajeni do jego obecności.

Luke zmierzył go wzrokiem i stwierdził, że Scott ma naprawdę zajebiste ciało. Jego ramiona były bardzo umięśnione, tak samo jak tors. Jego skóra była mocno opalona, do tego był nieziemsko przystojny. Zapewne, gdyby nie Calum szalałby za nim i zachwycał się jego wyglądem.

Ale dla Luke'a Scott był niczym w porównaniu do bruneta. Mimo, iż ten drugi nie posiadał zbyt dużych mięśni, ani nie miał wyglądu greckiego boga to dla blondyna nie było nikogo kto przebiłby jego piękno. Był cudowny, nie było w nim niczego, czego Luke by nie lubił, ponieważ dla niego wszystko co związane z jego chłopakiem było idealne.

Jego chłopak.

Oboje kochali się tak nazywać. Byli razem od niedawna, ale ich miłość była ogromna. Nigdy jednak nie powiedzieli sobie tych słów.

Luke tak się zamyślił, że nawet nie zauważył, kiedy Calum do niego podszedł i stanął naprzeciw niego, zasłaniając mu widok na innych.

- Na co tak patrzyłeś? - spytał, podnosząc jedną brew do góry i zakładając ręce na piersi.

- Uh.. na nic, zamyśliłem się - odparł niepewnie, pod wpływem wzroku Hooda.

- Czyżby? - przybliżył się do niego, tak że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. - Bo mnie się wydawało, że obczajałeś kaloryfer Torenza.

Luke od razu zauważył zazdrość Caluma, przez co nie mógł powstrzymać małego uśmiechu, który po chwili wpełznął na jego usta. Jego serce mocniej zabiło na myśl o tym, że brunet jest zazdrosny o niego.

Starszy z chłopaków posłał mu lekko zdezorientowane spojrzenie, ale blondyn to olał. Zamiast tego położył swoje dłonie na policzkach Caluma i złożył słodki pocałunek w kąciku jego ust. Tym razem Hood również nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu i od razu zareagował, układając dłonie na jego talii i przyciągając go do siebie mocno.

- Zamyśliłem się, Cal - zapewnił, wpatrując się w te piękne brązowe tęczówki.

- Mogę wiedzieć o czym tak myślałeś? - spytał, mocniej go obejmując.

Luke nie odpowiedział, lecz przyłożył swoje usta do warg bruneta i zaczął je delikatnie muskać. Calum natychmiast zaczął odwzajemniać pocałunki, zaczynając gładzić jego plecy.

- O tobie - wyszeptał, kiedy ich usta na moment się od siebie odsunęły.

Po sercu brązowookiego rozlało się przyjemne ciepło.

- W takim razie chyba mogę ci wybaczyć - uśmiechnął się z miłością, wpatrując w błękitne oczy Luke'a. - Ale pamiętaj jedno - mówiąc to otarł lekko wargami o usta blondyna, przez to jak blisko siebie byli. - Jesteś mój.

Luke uśmiechnął się szeroko, po czym znów mocno pocałował swojego chłopaka.

- Ew, znajdźcie sobie pokój! - Alec, ich przyjaciel rzucił w nich koszulką, śmiejąc się pod nosem. Calum posłał mu mordercze spojrzenie, natomiast Luke również cicho się zaśmiał.

- Spierdalaj, Lightwood* - rzucił w jego stronę brunet, po czym z powrotem odwrócił twarz w stronę Hemmingsa.

Niestety, kiedy już miał na nowo posmakować jego słodkich ust, do sali wszedł trener i zawołał ich na boisko.

- Powodzenia, kochanie - niebieskooki potarł lekko jego nos swoim. - Wygraj to dla mnie.

- Dla ciebie wszystko.

a.n

*Musiałam ❤

One shot taki trochę o niczym, ale miałam ochotę na coś słodkiego soł x

one shots | 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz